Data: 2011-11-09 21:13:47
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 09 Nov 2011 21:56:20 +0100, Lolalny Lemur napisał(a):
>
>> Więc nie znasz dzieci przewlekle chorych. One wierzą tylko w prawdziwe
>> powody i informacje, bo są dla nich ważne. Wymyślonych nie rozumieją i
>> boją się ich, nawet jeżeli mają skrzydełka i aureolki. Ponownie
>> proponuję, najlepiej kilkudniową, wizytę na oddziale onkologii,
>> kardiochirurgii albo którymś podobnym oddziale długiego pobytu - z
>> chęcią przyjmują tam wolontariuszy do zabawiania chorych dzieci. To
>> pozwala bardzo wiele zrozumieć, na przykład to, że kilkulatki też są
>> zdolne do racjonalnego myślenia i najczęściej właśnie takie myślenie
>> przynosi im ulgę. Bo daje nadzieję. Nie na spotkanie oczka tam kiedyś
>> (co za durny pomysł swoją drogą) tylko na wyzdrowienie i powrót do
>> kolegów, na pójście na basen, na zabawę na placu zabaw.
>> Dzieci mają skłonności do racjonalnego myślenia i prawdy tego świata
>> przyjmują o wiele spokojniej niż dorośli. Tylko dorośli z jakichś
>> powodów niekoniecznie o tym pamiętają. Może dlatego, ze żal im takiego
>> malucha a sami już nie pamiętają jak to było.
>
> Ja znam kilkuletnie dzieci, które straciły matki. I nijak nie idzie im
> racjonalnie wytłumaczyć, że mamusia leży w ziemi, nic nie pamięta i już
> nigdy nie wróci a w ogóle to jej nie ma. Więc tłumaczy im się, że mama jest
> w niebie, widzi swoje dziecko, zawsze przy nim jest - i kiedyś się z nią
> spotkają.
Nie odwracaj kota ogonem. Tu jest mowa o dzieciach, które myślą o swoim
życiu i swoim cierpieniu.
--
Paulinka
|