Data: 2005-07-05 11:56:34
Temat: Re: Wieści z Europy - adopcje dzieci
Od: "Marchewka" <M...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:1yus1ihqerl6$.dlg@franolan.net...
> Marchewka <M...@b...pl> napisał(a):
> > Dla mnie równoznaczne. Jak chłop (w przypadku związku hetero) zrobił, to
i
> > ma przywilejo-obowiązek także z matką swego dziecka _swego potomka_
urodzić,
>
> Przyznam, że wkurza mnie trochę takie określanie. Astystowanie i
> wspieranie (nie przeczę, cenne) przy porodzie, ma tyle wspólnego z
> rodzenie, co płacenie alimentów z wychowywaniem.
> A panowie zdają się tego nie widzieć, bo tak się namęczyli trzymając
> żonę za rękę, ocierając pot z czoła i przecinając pępowinę, że aż
> czują bóle parte...
No, wiedzosz, siwa... A mnie wjurza, że ktoś, kto nie rodził z ojcem
dziecka, wie dosyć 'dokładnie', co na sali porodowej robi tatuś. A robi
czsto znacznie więcej, niż się powszechnie (Ciebie też się to tyczy,
niestety) uważa.
Mój tam się namęczył. A samo patrzenie, jak się ukochana osoba męczy i wije
z bólu, też potrafi być męczące. I na długo pozostaje w pamięci. W
przeciwieństwie do tego, co pamięta kobieta. Ja całkiem niewiele, choć
rodziłam prawie 15 godzin.
> > znaczy namęczyć się też nieco, wspólnie z tą rodzącą. U nas tak
przynajmiej
> > było i nie wyobrażam sobie innego scenariusza.
>
> Ok. Ale jest to scenariusz _dobrowolny_.
Jak najbardziej! Jednak gdybym wiedziała, że tej dobrowolności nie będzie,
nie byłoby w ogóle żadnego scenariusza.
> Z punktu widzenia biologii
> bez teżeta mógł się ten poród odbyć, a bez Ciebie nie.
Toć Ci już w temacie biologii przyznałam rację. :-)
> Przyznam, ze to faktycznie dość niesprawiedliwe.
Sprawiedliwość nie istnieje. ;-)
> Przyznam, że nic mnie tak nie wkurza jak
> facet mówiący _rodziliśmy_, albo co gorsza _rodziłem_.
A mnie to rozczula. I czuję, ża taki facet ma być z czego dumny, o ile
spędził czas porodu ze swoją kobietą w podobny sposób, jak mój TŻ ze mną.
Iwonka
|