Data: 2009-05-21 10:31:47
Temat: Re: Wnerwiaj?ca polityka reklam?wkowa...
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
czeremcha wrote:
> On 21 Maj, 09:20, krys <k...@p...onet.pl> wrote:
>
>> Jakby stawiali, to nie pisałabym, że jest problem. Najlepsze jest jednak
>> to, że teoretycznie za posortowane śmieci płaci się mniej za odbiór, ale
>> przyjeżdża jedna przyczepa i worki lądują na niej jak leci. Grunt, że w
>> papierach wszystko ładnie wygląda.
>
> Przecież nawet te sortowane śmieci muszą być przez kogoś ręcznie
> jeszcze raz przebrane. Co za różnica, czy przyjechały jednym czy
> kilkoma samochodami?
ZTCW nie ma takiej opcji, jak ręczne sortowanie śmieci. Tak się tłumaczy
nasze wysypisko, że przepisy zabraniają. (możliwe, że to takie same
przepisy, jak jaskółki w oborze). Dlatego w ramach ekologii wymyślono sobie,
że dwa razy w tygodniu jedzie sobie śmieciarka z kontenerem śmieci na
wysypisko do byłego województwa, bo tam mają jakieś specjalne warunki, tylko
śmieci mają za mało. I tak z każdej gminy. 240 km co tydzień, samochodem
który pali jak smok.
>
> I z tego powodu, że ktoś je z pewnością przebiera - starannie myję
> wszelkie opakowania po jogurtach czy śmietanie, płuczę woreczki po
> wędlinach itp. zanim wrzucę je do kosza na recykling ;-)
I w ten sposób marnujesz wodę. Której ostatnio brakuje.
>
> A co do braku pojemników - można zastosować wariant jak w "Skazanym na
> Shawshank" - pisać co tydzień listy do gminy i molestować ich w tej
> sprawie. Do oporu. I jeszcze namówić sąsiadów. Żeby unikać płacenia za
> znaczki - zawozić do nich pismo przy każdej okazji. ;-)
Jakbym miała 15 lat, to uwierzyłabym w sensowność takich działań. Ale mam
trochę więcej i widzę, w co warto pakować energię. Ja pakuję w oszczędzanie
na wywalanych workach i sortowanie śmieci (kompost dobra rzecz) i w
przynoszenie cała rodzina wszelkiej maści śmieci wyprodukowanych po drodze
do domu (znaczy - jak zjem lody, cukierki czy ciastka, to opakowania nie
wywalam do rowu, tylko przynoszę do domu). A z koniem nie zwykłam sie kopać.
> Ta czy siak - mam smętne wrażenie, że i tak największą przeszkodą jest
> nasza polska mentalność...
IMHO nie tyle mentalnosc, co bezrefleksyjność i brak mody na nie śmiecenie.
Ile jest takich osób, które jadą na łono natury i zostrawiaja po sobie
puszki po piwie, butelki po napojach, zuzyte pampersy, woreczki, papiery po
lodach? Wszystko dali radę przywlec pełne, a nie daja rady zabrać ze sobą
pustego do najbliższego kontenera.
Justyna
|