Data: 2010-07-29 05:56:41
Temat: Re: Wszystko Ci dam tylko padnij i złóż mi pokłon...
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-07-28 16:53, Hanka pisze:
> Potrafie zrozumiec Piotrka Zawodnego, bowiem, mimo
> iz zauwazam skazy tekstu, ze tak powiem fizyczne,
> w postaci roznego rodzaju literowek, to sa one dla mnie
> nieistotne wobec sily jego przekazu, ktora dociera do
> mnie niemal podprogowo.
>
Moje wypociny (moje przekazy) mogą nie mieć wartości. Doznałem
głębokiego urazu w wieku dziecięcym. Odtąd mam poczucie, że śmierdzę
(będę używał słowa "brzydko pachnę"). Po trzydziestu latach zrozumiałem
dopiero, że to doświadczenie rządziło moimi życiem, ponieważ mimo że
upadło (skończyło się w zewnętrznej rzecywistości), to uczucie bycia
wstrętnym, uczucie ciągłego prześladowania, bycia wycofanym do środka
(by nie mieć kontaktu z uczuciem bycia obserwowanym, cuchnącym) zostało.
Dlatego nie mogłem wychodzić na dwór, kontakt z obcym rówieśnikiem
napawał mnie paniką, lubiłem siedzieć w domu, teraz też mam uczucie
bycia brzydko pachnącym. Jeśli macie wątpliwości, czy teorie o wpływie
nieświadomości na życie człowieka są prawdziwe, to na moim przykładzie
widzę, że to prawda. Teraz przechodzę terapię. W związku z tym, że
wypowiedzenie przeze mnie słów wiąże się z bolesnym uczuciem (wciąż
jestem nie taki, wciąż śmierdzę), to może być, że co mam do powiedzenia
jest bezwartościowe, gdyż zdeformowane poczuciem napastliwości (na
mnie), zdeformowane tym poczuciem bycia w więzieniu i chęcią uwolnienia
się z niego. Na przykład kiedy pisałem o "wątpliwościach czy można
poznać przyczyny cierpienia", to pisałem w oparciu o głębokie
doświadczenie cierpienia własnego i głęboką determinację poznania jego
przyczyn, i naprawdę wydawało mi się, że piszę prawdę, że podmiot jest
jednocześnie tym, co obserwuje. Teraz widzę, że takie podejście jest
nieprawdziwe, a w każdym razie częściowe, bo zabiera nadzieję wyzwolenia
się, poznania rzeczywistych przyczyn swojego więzienia - choćby to
poznanie miało nastąpić nie wyłącznie na drodze spekulacji, ale na
drodze eksperymentów przeżyciowych, niekontrolowanej ekspresji tego co
jest w środku. Piszę o tym, aby moje manifesty nie były uznane za jakiś
wyznacznik - bo kiedy Hania i zażółcony powiedzieli coś pochlebnego o
mnie, to pomyślałem, że mogą widzieć tam prawdę.
|