Data: 2010-07-29 06:09:27
Temat: Re: Wszystko Ci dam tylko padnij i złóż mi pokłon...
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dziś śniło mi się, że w wieżowcu w moim mieście grają na gitarach, że
gra tam Ewa Krawiec, mój kolega Robert namawia mnie do wzięcia w tym
udziału. Powtarza mi się często motyw, że kobieta jest w wieżowcu, na
ostatnim piętrze, co odczytuję jako niedostępność kobiet dla mnie. Ewa
Krawiec miała fajną pupę. Raz w wieku około 13 lat /7 - 8 klasa/ byliśmy
u niej, dwoje kolegów, w domu w związku z olimpiadą matematyczną, bądź w
związku z czymś innym. Miała na sobie dresy (spodnie), które były bardzo
obcisłe. Siedziała po turecku i chciałem ją objąć, zbliżyć się,
właściwie nie wiedziałem co chciałem zrobić, wiedziałem tylko że bardzo
coś chcę w związku z jej wyglądem, ale jak to zakomunikować (jej)? Czy
sądzicie, że specjalnie wtedy ubrała takie spodnie? Dopiero dziś
pomyślałem, że mogła zrobić to specjalnie. Był tam też kolega Robert.
Ewa Krawiec mnie nie lubiła. Uważała mnie, że jestem wyniosły. Kiedy
Pani z matmy powiedziała: kto rozwiąże to zadanie? - i ja się zgłosiłem
i rozwiązałem, po lekcji przyszła do mnie (Krawiec Ewa) i pokazała mi w
książce z matmy, że rozwiązałem zadanie dokładnie tak, jak jest pokazane
w książce. I zaraz potem odeszła, wskazując mi w ten sposób, że zgapiłem
rozwiązanie z książki i nie rozwiązałem go samodzielnie. To prawda:
dzień wcześniej przeglądałem sobie książkę i przeczytałem to
rozwiązanie, nie wiedząc że Pani z matmy je zada. Gdy Pani z matmy
napisała zadanie na tablicy, poczułem, że umiem je rozwiązać (bo znam
rozwiązanie) i się zgłosiłem. Nie wiedziałem, że nie można się zgłosić,
jeśli zna się rozwiązanie z książki. Jak myślicie? Ewa miała rację?
|