Data: 2010-07-29 10:16:32
Temat: Re: Wszystko Ci dam tylko padnij i złóż mi pokłon...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 29 Jul 2010 12:04:31 +0200, `l'oś napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał
>
>>>> Siedzę.
>>>
>>> Też to poczułem...
>>> Jestem szczerze zdziwiony,
>>> ale w sumie radosny jak skowronek :o)
>>> No skąd taka nagła odmiana ?
We mnie na pewno żadnej.
>>> A może to podstęp ?
>>> A co mi tam, se posiedzieć
>>> obok siostry, choćby i z podstępem
>>> w sercu, to i tak nieskończona radocha
>>> - ha, ha! Dzięki.
>
>> Podstęp? U stóp Chrystusa siedzą tak różni ludzie, że nietórych byś nawet o
>> to nie podejrzewał...
>
> Chyba mnie troszkę nie doceniasz, ale co mi tam,
> se siedzę obok... i to do.ść blisko,
> prawie że czuję Twój oddech,
> a na pewno bicie serduszka :o)
Nawet kiedy każę Ci spier... upsss?
;-)
>
>>> Aha, żeby nie było za wesoło,
>>> to się o coś oczywiście zapytam:
>>> A czy siedział tam razem z nimi papież ?
>>
>> Powiedz mi, co Ciebie ciągle jakiś papież obchodzi? Nie potrafisz
>> myśleć/czuć bez jego cienia na sobie?
>
> No nie wiem, ja zdaje się już p[otrafię,
> czego nie da się o niektórych powiedzieć :o)
> którzry by chcieli razem z Jezusem, ale też
> i z nieomylnym papą, tak dla bezpieczeństwa,
> na wszelki wypadek, jakby Jeszu
> coś przynudził - ha, ha !
>
>>> Którykolwiek, podaj choć z jedno imię...
>> Jan Paweł II. Tylko i wyłącznie.
>
> A inni nie byli nieomylni Twoim zdaniem ? :o/
Ten też nie był nieomylny - jako człowiek. To był pierwszy papież, który
BYŁ równocześnie człowiekiem i pokazywał to. Za to go szanuję. Wzór
człowieka i mężczyzny, co wazne.
Chyba w przestarzały sposób rozumiesz tzw papieską nieomylność.
Trzeba ją rozumieć tylko jako głos rozstrzygający w kwestiach koscielnych.
Atrybut nieomylności papieskiej jako zgodności z prawdą wiary jest NIE DO
STWIERDZENIA, bo nie do stwierdzenia jest sama prawda wiary.
Wiara to wiara, tu nie ma co stwierdzać.
>
>>> Proszę, nie gniewaj się, bo nawet jeśli jestem głupi
>>> i nawet jeśli się mylę, jestem gotów oddać za Ciebie
>>> życie, nawet to wieczne..., taką mam astronomiczną schizę... :o/
>>
>> Nie przesadzasz? - wieczne życie oddać to zgrzeszyć!
>> ;-PPP
>
> Niezupełnie..., ale chyba tego nie dasz rady
> teraz zrozumieć, zwłaszcza że ja sam do końca
> tego nie rozumiem :o/ co się dzieje :o/
A czy wszystko trzeba rozumieć?
|