Data: 2010-07-29 20:42:00
Temat: Re: Wszystko Ci dam tylko padnij i złóż mi pokłon...
Od: `l'o.ś <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał
>>>> A inni nie byli nieomylni Twoim zdaniem ? :o/
>>> Ten też nie był nieomylny - jako człowiek.
>> A był nadczłowiekiem ? :o/
>
> Dlaczego miałby byc?
No to był nieomylny czy nie ? :o/
>>> To był pierwszy papież, który
>>> BYŁ równocześnie człowiekiem
>> A poprzednicy nie byli ludźmi ? :o/
>
> Nie kreowali się na ludzi.
> Nie wiem, czy rozumiesz...
Strzelam, byli zwierzetami, a w każdymm razie
do zwierząt bardziej podobni niż do człowieka, tak ?
No zwłaszcza ci z IX i X wieku... :o/
>>> i pokazywał to. Za to go szanuję. Wzór
>>> człowieka i mężczyzny, co wazne.
>>
>> No chyba jednak nie mężczyny..., sorry...
>
> Sorry - ale właśnie jak najbardziej mężczyzny.
Sorry, ale niestety nie :o)
> Mężczyzna to władza,
Bzdura, spotykałem na swojej drodze ksiiężniczki,
które władały całymi gwizdozbirami :o)
>siła moralna,
Ech..., coś bym Ci opoaiedział,
ale zmilczę, jeszcze Jeszu uzsłyszy i mnie
otentego, ze psuję Ci dobry humor :o)
> niezłomne słowo, inteligencja,
Inteligencja to się zgodzę + talent aktorski :o)
> wytrzymałość, czułość oraz miłość (do kobiety i do ludzi).
Do jakiej niby kobiety ?
To nie był tym, no, dobra, zmilczę,
ale tak mi się zdawałao... :o/
> U niego znaleźć można było to wszystko.
> Nie ten jest mężczyzną, którego życie determinują jego jądra (to potrafi
> byle rozpłodowy buhaj),
To jest włąśnie synonim władzy...
nad partnerką, a potem dalej i dalej...
> ale ten, który umie to opanować lub zwalczyć czy
> odrzucić dla idei,
Nie ma piekniejszej idei od kobiety :o)
> pozostając samcem w 100 procentach.
Mam poważne wątpliwości, sorry. :o/
> JPII taki był. Był pięknym człowiekiem
Pieknym w jakim sensie ? :o/
Pisma nie znał prawie wxcale
albo oszukiwał siostry i braci, to kiedyś wyjdzie,
musi wyjść, o ile Jeszu... Sorry, już zamykam japę :o)
> i pięknym meżczyzną (psychicznie
Dla mnie osobi ście odrażający, sorry :o/
>i
> fizycznie - czyż nie?).
Fizycznie ? :o/
Nie ni, Iksela, nie zabijaj mnie
w najpiekniejszej chwili mojego życia, please....
>> 1 Tm 3:2-5
>> 2. Biskup więc powinien być nienaganny,
>> mąż jednej żony,
>
> Tak jak JPII - "cały Twój".
miał żonę ? :o/
Ale się jej wstydził ? :o/
>> trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania,
>> 3. nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany,
>> niekłótliwy,
>>
>> niechciwy na grosz,
>>
>> 4. dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą
>> godnością.
>>
>> 5. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu,
>> ****************************************************
********************
>> jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?
>> (BT)
>>
>>> Chyba w przestarzały sposób rozumiesz tzw papieską nieomylność.
>>> Trzeba ją rozumieć tylko jako głos rozstrzygający w kwestiach koscielnych.
>>
>> Czyli jakich konkretnie ?
>> Możesz podać jakieś przykłądy ?
>>
>>> Atrybut nieomylności papieskiej jako zgodności z prawdą wiary jest NIE DO
>>> STWIERDZENIA,
>>
>> Jezus twierdził inaczej, cytuję:
>>
>> Mt 7:17-20
>> 17. Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce,
>> a złe drzewo wydaje złe owoce.
>> 18. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców
>> ani złe drzewo wydać dobrych owoców.
>>
>> 20. A więc: poznacie ich po ich owocach.
>> ************************************************
>> (BT)
>
> Nie dyskutuję na tematy teologiczne - w szczegółach nie jestem tu mocna,
> ale intuicyjnie i owszem, już wiele razy się przekonałam.
O czym ?
Skoro nie jesteś mocna, to może bratu choć troszkę
zaufasz, no ociupinkę na początek, co ? :o/
>>> A czy wszystko trzeba rozumieć?
>>
>> Nie ! I właśnie to jest bardzo istotna sprawa,
>> ale jeśli coś da się zrozumieć, to by było
>> oczywistą głupotą lub oszukiwaniem przynajmniej
>> samego siebie, nie starać się zrozumieć.
>>
>> Zacytuje na wszelki wypadek Jeszu, bo mnie
>> to na pewno nie uwierzysz:o)
>>
>> Mt 13:19
>> 19. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie,
>>
>> a nie rozumie go,
>> *********************
>>
>> przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu.
>> (BT)
>>
>> zdar
>
> Co znaczy "nie rozumie go"?
A jak Ci się zdaje ?
Chyba masz jakieś przynajmniej przypuszczenia, co ? :o/
> Powiedz mi, jak dzisiaj ludzie niewykształceni mają rozumieć język
> ewangelii itp w rodzaju "pozostań w Panu" itp.
Jeszu tak mówił ?
Możesz podać sytat ? :o/
> A mimo to nie są opętani przez Szatana.
> A jak mieli rozumieć msze łacińskie, kiedy tylko w tym języku były
> prowadzone?
Jeszu mówił po łacinie ? Pierwsze słyszę... :o/
> Albo - cóż można poradzić, znajdując się nagle na mszy w innym kraju, nie
> rozumiejąc z niej przecież ani słowa? Czy to znaczy, że gdy słuchamy mszy w
> niezrozumiałym języku, czyha na nas Szatan? - śmieszny byłbyś tak
> rozumując.
Chętnie podyskutuję na ten temat, i jak dzilają zaklęcia...
> Bo nie chodzi tu o rozumienie jako odczytywanie znaczenia słów w sposób
> jedynie poprawny, nie chodzi tu o rozumienie jako "tłumaczenie", ale
> jedynie o pozytywne nastawienie do tego, o czym te słowa traktują
> niezależnie od luk w ich odbiorze merytorycznym.
Nie, ale siła jest w bliskości z drugim człowiekiem,
zwłąszcza dziewczyną :o) wtedy masza może być
nawet po rumuńsku - ha, ha !
> Aby zawsze i wszędzie dobrze "rozumieć słowo", trzeba niewiele: po prostu
> szczerości w wierze, minimum obycia z nią i pozytywnego nastawienia do
> niej. Resztę zawsze można "doczytac" później, nie ucieknie.
Później, bo co jest teraz ważniejsze ? :o/
> Rozumienie słowa to po prostu szczera intencja jego przyjęcia za prawdziwe,
> choćby głoszone było w języku marsjańskim.
Cwaniacy wszelkich narodowości i maści tylko czekają
na takich naiwnych, dlatego wierzący pod każdą szerokością
geograficzną są najmocniej i najperfidniej oszukiwani,
skoro się dają... :o/
> Cóż, te historyczne tłumaczenia Jezusowych słów z języka na język tak
> często je okaleczały...
Najważniejszego nie są w stanie okaleczyć,
Siostra :o)
> Czy wiesz na przykład, że Żydzi na określenie samego pojęcia "zabijać"
> mieli kilka słów, każde oznaczało inny (inaczej uwarunkowany i wykonywany)
> rodzaj zadawania śmierci?
A jakie to ma znaczenie ? :o/
> Jakże więc my, z naszym mizernym, "nie zabijaj" na określenie zabicia wszy
> jak i człowieka, mamy dobrze rozumieć słowo Boże w przykazaniu?
To bardzi proste, Mario :o)
> Bo nie o to chodzi, abyśmy je rozumieli do(naszo)słownie, lecz abyśmy mieli
> intencję
Czyli choć odrobinke dobrej woli :o)
> i intuicję do niezadawania śmierci i cierpienia tylko dla własnej
> pychy, władzy i pognębienia bliźnich.
Zgoda :)(:
zdar
`l'o.ś
|