Data: 2001-01-12 17:27:55
Temat: Re: Wychowanie 11-to latka - prośba
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dobrze napisane! :-)
Krzychu opisal to tak:
Opisal ten problem ze strony chlopca, nakreslil go dosc wyraziscie,
szczerze,
i wyrazil swoje zaniepokojenie (slusznie), i ze dzieje sie cos zlego,
przy czym to matka "nie pozwala", chce zadeptac delikatnego. Tak opisal.
Wiec my, czytajacy ten post,
czujac, ze jest wrazliwy i dobry (bo jestes), i widzac,
ze ta dobroc, jego i jego kumpla moze byc "naruszona", "zniszczona",
opowiadamy sie po jego stronie, w jego obronie i przeciw matce.
Jestesmy wrazliwy (to prawda) i chcemy dobrze (prawda).
Rzeczywitos toczy sie jednak innymi prawami, tak to widze.
Nie wiedzialem jak to wytlumczyc ale natrafilem na Twoj post, JP,
i w zasadzie piszesz wlasnie to co mi sie nie udalo :-)), z tym ze mam
kilka moich "wtracen"
Wiec:
> IMO:
> 1. To, co robi chłopiec, to początek końca bycia dzieckiem, stawanie się
> dorosłym facetem, próba oderwania od matki m. in. poprzez okreslenie
nowych
> granic. Jest to rzecz naturalna i pozytywna.
Jasne! Nic dodac i ujac.
> 2. To, co robi matka jest m. in. nadużyciem. Próbuje ona przeciwstawić się
> tendencji syna. Jest to rzecz naturalna i negatywna.
Tu sie nie zgodze (ale dyskutujmy :-) ).
Prawda, ze matka probuje przeciwstawic sie tendencja syna, ale nie jest to
rzecz
negatywna, przynajmeij tak bardzo. Ale to wymaga dokadnego wytlumaczenia.
Piszesz:
> 3. Dawniej ten proces był realizowany za pomocą zestawu rytuałów. W
> dzisiejszym świecie chłopcy muszą najczęściej na własną rękę i najczęściej
> (bez urazy) byle jak przechodzić ww etap.
Dokladnie, byle jak przechodza! Tez tak przechodzilem. :-)
I wychodzi na to ze to wszystko wina "blokujacej matki".
Tez mi sie tak bardzo dlugo wydawalo, ale nie tak dawno
odkrylem cos nowego, bedzie kontrowersyjne i glebokie:
Dawno ludzie "nie przejmowali sie bardzo losem innym, po prostu zyli
"ostro".
Nie wiem czy napewno, ale w Cesarswie Rzymskim, drobny motyw:
Kleopatra, chcac przetestowac jak najlepiej popelnic samobojstwo,
testowala weze na swoich niewolnicach. Po prostu dokonywala testow na
ludziach.
Inny przyklad z Cesar. Rzym. : podobno krwawe walki gladiatorow
nie byly tylko dla uciechy gawiedzi, ale po to zeby oswoic rzymian ze
smiercia,
umieraniem.
Podobno oni wiedzieli/czuli, ze zeby dokonywac podbojow, nie moga "zasiasc
w pantofle", ale musza nosic "krew na rekach".
Stad krwawe igrzyska, to byl ich styl zycia.
Nazwijmy ten styl zycia "styl cesarstwa rzymskiego".
Dzisiaj podziwiamy kulture rzymian...
Ten styl zycia probowali kontynuowac ... hitlerowcy.
Sa dzisiaj bardzo potepiani i tak ma byc (w koncu przegrali).
Wiem, ze jestem teraz dosc kontrowersyjny.
Nawiazywali do Cesatstwa Rzymskiego
nie tylko symbolika: tu chodzilo o styl dzialania:
rozszerzanie granic, "smierc na codzien".
Dzisiejszy sposob zycia jest jakby przeciwienstwem:
wspolczucie, myslenie "zeby cos sie nie stalo", "hermetycznosc":
Lepiej nie otwierac trumny na pogrzebie bo to "zle widoki",
dzwony w kosciele nie moga bic bo to "przeszkadza", itd.
I wcale nie che tego krytykowac...
Nazwijmy ten styl zycia: "wrazliwym" w przeciwienstwie do
"stylu cesarstwa rzymskiego".
No dobrze a co ma do tego ten chlopiec, co sie ma zamykac w lazience? ;-)
Bo okazuje sie, ze zeby utrzymac taki styl zycia "Wrazliwy", trzeba
trzymac "w ryzach ludzi". Dzieci musza chodzic do szkoly chociaz nie chca,
chlopcy musze "czuc wladze" chociaz nie chca.
Prawdopodobnie, jezeli pozwolisz temu chlopcu "robic co chce",
to tryb zycia przejdzie na "styl cesarstwa rzymskiego", a to
przewroci/zniszczy styl zycia "Wrazliwy", pozwoli ludziom robic
to co chca. Wiem, ze to duzy skrot myslowy, ale ja jestem mocno tego
pewnien.
Po prostu nasza Cywilizacja Zachodu stala sie skomplikowana maszyna
spoleczna,
ruch, zmiana tej maszyny powoduje "krew", to czesto bolesne ruchy,
wystarczy przyjrzec sie reformie w naszym kraju i co dzieje sie przy
zmianach.
A takie bolesne zmiany moga doprowadzic do tego, ze czesc ludzi nie wytrzyma
i rzuci sie do walki, bedzie wojna, jesli nie na noze, to "duchowa".
Hitler np. zawsze narzekal na to ze jego nauczyciel zawsze go "tlumil" i
wydaje mi sie ze nie jest to przypadek.
Po prostu dorosli ucza (nieswiadomie i slusznie) swoje dzieci, ze jak nie
bedziesz
wkomponowany i przystosowany w ten skomplikowany swiat naszej
wspolczesnej cywilizacji, to sie "wylamiesz", i dajda do glosu
"ostre mechanizmy" i racja!
Ale nie da sie ukryc, ze ten nasz swiat jest dosc hermetyczny, gdzie
jest malo miejsca na swobode "duchowa".
Wielu ludzi widzi teraz krzywde, jak to np. "brutalna matka zmusza syna".
Wiec proponuja "wyzwolenie",
tak jak Owsiak typu "robta co chceta" i w sumie slusznie widzi, ze mlodziez
jest przytlumiona ale mysli, ze to przez "zlych ludzi" z ktorymi oczywiscie
walczy.
A potem, na Woodstock 1999 (chyba), pali sie scene,
albo w Mragowie, ludzie wchodza na droge krajowa i bez powodu przewraca
samochody.
Ok, to styl "zycia Cesarstwa Rzymskiego", ale czy Owsiak zdaje siebie
sprawe,
ze rozluzniajac normy spoleczne "Wrazliwego" = "Hermetycznego" stylu zycia,
powoduje, ze Ci ludzie, "wyzwoleni", owszem czuja sie szczesliwsi teraz,
ale za jakis czas beda nieprzystosowani do tego skomplikowanego
i trudnego zycia i w poszukiwaniu "zlych ludzi"
rzuca sie na sie w stylu "zycia Cesarstwa Rzymskiego"? A ja mam takich
kumpli,
ale dla nich - Owsiak nie jest winny, on "chcial dobrze"!.
Czy "styl Cesarstwa Rzymskiego" jest zly? Kiedys tu rozmawialismy, ze
walka jest potrzebne w zyciu czlowieka, wtedy jest duzo ruchu i duzo sie
wyjasnia,
tworzym, ze walka ma tez charaker tworczy, a nie tylko spokoj. Zgoda, ale
czy zolnierz w okopach staligradu cieszy sie z takiego stanu?
Wychodzi na to, ze cale rzycie staramy sie "unikac", "budowac pokoj",
a wychodzi na to, ze to wlasnie "krew na rekach" jest najbardziej tworcza.
Czy tak?
> 4. Dzieciakowi powinien pomóc dorosły mężczyzna, najlepiej ojciec (albo
> dziadek). Może to być też ktoś z zewnątrz. Jeśli ma wieść w miarę normalne
> (?) życie, MUSI przeciwstawić się matce skutecznie. Jeśli ojciec
> solidaryzuje się z matką, nie jest dobrym ojcem (sam nie jest dojrzały).
Dobra uwaga! Tak, ojciec solidaryzuje sie z matka, nie synem, to jest
wlasnie styl zycia "Wrazliwy". Niestety idac innym tropem, stajac
przeciwko matce, a za synem i meskoscia, musi kobiete "trzasnac",
zobaczyc jej "krew, bol i strach" -> wejsc w styl "Cesarstwa Rzymskiego".
Oczywiscie nie musi byc tak drastycznie, ale - dlugo to obserwujac -
wydaje mi sie, ze do tego to sie sprowadza. A jesli nie fizyczna walka,
to podkopywanie sie (jeszcze gorsze).
Czy ten mezczyzna to zrobi? Raczej nie, m.in. dlatego, ze to on stanie sie
"zly"
- bo "zmusza matke", a on chce byc dobry. Ale to tylko jeden z powodow...
> Chłopak powinien dostać wsparcie od dorosłego normalnego (w sensie
> orientacji seksualnej także) faceta (facetów), niezależnie od tego, czy
> wygra potyczkę (tak czy siak w końcu wygra wojnę, jeśli będzie miał
> wsparcie). Jeśli go nie dostanie, może być niezłe bagno.
Zgoda! Ale komentarz jak wyzej.
Wiem, ze naisalem duzo, ze jestem kontrowersyjne, moze mnie ktos
potraktowac jak wariata, wcale bym sie nie dziwil, ale tak to widze,
a jestem dosc mocno pewny tego, "przecwiczylem to" niestety,
oczywiscie wiele rzeczy jest jeszcze bardzo niejasnych.
Ale sie i tak nie upieram... Oczywiscie czesc tego co napisalem nalezy
traktowac symbolicznie...
PS. Zyje w pewnym srodowisku, jest dosc nieprzyjemne, "hermetyczne",
cyniczne,
"blokujace" itp. I mam kumpla ktory sie zaczyna buntowac, w sumie ma racje,
duzo
racji - i wiesz do czego sie to sprowadzilo? Pobil pewnego goscia, moim
zdaniem zlusznie,
bo tamten specialnie go "klul", nie do wytrzymania, ale cale srodowisko
obrucilo sie przeciw niemu,
srodowisku tez sie zle zyje, a powinewaz on "pobil",
wiec to na nim skupila sie cala niechec i frustracja srodowiska,
niekt juz nie chce sluchac ze "tamten byl zlosliwy", w koncu byla "przemoc".
Ci co beda chcieli "wyzwolic" sie i isc tropem "Ces. Rzym.", bede w
przyszlosci ... zlymi
faszystami, no, chyba ze wygraja, ale nie wierze...
PS. 2 Tak naprawde to chyba istnieje "trzecia droga", ale ...
Pozdrufka,
Duch
|