Data: 2004-06-30 13:13:24
Temat: Re: Wychowanie bezstresowe.
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cbtors$fr8$1@news.onet.pl...
> bigda:
> > Wszystkim przeciwnikom stosowania kar w wychowaniu dziecka polecam
> > serial "Ballada o Januszki" (lata 80.).
>
> Przeczytaj to:
> http://www.vulcan.edu.pl/rodzice/dom/rodzic/maly_tyr
an.html.
>
> Ani kary, ani stymulacja nagrodami nie rozwiazuje problemu.
Naprawde dobry tekst, tu jest fajny fragment, jak maluch próbuje:
"Maluch sprawdza, w jakim stopniu może dominować nad rodzicami, inaczej
mówiąc - bada zakres ich uległości. Odbywa się to poprzez wysuwanie żądań,
często absurdalnych i obserwowanie reakcji dorosłych ("nie zjem kaszki
zwykłą łyżczką, tylko plastikową"). Jeśli mama ustąpi, spożycie następnej
porcji będzie uzależnione od np. koloru miseczki .... "
I dalej, bardzo slusznie:
"Spełnianie zachcianek ma na celu uszczęśliwienie malucha, zaspokojenie jego
rzekomo ważnych potrzeb. Tymczasem, podporządkowując się dziecku, zaburzamy
jego poczucie bezpieczeństwa. "
Podporzadkowujac sie na 100% dziecku zaburzamy JEGO poczycie bezpieczenstwa
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^
Zgadzam sie i sam tego doswiadczylem :)
Wedlug mnie nie ma zlotych regół (bic/nie bic), raz trzeba ustapic, raz nie.
Teraz wydaje mi sie ze to nie tylko bezstresowe wychowanie (jako idea) jest
problemem
tylko rowniez jezeli rodzic nie potafi wywalic swojej agresji i powiedziec
dziecku NIE (nawet tak zeby zaplakalo)
- raz bylem u ludzi ktorych dziecko zaczelo mnie z calej sily kopac dla
zabawy (a taki 10 latek potrafi :) ),
a oni specjalnie nie reagowali (nie skacz tak bo sie spocisz, syneczku :) )
- sytuacja jest o tyle glupia, ze powinienem mu oddac, ale przy JEGO
rodzicach troche glupio,
ale przeczekalem jak rodzice wyszli i ... rozwiazalem problem :)
Byc to co nazywamy bezstresowym wychowaniem to jakis problem rodzicow
- nie nie potrafia oni ustalac zasad w rodzinie, ustalac hierarchi i
pokazaywaniu swojej wlasnej agresji.
Inna obserwacja: czesto kobiety nie potrafia powiedziec dziecku NIE, tu sie
przydaje ojciec -
gorzej gdy taka kobieta sama wychowuje.
W balladzie o januszku, tak chyba wlasnie bylo - brak ojca i kobieta ze
slaba reka.
Duch
|