Data: 2010-05-30 21:49:24
Temat: Re: Wygodne życie - tu i tam
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
koleszka napisał(a):
> On 30 Maj, 21:52, Lepszy nowy Piotr <l...@n...piotrek> wrote:
>
> > No cóż, bardzo dziwne masz obserwacje i jak dla mnie trochę
> > nieprawdopodobne, ponieważ z moich obserwacji wynika, że im
> > ktoś mniej wie na jakiś temat, tym chętniej i agresywniej
> > zabiera głos.
>
> Jeżeli jest świadom swoich luk w wiedzy to zależnie od inteligencji
> owego ktosia. Mądry nie dyskutuje i się nie odkrywa, nie robi z siebie
> pajaca. Gorzej jeśli nie zdaje sobie sprawy z posiadanych luk. W
> trakcie rozmowy zaczyna do niego docierać, że coś jest albo może być
> nie tak, i... Znam osobę która w takiej sytuacji potrafi wprost i
> bardzo kategorycznie powiedzieć: "dość, już starczy". Aby tylko nie
> zasiać ziarna wątpliwości w swoim systemie wiedzy czy wartości bądź
> przekonań. Jest to dość wygodna ale też i bezpieczna postawa. Tylko ta
> jedna jedyna osoba, jako wyłączny zarządca samego siebie ma możliwość
> cokolwiek wewnątrz siebie "zmodyfikować". Taka postawa cechuje często
> ludzi o zamkniętym systemie struktur poznawczych.
>
> > IMO jeśli ktoś słabo się czuje w jakimś temacie, to tym bardziej nie
> > powinien zabierać w nim głosu.
>
> Prawda. :)
>
> k.
Ale wiesz jak twojego posta przeczytałem to też pomyślałkem ___pimpuś
on mnie przypomina osobę z eksperymenty hipnotycznego........
. Przypatrzmy sie jakiemus doswiadczeniu z hipnoza. Oto hipnotyzer B
wprawia podmiot A w sen hipnotyczny i sugeruje mu, ze po obudzeniu z
tego snu zechce on czytac tekst, ktory, jak bedzie sadzil, przyniosl
ze soba; ze bedzie szukal tego tekstu i go nie znajdzie, ze wowczas
posadzi inna osobe, C, o ukradzenie go i bardzo sie na nia pogniewa.
Hipnotyzer mowi jeszcze, ze podmiot zapomni, iz wszystko to
zasugerowano mu w czasie snu hipnotycznego. Trzeba dodac, ze C jest
osoba, do ktorej A nigdy nie zywil urazy i nie ma najmnniejszego
powodu jej odczuwac; co wiecej, faktycznie nie przyniosl on ze soba
zadnego tekstu.Co sie dzieje? A budzi sie i po krotkiej rozmowie na
jakis temat powiada :Nawiasem mowiac, to mi przypomina cos, o czym
pisalem w moim tekscie. Zaraz wam to przeczytam.Rozglada sie dookola,
nie znajduje tekstu, po czym zwracajac sie do C sugeruje, ze ten
musial mu go zabrac. A kiedy C stanowczo zaprzecza, A wybucha gniewem
i wrecz oskarza C o kradziez rekopisu. Malo tego. Przytacza
argumenty, na dowod, ze C jest zlodziejem. Slyszal od drugich -
powiada - ze C potrzebowal tego tekstu, ze mial doskonala okazje
zabrania go itd. Slyszymy nie tylko oskarzenie C, lecz
rozneracjonalizacje, ktore nadaja oskarzeniu pozory wiarygodnosci.
(Oczywiscie, wszystko to jest nieprawda i A nigdy przedtem o czyms
podobnym nie myslal).Przyjmijmy, ze w tym momencie inna osoba wchodzi
do pokoju. Nie mialaby ona najmniejszej watpliwosci, ze A mowi to, co
mysli i co czuje; jedyne pytanie, jakie zrodziloby sie w jej umnysle,
to czy oskarzenie jest sluszne, czy nie, tj. czy tresc mysli A pokrywa
sie z rzeczywistymi faktami, Nas jednak, ktorzy bylismy swiadkami
calego wydarzenia od samego poczatku, bynajmniej nie obchodzi kwestia,
czy oskarzenie bylo sluszne. Wiemy, ze nie o to idzie, poniewaz
jestesmy pewni, ze to, co A obecnie czuje i mysli, to nie
sajegouczucia i mysli, lecz obce elementy podsuniete mu przez kogos
innego.
Konkluzja, do jakiej dojdzie osoba, ktora weszla w polowie
przeprowadzonego eksperymentu, moze byc mniej wiecej taka:Oto stoi
przed nami A, ktory wyraznie stwierdza, ze wszystko to sa jego mysli.
Jest zarazem tym, ktory wie najlepiej, co mysli, i nie ma lepszego
dowodu na to, co czuje, niz jego wlasne stwierdzenie. Sa tu jeszcze
inne osoby, ktore twierdza, ze mysli A zostaly mu narzucone i stanowia
obce elementy, przekazane z zewnatrz. Uczciwie przyznaje, ze nie
potrafie rozstrzygnac, kto tu ma racje; kazda ze stron moze sie mylic.
A ze wypada dwoch na jednego, byc moze slusznosc jest raczej po
stronie wiekszosci.My jednak, swiadkowie calego eksperymentu, nie
moglismy miec takich watpliwosci; tak jak nie mialby ich nowo
przybyly, gdyby byl obecny przy innych doswiadczeniach z hipnoza.
Przekonalby sie wowczas, ze ten typ eksperymentu moze byc powtarzany
niezliczone razy z roznymi osobami i z wprowadzeniem roznych watkow.
Hipnotyzer moze zasugerowac, ze surowy ziemniak jest smakowitym
ananasem, i podmiot bedzie zajadal ziemniak gustujac w nim tak, jakby
spozywal ananas. Albo zasugeruje, ze podmiot nie moze niczego widziec
i podmiot slepnie. Albo jeszcze, ze zdaniem podmiotu swiat jest
plaski, a nie okragly, i podmiot bedzie goraco przekonywal, ze swiat
jest plaski.O czym swiadczy eksperyment hipnotyczny - a szczegolnie
posthipnotyczny? Dowodzi tego, że możemy zywic mysli, uczucia i
pragnienia, a nawet doznawac wrazen zmyslowych, które subiektywnie
odczuwamy jako nasze; a jednak, mimo ze przezywamy owe mysli i
uczucia, zostaly nam one narzucone z zewnatrz, sa zasadniczo obce i
nie sa tym, co myslimy, czujemy itd.
|