Hej !

Użytkownik <e...@o...pl> napisał
> [...]
> Tak, to przynajmniej częściowo tłumaczyłoby,
> dlaczego staje się czasami (człowiek) marionetką w jego rękach ;-)

Nieprawda.
Człowiek, który uznaje władzę "losu" nad swoim życiem,
faktycznie czuje się jak marionetka w rękach tego "losu".
Nie rozumiejąc osobistego daru wyboru, i wolności,
mając często rozmyte pojęcie dobra i zła, podąża za instynktem,
często wybierając rozwiązania łatwe, lekkie i "przyjemne",
odrzucając głos rozsądku (sumienia).

Dlatego głównie ludzie szkodzący własnej duszy,
czujący z tego powodu dyskomfort, wyrzuty sumienia,
lub cierpienie, zwalają winę za swoje kiepskie wybory
na nieistniejącego przecież dla nich Boga (paradoks ?).
Natomiast swoje niepowodzenia uważają za efekt
Boskiej zabawy ich życiem, co jest oczywistą bzdurą.

Nie wiem, jak inni "bogowie", ale Bóg chrześcijan
uczy swoje dzieci odpowiedzialności za własne czyny,
daje całkowitą wolność - bo bez niej nie ma doskonałej
Miłości. Nie bawi się ludzkim życiem, a jedynie wezwany
pomaga, wspiera, pokazuje jasno prawdę o tym co dobre
i złe - wybór chrześcijanina ma silne podstawy moralne
i jest (powinien być) efektem miłości do Stwórcy i bliźniego.
Bóg leczy chrześcijanina z wszelkich kompleksów, daje mu
moc i siłę panowania nad własnych życiem, wskazuje
sposób życia, który przynosi radość i szczęście.

Człowiek nie jest marionetką w Bożych rękach, a raczej
w szatańskich.
Ktoś, kto popełnia zło, szkodzi sobie i innym,
jednocześnie wybierając ciągle łatwiejszą ścieżkę
egoizmu, własnych przyjemności, odrzucający
wszelkie potrzeby kompromisów, uzależnia się od
potrzeby realizacji źle rozumianej wolności, w ten sposób
szkodzi rodzinie i społeczeństwu.
Im więcej przyjemności z realizacji zła, tym więcej
potrzeby czynienia tego zła, które utwierdza poczucie
wolności wyboru.
W ten sposób, człowiek staje się marionetką w rękach szatana.
A Bóg jest właśnie tym, który uczy dobrych wyborów,
czyli mądrości. W ten sposób uwalnia z jarzma szatana,
który bawi się ludźmi.

--
Pozdrówka
Vetch