Data: 2002-12-18 13:26:24
Temat: Re: [maybe OT] Wymyslony przyjaciel
Od: "Tris von Bis" <t...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vetch :
> Ano w taki, że do dziś pewnie nie wiesz iż to właśnie
> Bożej Miłości zawdzięczasz, że samo myślenie o grzechu, nie
> powoduje natychmiastowej kary, ot np. rażenia piorunem :-)
Pewnie nie wiem. [Zeus tez mnie nie przekonuje :)]
> Żyjesz. Żyje wielu ludzi, a wielu z nich nie poznało
> Stwórcy. Plują na Niego, słuchając własnych, zmieniajacych
> się często myśli. Popadają w pychę i samouwielbienie. [...]
Chyba uogolniasz. IMHO sa ludzie, ktorzy nie poznaja i nie pluja.
Nie wierza a sa dobrzy. Dobro czlowieka nie wynika z wiary w Boga.
> Zło zniewala. Człowiek postępujący źle, staje się zaślepionym
> niewolnikiem własnych pożądliwości.
> Kto czemu ulega, tego staje się niewolnikiem.
> Umiera więc jego wolność.
A czy to nie jest tak, ze wolnosc to mozliwosc dokonania wyboru. W tym
przypadku wyboru miedzy dobrem i zlem? Wg Ciebie jesli wybiore dobro - to
bede wolna, a jesli wybiore zlo to zniewolona? A nie mozna byc niewolnikiem
dobra?
> Bóg mówi wyraźnie: czyń to, a będzie ci się dobrze żyło.
> Albo: nie czyń tego, bo zginiesz, umrzesz, albo będzie ci źle.
> Poza tym daje obietnicę: życie wieczne po śmierci i
> zmartwychwstaniu, przez wiarę w Chrystusa, który
> wybawił ludzkość spod jarzma Prawa.
Jarzmo Prawa?
Zawsze mialam wrazenie, ze prawo jest z zalozenia po stronie dobra.
> > > Nie bawi się ludzkim życiem, a jedynie wezwany
> > > pomaga, wspiera, pokazuje jasno prawdę o tym co dobre
> > > i złe - wybór chrześcijanina ma silne podstawy moralne
> > > i jest (powinien być) efektem miłości do Stwórcy i bliźniego.
> > Naprawde? W jaki sposob pokazuje co dobre a co zle?
> Przez swoje Słowo i przez sumienie, które uczynił
> w sercu każdego człowieka.
> A przez historię, spisane dzieje i doświadczenia wielu ludzi,
> pokazuje jakie są efekty wyboru dobra, albo zła.
Przykro mi, ale to mnie nie przekonuje.
> Ja znam całą masę chrześcijan, którzy żyją biblijnymi zasadami
> miłości Boga i bliźniego. Są szczęśliwi. Ich dzieci i rodziny.
> Nie mają takich problemów, jak wielu ludzi tutaj.
A dopuszczasz do siebie mysl, ze jest rowniez cala masa nie-chrzescijan
ktorzy sa szczesliwi? I jestem pewna, ze tutaj tez sa ludzie, ktorzy sa
chrzescijanami i mimo to maja problemy.
> I nie potrzebują chodzić do psychologów, bo są
> lepszymi psychologami niż wielu tu zebranych.
:)
> Tym ludziom po prostu dobrze się żyje, bo
> są przesiąknięci miłością.
> > ktorzy maja kompleksy, sa slabi i nie panuja
> > nad swoim zyciem oraz nie maja pomyslu i sposobu na zycie.
> Widocznie nie są prawdziwymi chrześcijanami.
> Przeanalizuj Biblię, skonfrontuj ją z życiem tych,
> których uważasz za chrześcijan i wtedy zastanów się
> nad powodami.
Nie sadze, ze tylko 'prawdziwi chrzescijanie' (cokolwiek to znaczy) sa zdolni
do dobrego zycia i bycia przesiaknietym miloscia.
Analiza Biblii? Wnioski moga byc rozne.
Przykladowo wezmy przypowiesc o synu marnotrawnym. Dwoch synow, jeden
wyjechal i przechulal majatek, a drugi pracowal na ojcowiznie. Syn
marnotrawny wrocil i ojciec wydal na jego czesc przyjecie. Drugi nic nie
dostal. Jakie wnioski?
> Bo żeby cokolwiek od Niego otrzymać, należy całkowicie
> zdać się na Niego.
> Człowiek, który ufa bardziej zasadom logiki, analityce,
> psychologii, filozofii i własnym teoriom, nigdy nie otrzyma
> od Boga tego, o co prosi. Bo jego prośby nigdy nie będą
> stosowne. Jak mogą być, skoro nie wierzy w Stwórcę,
> dawcę życia i Miłości, a jedynie w naukę, którą przecież
> On stworzył ?
Z logicznego punktu widzenia:) Jesli prosi to wierzy.
> Mądrości 13:
> 1 Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga:
> z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc
> na dzieła nie poznali Twórcy,
Jakis przejaw samouwielbienia. Wierze wiec jestem madry?
Zeby to bylo takie proste!
> Rozumiem, że zabierasz głos, nie w celu poznania czegoś,
> nauczenia się, zdobycia doświadczenia, ale jedynie w celu
> siania zamętu, odwrócenia uwagi czytających od spraw
> istotnych, aby kpić sobie z Boga i wierzących.
Celem poznania. Wiara jako taka mnie fascynuje. Nie istotne czy w Boga, elfy,
pieniadz czy cokolwiek innego. Interesuja mnie powody dlaczego ludzie wierza.
Co do nich przemawia. Czy wiara (taka a nie inna) to kwestia wyboru,
wychowania w okreslonym srodowisku, efekt przemyslen, przypadku itd.
Nie znajduje ani jednego elementu siania zametu.
Kpie? Raczej pytam.
> To dla wielu okazja do zamanifestowania swojej nienawiści
> do Boga, albo szukania ciągłych dowodów na Jego
> nieistnienie, swoistego uleczenia panicznego strachu
> przed myślą "a co, jeśli istnieje ?".
Aby Go nienawidzic to chyba trzeba jednak wierzyc.
To tez mnie zastanawia.
> Moja rada: nie uogólniaj i dokładniej interpretuj.
Nie przypominam sobie uogolniania.
A z ta interpretacja to tez bym nie przesadzala. Podobno pewnych rzeczy sie
nie interpretuje. Czy to nie jest tak, ze np. w przypadku Biblii, nie wolno
jej interpretowac?
Tris
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|