Data: 2004-10-13 10:43:28
Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: Zygmunt Switala <z...@s...dynup.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Sokrates" <d...@p...fm> wrote in
news:ckipaj$qcr$1@atlantis.news.tpi.pl:
> Nie zamęczam jej ciągłym wypytywaniem, dlaczego on a nie ja. To
> też cholernie mnie boli. Sokrates
Hallo Sokratesie
Przejrzalem przed chwila pare twoich postow. Piszesz w nich m. in.
************************************
"Nie powiedło mi się ze studiami."
"Z jakis względów nie potrafiła rozmawiać ze mną w sposób prosty i
zrozumiały zakładając, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, co by ja
interesowało"
"Moja żona uważa, że nie nadaję się do jej towarzystwa zawodowego
(biolodzy), poniewaz uwaza, ze zachowywałbym sie nie naturalnie, że
wyskoczę z jakimś nietypowym zachowaniem"
"Czy opierając się na jej stwierdzeniu, że "gdybyśmy się teraz spotkali,
to
nie zwróciłaby na mnie uwagi" mogę cokolwiek zrobić czy powiedzieć?"
************************************
Co ja moge powiedziec, czytajac te slowa ? Przydarzylo ci sie cos
okropnego - twoja zona wstydzi sie tego, ze jestes jej mezem. Ona,
inteligentka, i jakis tam prostak - straszny "mezalians".
Nic dziwnego, ze nie chce zebys utrzymywal kontakty towarzyskie z jej
kolegami - boi sie, ze wyszloby na jaw z jakim "dnem" sie na codzien
zadaje.
To, ze wasze kontakty z twoimi znajomymi sie urwaly, to tez zrozumiale -
"z kim przestajesz, takim sie stajesz", a twoja zona nie chciala
"zchamiec" do konca.
Twoje malzenstwo moze uratowac tylko twoja zona. Jej kompleksy moglyby
zniknac gdybys zostal towarzysko uznany w gronie jej kolegow - ale nie
dala ci do tego mozliwosci.
Byc moze jakas terapia moglaby jej pomoc. Potrzebowalaby wiecej pewnosci
siebie. Musialaby uwierzyc w to, ze sama jest tak wartosciowa ze nawet
"taki maz jak ty" jej wartosci nie obnizy (zbyt mocno).
Terapie rodzinne nie maja sensu - problemem jest nie wasze zycie
rodzinne, nie to co ty robisz. Problemem jest twoja zona, a raczej jej
system wartosci.
Prawdopodobnie gdybys zrobil jakikolwiek dyplom jakiejkolwiek wyzszej
uczelni to sprawy by nie bylo.
Zona twoja uwaza (prawdopodobnie), ze nie zaslugujesz na taka zone jak
ona.
Coz, ja tez uwazam ze nikt sobie na taka zone/meza nie zasluzyl.
Moim zdaniem Sowa podsumowala twoja sytuacje najtrafniej:
************************************
"Po przeczytaniu wszystkich Twoich wypowiedzi, zaczynam odnosić wrażenie,
że ta kobieta, Twoja żona, trochę przypadkiem i jak mniemam całkiem
niezamierzenie, robi w tej chwili dla Ciebie najlepszą rzecz, jaką mogłeś
w swojej sytuacji dostać.
Zwraca Ci wolność.
<...>
Znajdź siebie a być może, w jakiś przewrotny sposób okaże się, że żona
zrobiła dla Ciebie coś, za co powinieneś jej być wdzięczny.
Pomyśl tylko - mogłeś resztę życia spędzić, jako dobrowolny niewolnik,
ślepy i głuchy na świat, odcięty od samego siebie.
Masz niepowtarzalną szansę to zmienić i nie zmarnuj tego.
Życzę dużo sił do walki o siebie samego.
Sowa"
************************************
Dolaczam sie do jej zyczen - Zygmunt
|