Data: 2002-02-14 09:56:46
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ituś napisał
: ???????????? - i dziwisz się że masz w domu zazdrosnych tyranów!!!!!!!
Primo - w którym miejscu napisałam, że mam w domu zazdrosnych tyranów?
Secundo - nie bardzo rozumiem Twoje zdziwienie. Czy sugerujesz, że należy w
diabły rzucić wszystkie te czynności tylko dlatego, że jest drugie dziecko w
domu?
: No właśnie To nie bierze się z niczego lecz z głupoty rodziny (a mamuś
: najczęściej - choć babcie i tatusiowie też nie są bez winy). Najpierw
: gdy pojawi się dziecko wszyscy wchodzą mu do d... bez smalcu a po paru
: latach się dziwią że wychowali Pana i Władcę - Zazdrosnego o wszystko
: Tyrana.
Być może faktycznie bywa AŻ TAK (znasz to z autopsji?), ale są sytuacje, gdy
nikt żadnemu dziecku w d... nie wchodzi, a zazdrość istnieje.
: Ile razy koleżanko powiedziałaś: "jest najedzony, suchy i zdrowy a
: wyje - TO NIECH WYJE - a ja przytulę sie do mojego ukachoanego TZ"
Bo jak się nie przytulę, to się TŻ obrazi, tak? Widzisz, tak się składa, że
mój mąż jest dojrzałym facetem i to, co dla Ciebie jest tylko wyciem dziecka,
dla niego jest czymś znacznie poważniejszym. On jest o kilkadziesiąt lat
mądrzejszy od naszych dzieci i potrafi zrozumieć, że jest taki czas w
małżeństwie, w rodzinie, że przede wszystkim liczy się dziecko, a nie dorosły.
Oczywiście, że staramy się nie przeginać, to naturalne, ale fakt jest faktem -
po urodzeniu dziecka priorytety w życiu się zmieniają i jeśli ktoś tego nie
rozumie, lub co gorsza nie chce zrozumieć, to świadczy to tylko o jego
niedojrzałości.
Ale ja nie o tym. Zauważyłam, że mamy dość różne podejście do kwestii
wychowania dzieci i tego, czy dziecko, którego wszystkie potrzeby są należycie
zaspokojone wyrasta na tyrana i egoistę. Ja tak nie uważam, nie jestem
zwolenniczką zimnego chowu, bo to już przerabiały nasze mamy i babcie.
Bez większego efektu, co można stwierdzić rozglądając się wokół siebie.
Wychodzę z założenia, że dziecko jest jak walizka - co się do niej włoży
teraz, to się wyjmie za kilkanaście lat. Uważaj więc, co Ty wkładasz do
swojej.
: Jeżeli ani razu to zastanów się co robisz. Czy nie chodujesz
: egoistycznego gnojka który mając lat 20 da Ci w twarz dlatego że nie
: dasz mu na piwo ostatnich Twoich pieniędzy.
Śmieszny jesteś :-)) Pozwolisz, że nie będę zagłębiać się w dalszą dyskusję na
temat tego, czy zaspokajanie potrzeb niemowlaka jest prostą drogą do egoizmu,
bo myślę, że to nie ma większego sensu. Masz inne poglądy na te sprawy i nie
mam zamiaru Cię przekonywać do własnych.
: Ślepota nie jest argumentem u ludzi posiadających normalny zdrowy
: wzrok!!!
Wybacz, ale nie rozumiem tej odpowiedzi w kontekście tego, co napisałam.
: No pewnie że źle pojęta opiekuńczość skutkuje. I błąd wystąpił w
: perwszej sekundzie życia pierwszego (a nie drugiego) dziecka.
To ciekawe, że tak doskonale wiesz, jakie błędy i kiedy robią inni rodzice.
Może zanim postawisz jakąkolwiek diagnozę należałoby poznać daną historię do
końca, a nie rzucać powszechnie znanymi ogólnikami. Tak się składa, że nic w
życiu nie jest tak cudownie proste, jak Ty to opisujesz w swoich postach.
: Wszyscy zauważają, że problem pojawia się przy drugim (kolejnym) dziecku.
A w jaki sposób ma to się pojawić przy pierwszym dziecku?? Jak JEDYNE dziecko
w rodzinie ma być o kogokolwiek zazdrosne?
A co powiesz na temat zazdrości drugiego dziecka o pierwsze? Bo i taka
istnieje. Gdzie tu jest błąd?
: błąd rozumowania. Problem wystąpił na początku wychowania pierwszego
: (jedynego) dziecka które w pierwszym okresie życia nie czuło, że jest
: "jednym z" członków rodziny o którego z racji ułomności dba się więcej
: a nie "centrum świata" nad którym wszycy skaczą.
A jeśli zazdrość pojawia się także w tej pierwszej sytuacji? Jakie wówczas
zaproponujesz rozwiązanie tego problemu?
: > To na pewno mija
: > z czasem, ale powtarzam - nie zdarza się chyba tak, by to uczucie
: > NIGDY nawet
: > nie zakiełkowało w głowie dziecka.
: Tylko ziarno może zakiełować!!!
Naprawdę nie potrafiłeś wymyśleć niczego bardziej konstruktywnego? Nie bawią
mnie takie "fylozofyczne" kwestie.
: > I to naprawdę nie jest patologia.
: Patologia - r o d z i c ó w - najczęściej!
"Piękna" logika - zazdrość wśród rodzeństwa jest patologią rodziców.
--
Pozdrawiam
Maja
|