Data: 2004-11-26 10:07:22
Temat: Re: Zdrada czy nie?
Od: puchaty <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Kiciun mnie niestety
powstrzymują:
> Też byłam w takiej sytuacji (była to moja koleżanka z pracy) i do dziś
> żałuję, że nie zachowałam się jak "rasowa żona", tylko starałam się
> "zrozumieć", a romans mimo zapewnień z jednej i drugiej strony trwał nadal.
Po co właściwie wogóle walczyć? To chyba jeden z lepszych dowodów miłości
- nie sprzeciwiać się "romansowaniu" czy nawet odejściu, gdy druga osoba ma
na to ochotę.
Zastrzegam - by nie było - nie umiem tak, ale chyba chciałbym umieć, czuję
się bowiem niekomfortowo, gdy pojawia się we mnie świadomość, że swoimi
działaniami ograniczam wolność kochanej osoby. Zdaję sobie oczywiście
sprawę, że związek jako taki nakłada na nas pewne ograniczenia, niemniej
wraz ze zbieranymi doświadczeniami przybliżam się do wniosku, że te
ograniczenia to złuda a poczucia bezpieczeństwa trzeba szukać gdzie
indziej.
puchaty
|