Data: 2002-03-27 14:44:40
Temat: Re: Zdrada - pytanie glownie do kobiet
Od: "satia" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<d...@h...pl> napisal(a) tak:
> Witam,
> Ciekawa jestem drogie panie czy wybaczylybyscie swojemu mezowi
(towarzyszowi
> zycia) zdrade?
> Sytuacja nr 1: jednorazowy skok (troche wypil, nie wiedzial co robi i
teraz
> zaluje etc.)
> Sytuacja nr 2: mial dluzszy romans ale tamta kobieta nic wiecej dla niego
> nie znaczy i chce byc z zona i dziecmi. Tamto zakonczyl.
>
> Nie mowie o zapomnieniu tylko wybaczeniu i tworzeniu dalej rodziny.
>
> Pytanie czysto teoretyczne.
>
tak tez teoretyczna moja odpowiedz - nie, nie wybaczylabym w zadnym
przypadku. Nie ma, ze pijany i nie wie,,co robi. Jesli zdarzylo sie raz,
zdarzy sie drugi. Romans tym bardziej skresla faceta.
Czlowiek, z ktorym sie spedza zycie, ma byc godny zaufania. Nie chcialabym
drzec, kiedy znowu pojawi sie na jego horyzoncie inna kobieta i czy ulegnie
pokusie, czy nie. Poki co jestem pewna swojego faceta, bo wiem, ze wie, o co
w tym zyciu chodzi i jakie sa naczelne wartosci. jesli mnie zdradzi - to
bedzie koniec. Ale nie sadze, zeby byl tym typem czlowieka. Nawet wiem, ze
nie jest.
Co innego, jak sie zakocha i odejdzie z powodu braku milosci do mnie.
Wybaczyc nie wybacze, ale bede sie starala rozumiec. Ale zdrada na boki? Po
co? Mozna bez tego zyc, a jesli facet nie potrafi, to znaczy, ze moze zyc
beze mnie.
ja nie toleruje zdrady.
pozdrawiam
satia
|