Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zdrada w wersj light...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zdrada w wersj light...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 381


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2006-08-21 11:18:26

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Lia <i...@p...org> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2006-08-21 13:15:33 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *t...@g...pl* skreślił te oto słowa:


> Ja nadal nie rozumiem dlaczego tak będzie lepiej. W moim mniemaniu będzie
> lepiej gdy on się dowie, że ja wiem i że "czujny" będę.

Ale to nei zależy od niego, to zależy od Twojej żony. Tylko i wyłacznie.
Kobiety naprawde mają mózgi i wolna wolę.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org

It's life's illusions I recall. I really don't know life at all.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2006-08-21 11:20:12

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora

p...@o...pl napisał(a):

>>Prosta rada - koniec z wyjazdami i chlaniem.
>
> Hmm. To jest trudna sprawa.
> Nie mogę, tzn. nie czuje się moralnie usprawiedliwiony, tak po prostu
> zabronić żonie kolejnego wyjazdu, ponieważ prawdopodobnie tak może
> wyglądać jej praca, a poza tym te wyjazdy są obowiązkowe... Można
> je odrabiać w innej formie, ale tego typu wyprawa to szansa zdobycia
> dużego doświadczenia w przyszłym zawodzie. Bardzo trudno mi się z
> tym pogodzić i chyba sami przyznacie, że gdybym postawił sprawę w
> ten sposób (zabraniając) to więcej bym szkód narobił niż nam
> pomógł.

Wydaje mi się że się mylisz. Jeśli praca już teraz wydaje się jej
ważniejsza od partnera i jego zaufania, to jakoś czarno widzę przyszłość
związku. A że sama jakoś nie potrafi sobie prawidłowo ustawić hierarchii
wartości to masz wręcz obowiązek jej w tym pomóc. Lub od razu zrezygnować.

>>Tak czy siak, da się i pić i wyjeżdżać nie wdając się w durne sytuacje.
>
> Mądre słowa.

A jak się tego nie potrafi to lepiej jednak siedzieć w domu. Nawet za
mniejsze pieniądze.

--
Pozdrawiam
Adam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2006-08-21 11:28:05

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: " " <t...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lia <i...@p...org> napisał(a):

> Dnia 2006-08-21 13:03:30 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
> przyrody grupowicz *PZ* skreślił te oto słowa:
>
>
> >>> Skąd ta pewność? Wiele męsko-męskich rozmów na taki temat
przeprowadziłaś?
> >> Bo IMo PZ niewiele moze zrobic - ma zdolnosc oddziaływania jedynie na
> >> własna zone, i niech sie na tym skupi.
> >
> > Z męskiego punktu widzenia zdolność oddziaływania na tamtego faceta
> > prezentuje się w nieco innych barwach.
>
> Popatrz na to długafolowo, i skup się na tym co jest naprawde wazne.

Czyli na nas... Tak to jest ważne.
..ale męski mózg podpowiada i myśli inaczej niż kobiecy, w końcu trochę się
różnimy. Ważne dla mnie właśnie jest również to, aby on wiedział, że nie z
nią takie "numery".
Pytam wprost: Dlaczego on nie powinien on o tym wiedzieć?

> > Wierz mi, że gdybym ja dostał "ostrzeżenie" to bym trzymał ręce przy
sobie.
>
> A jakby Ci wybranka powiedziała, że sorry to była pomyłka i to sie nigdy
> wiecej nei powtórzy to nie trzymałbyś przy sobie?

O co innego mi chodziło. O hipotetyczną sytuację, w której to ja
bym "wylizał" inną kobietę, będącą mężatką i dostał "ostrzeżenie" od jej
męża. Poczułbym respekt i wiedział, że mam trzymać ręce przy sobie. Jesli
ktoś poczułby co innego to znaczy, że nie kocha swojej żony i nie żałuje tego
co zrobił, uważając to za jakiś podbój cudzego terytorium. Jeśli on by tak
pomyślał to oznacza, że ma w głowie kolejne podboje.

> > Hmm. Z relacji żony wynika, że on od samego początku robił jakieś swojego
> > rodzaju "podchody", inaczej na nią patrzył, ale trzymał łapy przy sobie
do
> > tamtego momentu (co z kolei może świadczyć o sporym udziale mojej żony w
tym)
> > Z drugiej strony moja Pani twierdzi, że wg niej żadnych sygnałów mu nie
> > wysyłała, a wcześniej wręcz spłoszyła innego "chętnego" prostym
> > stwierdzeniem, że "mam męża".
>
> Znasz relacje jednej strony.
> I trzymaj sie tej strony, bo naprawde tamten facet nie jest stroną w tym co
> sie dzieje miedzy Wami.

No wiesz. Gdyby go nie było tam i nie zrobił tego co zrobił (oczywiście
wspólnie z moją połowicą) to nie byłoby sprawy, ani żadnej "strony". Męski
tok myślenia mówi, że ten ktoś odegrał pewną rolę i zrobił coś złego.

> Zrozum, że to między Wami coś tąpnęło, i to Wy musiecie/powinniscie coś
> zrobić, żeby życie wrociło do normy. Włączanie w to innych IMO nie pomoże,
> wrecz przeciwnie Ty sie nakrecisz, zaczniesz sie porównywać, ona bedziemiec
> żal ze zignorowałes jej zyczenie.

Porównywanie już niestety się zaczęło w mojej głowie, ale nie o tym chcę
pisać. RZeczywiście się nakręcam, ale jestem rozważny i zawsze byłem
realistą. Nie zamierzam też ignorować jej życzenia, lecz jedynie szczerze
jeszcze raz z nią porozmawiać, przedstawić swój punkt widzenia. To chyba mogę
zrobić?
Ona naprawdę będzie go widzieć np. na kolejnym wyjeździe za rok. Jeśli on
dostanie ostrzeżenie to mam nadzieję będzie trzymać ręce przy sobie. Z
relacji żony nie wynika, aby był nierozgarnięty i nie potrafił odczytać
wyraźnego sygnału z mojej strony. Ona wie, że źle zrobiła i twierdzi, że
numeru nie wywinie, ale...

>(swoja droga głos pojawiajacy sie w tej
> dyskucji i twierdzacy, ze skoro ona zrobiła cos nie tak to i Ty masz do
> tego prawo to jakaś pomyłka).

Odniosłem się do niego.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2006-08-21 11:29:37

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: "Jacek" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "niezbecki" <s...@l...po> napisał w wiadomości
news:ecbv51$5b8$1@news.onet.pl...
> niezbecki<s...@l...po>
> news:ecbuao$2be$1@news.onet.pl
> Aha, na Twoim miejscu spotkałbym się z gościem i "poważnie" z nim
> porozmawiał, nie licząc się ze zdaniem żony.

Gdybym był Twoją żoną myslałbym sensownie o rozwodzie z Tobą po takim
działaniu.

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2006-08-21 11:33:39

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Lia <i...@p...org> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2006-08-21 13:28:05 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *t...@g...pl* skreślił te oto słowa:


>> Popatrz na to długafolowo, i skup się na tym co jest naprawde wazne.
>
> Czyli na nas... Tak to jest ważne.

Słusznie.

> ..ale męski mózg podpowiada i myśli inaczej niż kobiecy, w końcu trochę się
> różnimy. Ważne dla mnie właśnie jest również to, aby on wiedział, że nie z
> nią takie "numery".
> Pytam wprost: Dlaczego on nie powinien on o tym wiedzieć?

Dostałęs juz odpowiedz - to nie jego sprawa. I to nei od niego zalezy jak w
przyszłosci Twoja zona sie bedzie zachowywać. Nie rozdrabniaj sie. Szkoda
czasu i nerwów.

>
>>> Wierz mi, że gdybym ja dostał "ostrzeżenie" to bym trzymał ręce przy
> sobie.
>>
>> A jakby Ci wybranka powiedziała, że sorry to była pomyłka i to sie nigdy
>> wiecej nei powtórzy to nie trzymałbyś przy sobie?
>
> O co innego mi chodziło. O hipotetyczną sytuację, w której to ja
> bym "wylizał" inną kobietę, będącą mężatką i dostał "ostrzeżenie" od jej
> męża.

O tym pisałam.
Jakby ta "wylizana" (bosz, co za okreslenie) Ci powiedziała, ze to bład był
i do widzenia to bys nie trzymał łap przy sobie?


>> Znasz relacje jednej strony.
>> I trzymaj sie tej strony, bo naprawde tamten facet nie jest stroną w tym co
>> sie dzieje miedzy Wami.
>
> No wiesz. Gdyby go nie było tam i nie zrobił tego co zrobił (oczywiście
> wspólnie z moją połowicą) to nie byłoby sprawy, ani żadnej "strony". Męski
> tok myślenia mówi, że ten ktoś odegrał pewną rolę i zrobił coś złego.

Wake up.
Strona uwodzącą doprawdy nie zawsze bywa facet.

A nawet jesli jest tak jak mowi Twoja żona to jaka gwarancja, ze koleś Ci
nie sprzeda innej wersji, zeby własny tyłek chronic? Ja naprawde uwazam, że
teraz Wam neipotrzebne kolejne problemy.

>
>> Zrozum, że to między Wami coś tąpnęło, i to Wy musiecie/powinniscie coś
>> zrobić, żeby życie wrociło do normy. Włączanie w to innych IMO nie pomoże,
>> wrecz przeciwnie Ty sie nakrecisz, zaczniesz sie porównywać, ona bedziemiec
>> żal ze zignorowałes jej zyczenie.
>
> Porównywanie już niestety się zaczęło w mojej głowie, ale nie o tym chcę
> pisać. RZeczywiście się nakręcam, ale jestem rozważny i zawsze byłem
> realistą. Nie zamierzam też ignorować jej życzenia, lecz jedynie szczerze
> jeszcze raz z nią porozmawiać, przedstawić swój punkt widzenia. To chyba mogę
> zrobić?

Możesz.
Ale przemyśl sobie to co tu przeczytałeś.

> Ona naprawdę będzie go widzieć np. na kolejnym wyjeździe za rok. Jeśli on
> dostanie ostrzeżenie to mam nadzieję będzie trzymać ręce przy sobie. Z
> relacji żony nie wynika, aby był nierozgarnięty i nie potrafił odczytać
> wyraźnego sygnału z mojej strony. Ona wie, że źle zrobiła i twierdzi, że
> numeru nie wywinie, ale...

Yyyy, poddaje się.
Ale ostatni raz - to od Twojej żony, a nie od niego zalezy jak ona zachowa
się za rok.
I zastanów się czy jestes w stanie dawac ostrzezenia wszystkim potencjalnym
zagrozeniom? Nie? A to niespodzianka...


--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org

It's life's illusions I recall. I really don't know life at all.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2006-08-21 11:37:13

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: "Jacek" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "PZ" <t...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ecc3u2$inr$1@inews.gazeta.pl...
> Z męskiego punktu widzenia zdolność oddziaływania na tamtego faceta
> prezentuje się w nieco innych barwach.

Tak, gdybym był nim i zależało mi na niej, wiedziałbym że jestem na
najlepszej drodze do jej zdobycia.

> Wierz mi, że gdybym ja dostał "ostrzeżenie" to bym trzymał ręce przy
> sobie.

Dokladnie dzialal bym na odwrot.


> Hmm. Z relacji żony wynika, że on od samego początku robił jakieś swojego
> rodzaju "podchody", inaczej na nią patrzył, ale trzymał łapy przy sobie do
> tamtego momentu (co z kolei może świadczyć o sporym udziale mojej żony w
> tym).
> Z drugiej strony moja Pani twierdzi, że wg niej żadnych sygnałów mu nie
> wysyłała, a wcześniej wręcz spłoszyła innego "chętnego" prostym
> stwierdzeniem, że "mam męża".

Takim zachowaniem, dzialaniem wbrew jej woli motywowal bys ja do
nieprzestrzreganie tego co Ci obiecala skoro Ty nie przestregasz co dla niej
jest wazne.

>> A jesli przy tłamszeniu piszesz o walnięciu konkurentowi z sierpowego...
>> tak, to jest dziecinne i żałosne.
>
> Ja się zgadzam, że to byłoby dziecinne i żałosne.
> Pisałem wyraźnie, że to nie są moje metody. :P

Maksymalnie dziecinne.

Autor postu powinien raczej popracowac nad swoim zwiazkie.
Skoro mu powiedziala to albo jej wybacza i koniec, albo nie moze tego zniesc
wiec idzie w droge do rozwodu.


Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2006-08-21 11:38:40

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: " " <t...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek <s...@w...pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "niezbecki" <s...@l...po> napisał w wiadomości
> news:ecbv51$5b8$1@news.onet.pl...
> > niezbecki<s...@l...po>
> > news:ecbuao$2be$1@news.onet.pl
> > Aha, na Twoim miejscu spotkałbym się z gościem i "poważnie" z nim
> > porozmawiał, nie licząc się ze zdaniem żony.
>
> Gdybym był Twoją żoną myslałbym sensownie o rozwodzie z Tobą po takim
> działaniu.

Możesz wyjaśnić to z męskiego punktu widzenia?
Czy masz na myśli łomot spuszczony temu facetowi czy w ogóle
rozmowę/spotkanie z nim?



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2006-08-21 11:39:31

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Hanka Skwarczyńska <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <t...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ecc4kl$lg8$1@inews.gazeta.pl...
> [...]Jak jesteś większy od niego, możesz go postraszyć
>
> Jestem mniejszy.

No to nic nie możesz ;) Rany, przecież nie sądziłeś poważnie, że
wytłumaczysz dorosłemu chłopu niestosowność jego postępowania, a on się
przejmie?

> [...] Hmm. No właśnie to chyba taka męska sprawa trudna do zrozumienia...

Bez urazy - raczej chłopięca.

> A co z tego? On zrozumie.

A pozostałe 2999999999 mężczyzn na tym globie? Zrozum. Proszę, zrozum:
tamten facet nie jest Twoim problemem. Problem jest między Tobą a żoną.

>
>> > Dlaczego ja mam się liczyć z jej zdaniem w tej kwestii?
>>
>> Znaczy, w zaistniałej sytuacji ona już nie ma nic do powiedzenia?
>
> Ma coś do powiedzenia i mówi to. Ja tylko staram się to zrozumieć.

Zapytałeś, dlaczego masz się liczyć z jej zdaniem. I ja tego pytania nie
rozumiem. Jedyna odpowiedź, jakiej potrafię udzielić - dlatego, że jest
Twoją żoną, że chcecie być razem, że ją kochasz (dane według Twoich zeznań).
Wyobrażasz sobie realizację powyższego przy jednoczesnym _nieliczeniu_ się z
jej opinią?

> Wierzę, że ktoś właśnie z damskiego punktu widzenia poda mi jakieś
> logiczne powody takiego jej postępowania (w kwestii zabraniania
> rozmowy z nim).

Staramy się z Lią, jak możemy ;-/

OK, na piechotę: załóżmy, że Twoja żona Cię kocha; zrobiła coś głupiego,
złego i raniącego, ale rozumie swój błąd, nie chce go powtórzyć i nie chce
Cię stracić. Chce zamknąć sprawę z tamtym facetem i uprzejmie kazać mu iść
do diabła. Nie chce, żebyś z nim rozmawiał, bo po pierwsze chce uniknąć
nieuchronnej awantury (ta, akurat, kulturalnie sobie podyskutujecie ;) i
dość prawdopodobnej eskalacji problemu, po drugie - i ważniejsze - nie chce
być traktowana jako głupie, bezwolne stworzenie, niezdolne mówić we własnym
imieniu. Innymi słowy - sama da sobie radę ze spławieniem faceta.

I jeśli prośba Twojej własnej żony nie jest dla Ciebie wystarczająca, to weź
pod uwagę jeszcze jedno: dla tamtego faceta jej własne oświadczenie, że nie
chce dalszych tego rodzaju kontaktów, ma znacznie większą wagę. Jeśli Ty
zaczniesz coś z nim "załatwiać", obojętnie jakimi metodami - tym samym dasz
mu do zrozumienia, że gdyby nie Ty, to żona by może i chętnie. Innymi słowy,
że może dalej próbować, bylebyś Ty się nie dowiedział. I że Twoja żona
faktycznie jest bezwolną osóbką, za którą można decydować.


> [...] W moim mniemaniu będzie lepiej gdy on się dowie,
> że ja wiem i że "czujny" będę.

No, ale co lepiej? Jeśli Twoja żona będzie się z nim spotykać bez Twojej
obecności, to możesz sobie być czujny do uśmiechniętej śmierci. Jedyne, co
możesz w ten sposób uzyskać, to upokorzenie żony. Zależy Ci?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2006-08-21 11:53:55

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Eulalka <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hanka Skwarczyńska napisał(a):

> OK, na piechotę: załóżmy, że Twoja żona Cię kocha; zrobiła coś głupiego,
> złego i raniącego, ale rozumie swój błąd, nie chce go powtórzyć i nie
> chce Cię stracić. Chce zamknąć sprawę z tamtym facetem i uprzejmie kazać
> mu iść do diabła. Nie chce, żebyś z nim rozmawiał, bo po pierwsze chce
> uniknąć nieuchronnej awantury (ta, akurat, kulturalnie sobie
> podyskutujecie ;) i dość prawdopodobnej eskalacji problemu, po drugie -
> i ważniejsze - nie chce być traktowana jako głupie, bezwolne stworzenie,
> niezdolne mówić we własnym imieniu. Innymi słowy - sama da sobie radę ze
> spławieniem faceta.

Czekaj, czekaj - on apisał, że żona nie chce zrezygnowac z tej
znajomości. Chciałaby mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko? Tak się nie da.
Chłop się wykończy.
Niestety, w życiu tak jest, że ponosi się konsekwencje swoich czynów a
czasem trzeba dokonać wyboru. Jeśli żona chce uzdrowienia sytuacji, może
wykazać dobrą wolę i posłać faceta do diabła.
Kłopot w tym, że ona nie chce go posłać. Więc chłop pomyslał, żę pośle
go za nią.
I stąd moje słowa - chce go? - niech sobie do niego idzie.
Jesli chce zostać musi zdecydować, czy zje ciasteczko czy ma ciasteczko.
Nie da się wymagać od męża, że znów jej będzie ufał, bo przecież ona
powiedziała przepraszam i powinno byc oki.
Nie bedzie oki jeszcze długo. I jeśli w tym czasie radośnie chce sie z
tamtym widywać, SMSować itp. to wybacz, Hanka - facet musiałby byc
święty, by to wytrzymać.
Widzisz... on się będzie z nią liczył i posłucha jej zdania, ale ona
powinna się także liczyć z jego uczuciami. W przeciwnym razie po każdym
wyjeździe mogłaby mówić "sorki kochanie, schlana byłam, przepraszam" i
po sprawie.
>
> No, ale co lepiej? Jeśli Twoja żona będzie się z nim spotykać bez Twojej
> obecności, to możesz sobie być czujny do uśmiechniętej śmierci. Jedyne,
> co możesz w ten sposób uzyskać, to upokorzenie żony. Zależy Ci?

Czasem lepiej wiedzieć. To tak jakby ułatwia decyzje o rozwodzie ;)

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2006-08-21 11:55:05

Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hanka Skwarczyńska napisał(a):

> i ważniejsze - nie chce być traktowana jako głupie, bezwolne stworzenie,

Problem w tym że zachowała się jak głupie, bezwolne stworzenie albo
przynajmniej tak to swoje zachowanie tłumaczy. Stąd wymaganie by jej tak
nie traktować, wywołuje u autora wątku dysonans poznawczy. Może nim się
zajmiecie ?

--
Pozdrawiam
Adam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 30 ... 39


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak mówić do mężczyzny? ;)
Nowe forum i strona o ślubach, rodzinie, związkach
Zapraszamy na nowe forum - Dzieci24.pl
Wesele w Zajeździe pod Kasztanami - Wrocław?
organizacja zycia z dziecmi

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »