Data: 2005-02-09 11:36:17
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Radek" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> IMO zachowania typowe (najczęściej występujące) świadczą o ich
> naturalności. Co do właściwości - to tylko kwestia przyjętych kryteriów.
> Ty
> stawiasz na pierwszym miejscu racjonalność a mi się zdaje, że w tej
> sytuacji ważniejsze są uczucia.
>
>> OK, przyjmuję, że twoje "tak", oznacza, że nie tylko akceptujesz
>> fakt istnienia takich postaw, ale uważasz, że są one jak najbardziej
>> słuszne.
>
> Są ludzkie - ani słuszne, ani niesłuszne.
Coś o kręgosłupie moralnym?
Kanibalizm też jest ludzki, ani słuszny ani niesłuszny.
Pedofilia też jest ludzka, ani słuszna ani niesłuszna.
(nie będę wymieniał dalej...)
>> Moim zdaniem - NIE - takie postawy, nawet jeśli są spotykane,
>> nie zasługują na miano poważnego podejścia (do życia, do partnera etc.)
>
> Każde postawy zasługują. Upieranie się przy tym by na pierwszym miejscu
> stawiać szczerość również. Aczkolwiek szczerość czy uczciwość wobec innych
> ludzi, nie wydaje mi się wartością, którą możnaby postawić ponad miłość.
Mi się nie wydaje że można te sprawy rozdzielić.
Nie szeregować, nie ustalać co jest ważniejsze.
Miłość bez szczerości i uczciwości?...
Oczy szeroko zamknięte...
Oślepiająca czerń ...
Biel tak mroczna jak smoła...
>> Mnie też bawi, że argumentami w tej dyskusji mogą
>> być podstawowe reguły, które staram się wpajać dzieciom
>> tak c.a. od 3 roku życia ;)
>
> IMO nie mogą.
Moim zdaniem nie powinny, ale jak widać bardzo pasują...
>> ech... no nie wymagaj, żebym wyszukiwał przykłady pasujące
>> w KAŻDYM aspekcie do sprawy ;)
>
> Akurat IMO nie pasują praktycznie w ŻADNYM.
aaacha...
>> Chodziło o zobrazowanie, że jeśli ktoś postąpił źle, nie oznacza to od
>> razu,
>> że nie można od niego oczekiwać dojrzałej próby naprawienia błędu.
>
> Zastanawiam się, czy powiedzenie komuś o błędzie jest jego naprawą.
>
>> Natomiast IMHO przemilczenie taką próbą NIE JEST.
>
> Samo przemilczenie - zgoda. Liczy się wewnętrzny proces, który się
> dokonuje
> w błądzącym.
Czy już wspominałem co on może sobie zrobić
z tym "wewnętrznym procesem"?... ;)
>> To co proponujesz, to próba zdegradowania partnera do roli
>> małego dziecka, wobec którego TY wiesz co jest dla niego lepsze.
>
> Ale mówiąc, również TY dokonujesz wyboru - Ty wybierasz by on wybierał.
Teraz rozumiem...
To właśnie dlatego morderca przed sądem wypiera się swoich
zbrodni. Jakby się przyznał - zrzuciłby na przysięgłych/sąd ciężar
podjęcia decyzji.
Kto by pomyślał, że przestępcy tacy delikatni są, nononono... ;)
>> Czy dyskutujemy o partnerskim związku dwojga szanujących się ludzi,
>> czy o patriarchalnym/matriarchalnym układzie rodem ze średniowiecza?
>
> Rozmawiamy o związku dwojga ludzi.
Związku bez szacunki, bez prawdy, bez miejsca na przebaczenie,
bez miejsca na błędy...
Jak to się mówi: nienotak - oczywiście sypianie pod jednym dachem
jest związkiem. Ja jednak miałem na myśli małżeństwo.
R.
|