Data: 2005-02-09 12:03:17
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"T.N." wrote
> Trzeba IMHO założyć, że im więcej wiemy tym
> lepiej, nawet jeśli ta wiedza jest dla nas bardzo niepomyślna. Inaczej
> możnaby się zatrzymać w epoce kamienia łupanego. Rozwój nauki *zawsze*
> pociąga za sobą fakt, że to co odkryjemy i czego się dowiemy będzie
> niekorzystne.
/Trzymając się medycznych analogii/
Na szczęście onkolodzy nie zawsze wychodzą z takiego założenia przy
informowaniu pacjentów i nie rozwijają nauki ich kosztem
> Widzisz to wcale nie muszi być on. Jeśli jej nie powie może to zrobić np.
> sąsiadka, kolega, wróżka albo ksiądz.
Równie dobrze sąsiadka może ją poinformować o zdradzie, która w ogóle nie
miała miejsca.
> >Tu nie ma już
> > mowy o uczciwym rozwiązaniu. Szukanie uczciwości w powiedzeniu prawdy w
> > takiej sytuacji jest próbą podziału na tych najgorszych i
nienajgorszych.
>
> Taaaa... "Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem.". Nie ma
> świętych na tej planecie.
Nie rozumiem, jak to się ma do mojej wypowiedzi?
> Cóż, są takie sprawy, które, aby ludzie się wzajemnie nie wymordowali i
> jakoś żyli muszą być przestrzegane i nie mogą ulegać religiom,
> światopoglądom czy innym "teoriom względności". Są to między innymi prawa
> człowieka i jak dla mnie również możliwość poznania prawdy o własnym
życiu.
Dobrze napisałeś: "możliwość". Oby nie zmieniło się to w "obowiązek".
Małgośka
|