Data: 2005-01-07 15:51:20
Temat: Re: Zgon po Diane-35! Czy brać?
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2005-01-07 15:08,Użytkownik Hania ziewnął szeroko i rzekł:
> ..i tak tez robie - rzeraza mnie jednak, ze stosunek zmian lekarzy i ostrej
> wymiany zdan z nimi do ilosci wizyt jest b. wysoki
Tak niestety jest i ani ja, ani Ty tego nie zmienimy (chyba że jesteś
posłanką i masz za sobą potężne lobby :) ). Jednak postawa typu "to ja
nie chcę mieć z wami nic wspólnego" też nie jest dobra, bo nie
rozwiązuje problemu. Czy się tego chce, czy nie, na lekarzy jest się w
pewnym sensie skazanym. Im lepsze ktoś rozeznanie zrobi w środowisku,
tym lepiej. Tak patrząc z własnego doświadczenia, po latach (latach!!)
szukania dobrego ginekologa trafiłam wreszcie do przychodni, w której są
przemiłe panie rejestratorki i kompetentni lekarze, a na dodatek
wszystko odbywa się w ramach NFZ. Byłam tam u kilku różnych lekarzy i na
żadnym się nie zawiodłam. Nigdy nie zostałam zbyta i potraktowana byle
czym. Wprost przeciwnie. Sformułowania typu: "O, dawno nie było USG, to
co, robimy?" są tam normalne.
>>Konkurencja na rynku jest duża, jest w kim wybierać.
>
> i zaciecie trzeba miec - dziwnym trafem coraz wieksze
A trzeba, niestety, trzeba. Ale znasz inne wyjście?
> dobrze to ujelas - jednak zasiegajac wiedzy gdszie_sie_da zamiast u osob
> pokroju "wiem najlepiej, bo mam tytul" - IMO (i mam nadzieje), szkodliwe nie
> jest
>
Szkodliwe nie jest, jeśli te osoby dysponują taką wiedzą, aby
kompetentnie i bez wprowadzania w błąd odpowiedzieć na pytanie. Ale czy
dysponują?
>
>
>>Bo najzwyczajniej w świecie,
>>kierując się dobrą wolą, można człowiekowi krzywdę zrobić.
>
>
> lenistwem i olewaniem obowiazkow - jeszcze bardziej. mysle, ze 90 % z nas ma
> doswiadczenie typu :przychodze do lekarza, ten ma nos w papierach, ja mu, ze
> chce cos "anty" , on wypisuje recepte na lek ulubiony/ktorego produccent dal
> mu suvenir i kaze spadac"...btw - mi ostatnio lekarz zalecil szklanke wody
> zamiast - mialam dobry humor i tylko go wybrechtalam
Ja, tak jak każdy, też mam takie doświadczenia. Ale zasada "primum non
nocere", moim zdaniem, obowiązuje wszystkich, nie tylko lekarzy. To jest
fundamentalne podejście do człowieka - tak z nim się obchodzić, żeby go
nie skrzywdzić. I to nie tylko na płaszczyźnie medycznej. Jakby to
zastosować do wszystkich dziedzin życia, świat od razu byłby lepszy :)
A ta szklanka wody to na co była?
> tak sobiue mysle (of korz, ze to moja opinia), ze ww. osoba mogla tez sparzyc
> sie zachowaniem doktorkow przytoczonym w tym watku....
To jest prawdopodobne, ale ponieważ sama nie dała nam żadnych informacji
, to my możemy tylko pogdybać :)
>
> zdrowki
> h.
No i wzajemnie. Zdrówka nigdy dosyć :)
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
|