Data: 2010-02-23 10:57:11
Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Robakks" <R...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hluap2$lbu$1@inews.gazeta.pl...
>> Tak się przypadkiem składa (przynajmniej według teorii względności
>> oraz niektórych teorii eteru) że prędkość poruszania się skaluje - niejako
>> hurtowo - częstotliwość zachodzenia takich czy innych zjawisk. Po prostu
>> wszystkie poruszające się zegary, oparte na dowolnym zjawisku fizycznym,
>> będą chodziły wolniej niż te, które się nie poruszają (pomijając selektywny
>> wpływ innych parametrów fizycznych, na przykład brak grawitacji
>> w przypadku zegara wahadłowego zabranego do stanu nieważkości).
>
> Jeśli czas własny obiektu ulega zmianie na skutek jego pędu,
> to aby zaobserwować zmianę konieczne jest porównanie z takim
> układem, w którym zmiana nie nastąpiła, a więc z CZASEM
> bezwzględnym. :-)
Eee tam... Wystarczy porównać czasy w układach o różnych prędkościach.
Nie jest bezwzględnie konieczna znajomość bezwzględnego czasu ani
bezwzględnej prędkości.
>> [...] Przypuśćmy, że gdzieś dlaleko między
>> galaktykami spotkały się dwa dryfujące bez napędu pojazdy kosmiczne.
>> Poruszają się względem siebie, co ustalono bez specjalnego trudu jakimś
>> radarem, z prędkością 5 metrów na sekundę. Ale jaka jest ich absolutna
>> prędkość? Do najbliższych obiektów są tysiące lat świetlnych, wokół próżnia
doskonała...
>
> Zmierzyć prędkość bezwzględną jest łatwo. Wystarczy włączyć
> boczny silniczek i sprawdzić kąt odchylenia trajektorii ruchu.
Żartujesz sobie? Na jakiej podstawie i względem czego ustalona jest
aktualna trajektoria ruchu albo zmiany tejże? Wyobraź to sobie: ciemno,
zimno, do domu (i najbliższych galaktyk) daleko, próżnia doskonała
wokół... Budzą Cię automaty ze stanu hibernacji, odkrywasz awarię
komputera pokładowego z wyzerowanym zestawem danych nawigacyjnych
i czasowych. Nie wiesz, gdzie jesteś, nie znasz aktualnego czasu, a widocznych
obiektów nie możesz dopasować do żadnej z posiadanych map gwiazdowych.
Chyba przesadzam z tą beletrystyką. Spytam konkretnie: jak w takiej
sytuacji wyznaczyć prędkość bezwzględną? Już samo pytanie dla "prawdziwych"
fizyków pachnie herezją, bo przecież nie ma czegoś takiego, jak prędkość
bezwzględna - prędkość zawsze wyznacza się między jednym obiektem
a drugim. Faktycznie, nawet dla zwolenników teorii sztywnego eteru,
tożsamego z "absolutnym układem odniesienia" też mamy do czynienia
z prędkością względną - czyli prędkością określonego obiektu względem
owego eteru. Umówmy się jednak, że ta prędkość (obiektu względem
eteru) będzie się nazywała prędkością bezwzględną.
Ponawiam pytanie: czy można (a jeśli tak, to jak) zmierzyć prędkość
bezwzględną? Według obowiązującego stanu fizyki nie można. Eter -
- ośrodek, w którym propagują się fale elektromagnetyczne i który jest
"materialną bazą" materii - po prostu nie istnieje. Przypuśćmy jednak,
że istnieje i spróbujmy go w jakikolwiek sposób namierzyć.
Zatem w jaki sposób wyznaczyć prędkość dryfującego w pustce kosmicznej
pojazdu? Spreparowałem taki malowniczy opis, aby zerwać z instynktownym
czepianiem się czegokolwiek na zewnątrz. Do pomiaru prędkości absolutnej
nie jest przecież potrzebny jakikolwiek (ruchomy czy nieruchomy) konkretny
obiekt: powierzchnia Ziemi, Słońce, Galaktyka czy inne galaktyki.
Mierzymy ją sobie "wsobnie", na przykład względem kosmicznej próżni,
będącej w miarę czystą i w miarę gładką formą eteru. Ale jak to zrobić,
skoro nie stawia ona najmniejszego oporu, nie odbija się od niej fala radaru
ani światło lasera?
Powtarzasz raz na jakiś czas, że próżnia to nie jest "nic" tylko "coś",
mające swoje parametry fizyczne, na przykład przenikalność magnetyczną
i dielektryczną. No więc jak, cwaniaczku wymyślisz jakiś sposób na
pomiar prędkości względem tego "cosia"? ;-)
Niektórzy wiedzą, że próżnia to gotująca się nieustannie zupka kwantowa,
pełna pojawiających się i znikających wirtualnych cząstek. Nie można
ich bezpośrednio zaobserwować, ale daje się odczuć ich obecność
w pewnych subtelnych pomiarach. Można by oczekiwać, że uśredniony
pęd owych cząstek wynosi zero - ale względem czego uśredniony?
I czy w ogóle daje się wymyśleć jakieś doświadczenie, na którego
wynik wpłynie pęd wirtualnych cząstek?
Napisałem niedawno, że Tornad ma prościutki, wręcz banalny pomysł
na wyznaczenie prędkości absolutnej. Wystarczy pomierzyć (dokładnie!)
prędkość światła (w próżni!) w różnych kierunkach. Jeśli stoimy względem
eteru, to wynik pomiaru tej prędkości będzie identyczny w każdym kierunku.
Jeśli względem eteru się poruszamy, to wychwycimy różnicę w pomiarach
prędkości światła, największą w kierunku zgodnym z kierunkiem naszego
przemieszczania się względem eteru.
Gdyby to było skuteczne, już dziś wykonałbym stosowne pomiary, a jutro
opublikował wyniki. Przewraca mi się w domu kilka przyrządów z laserem
półprzewodnikowym w środku, potrzebowałbym jeszcze kilku zwierciadełek,
szklanych rur i pompy próżniowej. Bez większego trudu każdy amator
może dzisiaj skompletować wyposażenie, które pozwoli powtórzyć
doświadczenie MM z nieosiągalną dla nich, w tamtych czasach, dokładnością.
Szczególnie ten laserek - z monochromatycznym i spójnym promieniowaniem -
pozwala na zajebiście dokładny pomiar i wychwycenie znikomych zmian
prędkości światła (w czymkolwiek by się ono nie propagowało - w szkle,
w wodzie, powietrzu czy próżni).
Tornad powtarza jak mantrę (fałszywie!), że nigdy nie zmierzono prędkości
światła w próżni, a zawsze w powietrzu, które przecież porusza się razem
z aparaturą pomiarową. A powietrze porywa ze sobą światło, więc
żadnej zmiany prędkości światła nie stwierdzono. Zdaje mi się, że
również tak twierdzisz? Inni (jak choćby kolega Szczepan) twierdzi,
że eter nie jest sztywny, tylko budyniowy, Ziemia w ruchu wokół Słońca
porywa go ze sobą, więc żadnej zmiany prędkości światła, mierzonej
raz w kierunku orbitowania Ziemi (+30 km/s), a raz w kierunku
przeciwnym (-30 km/s), nie zaobserwuje się. Już nie pamiętam, co
on twierdzi, jeśli chodzi o ruch wirowy Ziemi.
>> Tornad ma na to sposób: wystarczy z dobrą dokładnością, w każdym
>> z tych pojazdów, zmierzyć prędkość światła - do przodu, do tyłu,
>> lewo, prawo, góra i dół (to oczywiście umowna sprawa). Z wyniku
>> tych pomiarów od razu wyliczymy prędkość absolutną, bo jeśli
>> pojazd porusza się w określonym kierunku, to prędkość światła
>> w tym kierunku okaże się mniejsza o prędkość własną pojazdu,
>> a w kierunku przeciwnym większa o tą samą wartość.
>
> Ta metoda jest zawodna, bowiem jak pokazuje doświadczenie MM
> światło jest unoszone przez ośrodek w którym się rozprzestrzenia
> a więc nie mierzy się bezwzględnej prędkości w stosunku
> do punktu nieruchomego lecz względną tak jaby obiekt był
> nieruchomy.
A przestrzegałem w następnym akapicie, aby nie bić piany nadaremno:
>> Według teorii względności taki pomiar nic nie da. Prędkość światła
>> zmierzona w jednym pojeździe (uprzedzając potencjalne bicie piany:
>> w obszarze tego pojazdu otwartym na pustkę kosmiczną) okaże się
>> identyczna w każdym kierunku, z dokładkością do setnych i tysięcznych
>> części milimetra na sekundę. Takie same wyniki pomiarów będą w drugim
>> pojeździe, pomimo tego, że poruszają się one względem siebie.
Zatem jeszcze raz: pomiarów dokonuje się w obszarze otwartym na
kosmiczną próżnię. Niech nawet laser, lustereczka i inne gadżety
będą wywleczone na zewnątrz pojazdu, a obsługa wyjdzie w skafandrach.
Światełko pomyka zatem w próżni. Stwierdziłeś, że światło jest unoszone
przez ośrodek, w którym się porusza. Czy próżnia jest w tym wypadku
unoszona? Może przez pojazd kosmiczny?
To akurat nie jest takie śmieszne. Można sobie poteoretyzować i zastanawiać
się, jaki model eteru najlepiej pasowałby do znanego nam obrazu świata.
Czy zatem eter ma konsystencję ciała stałego, żelu, cieczy czy gazu
(w analogii do znanych nam form skupienia materii)? Mnie osobiście
najbardziej odpowiadałby (na dzisiaj) model eteru absolutnie sztywnego.
Szczepanie, kiedy Ty się wreszcie nawrócisz? ;-)
> Ani Tornad, ani Ty nie uwzględniacie unoszenia światła, a więc
> prędkości względnej - traktując ją jak bezwzględną i to jest wspólny
> błąd obu interpretacji. :-)
Podwójna nieprawda. U mnie światło (i nie tylko światło) jest wyłącznie
unoszone - przez eternit. Tornad też się czepia doświadczenia MM,
w którym jakoby światło jest unoszone przez powietrze wypełniające
wnętrze ramion interferometru.
> pozdrawiam,
> Edward Robak* z Nowej Huty
> ~>°<~
> miłośnik mądrości i nie tylko :)
Słyszałem, że Twoja miłość do mądrości jest nieodwzajemniona.
--
Sławek
|