Data: 2006-01-17 15:29:42
Temat: Re: Znow to uslyszalem...
Od: "Norbert" <a...@w...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dzis chcialem pojsc do lekarza. Poniewaz uslyszalem, ze jest dluga
> kolejka i ze caly czas przychodza zapisanie wczesniej pacjeci [co
> powoduje, ze jesli chce sie dostac,to powinienem czekac do skutku],
> zasugerowalem,ze jako zasluzony krwiodawca [stosowny dokument posiadam],
> mam prawo wejsc poza kolejnoscia. Na to uslyszalem, ze tu wszyscy sa
> chorzy [no, jakbym nie wiedzial] i ze jak chce, to moge sie z pacjentami
> dogadac, ale personel sam z siebie mnie nie wpusci przed innymi.
> Slysze takie cos nie pierwszy raz. I szczerze mowiac, mam juz tego dosc.
> Nie chodzi o to, ze krew oddaje po to, by moc byc szybko przyjmowanym
> przez lekarza, bo oddaje honorowo i oddawac bede nadal. Ale czemu sluzba
> zdrowia odmawia mi ostatniego przywileju [grzecznosciowego w sumie, bo nic
> to nikogo nie kosztuje]?
> Czuje sie jak osiol czasami, bo bywalo, ze dzwoniono do mnie z Punktu
> Krwiodastwa i proszono o - jesli to mozliwe - jak najszybsze oddanie krwi,
> co ja czynilem jak najszybciej kosztem min mojego czasu, a w przychodniach
> nie raz nie chciano mi poswiecic 10 min...
Ja jako student na praktyki do lekarza rodzinnego ledwo wszedlem za
pierwszym razem (nie mialem zalozonego fartucha) bo mochery chcialy mnie
zabic :)
W sumie gdyby po pacjencie wychodzil lekarz lub pielegniarka i pytal sie kto
ma nastepny numer, a w rejestracji dawano by honorowym krwiodawcom,
lekarzom, pielegniarkom (tez maja ten przywilej) numerek zerowy to by nie
bylo sprawy. Albo zeby chociaz napisane na drzwiach: honorowych krwiodawcow
przyjmujemy bez kolejki, bo samemu to rzeczywiscie moze nie wypadac.
--
Pozdrawiam Norbert :-)
|