Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: krys <k...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Żona chce się spotkać z byłym
Date: Thu, 19 Aug 2004 18:50:45 +0200
Organization: wrrr..
Lines: 107
Message-ID: <cg2lp5$4t6$1@localhost.localdomain>
References: <cf9tc6$5vt$1@news.onet.pl> <cfje52$d67$1@inews.gazeta.pl>
<cfjkdt$raj$1@nemesis.news.tpi.pl> <cfjq8d$5af$1@inews.gazeta.pl>
<cfkho6$c0f$1@atlantis.news.tpi.pl> <cfl007$sih$1@inews.gazeta.pl>
<cfnrdu$5fi$1@localhost.localdomain> <cfomkp$s53$1@inews.gazeta.pl>
<cftk65$6ff$1@localhost.localdomain> <cfucoo$qjd$1@inews.gazeta.pl>
Reply-To: k...@p...onet.pl
NNTP-Posting-Host: pc106.radom.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8Bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1092941212 3459 213.77.241.106 (19 Aug 2004 18:46:52 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 19 Aug 2004 18:46:52 +0000 (UTC)
X-User: news_krys
User-Agent: KNode/0.7.2
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:61390
Ukryj nagłówki
T.N. wrote:
>
> Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:cftk65$6ff$1@localhost.localdomain...
>
>> > Po pierwsze niekoniecznie kobieta,
>> [...]
>> Założyłem, że kobieta będzie skłonna współpracować z uwagi na
>> > zrozumienie całej sytuacji, w której się znalazła
>>
>> To w końcu kobieta czy niekoniecznie?
>
> Ech... czy to naprawdę jest takie trudne do zrozumienia? No, ale widać nie
> pozostaje mi nic innego jak wyjaśnić jeszcze raz... Otóż: W OMAWIANEJ
> SYTUACJI moim zdaniem kobieta powinna postąpić tak jak napisałem. Jednakże
> biorąc pod uwagę, że w innych związkach SYTUACJA MOGŁABY BYĆ ODWROTNA,
Skoro dyskutujemy o omawianej sytacji, to dyskutujemy właśnie o niej,. a nie
o sytuacji, która mogłaby być odwrotna.
>
>> Chyba jesteś przewrażliwiona,
>> > bo ciągle ujawnia się Twoje oblicze biednej, pokrzywdzonej feministki.
>>
>> Jeśli będę potrzebowała psychoanalizy, poszukam fachowca.
>
> Jednakże na grupach dyskusyjnych ważniejsze od psychoanalizy jest
> rozumienie tekstu pisanego takim jaki jest i niedopisywanie sobie między
> wierszami jakiś, chociażby właśnie szowinistycznych podtekstów, bo to
> naprawdę utrudnia komunikację!
A jeszcze ważniejsze jest precyzyjne pisanie, tak, aby nikt nie mógł
doczytać się między wierszami, nie?
Twój tekst, jaki był, każdy widział.
>
> Tak, masz rację. Ale mam dla Ciebie jedno pytanie. Czy Ty nigdy w życiu
> nie zrobiłaś czegoś głupiego, czegoś czego później żałowałaś?
Raz. Zwiąałam się z nieodpowiednim facetem. Ale wtedy miałam 17 lat.
Wszystkie
> Twoje decyzje były tak przemyślane i podjęte tylko pod wpływem rozumu?
O ile dotyczą tylko mnie i nikt poza mną nie ponosi konsekwencji moich
decyzji, to może je podejmować nawetr mały palec u mojej lewej nogi. Resztę
analizuję do bólu, właśnie po to, żeby nie żałować, nawet wtedy, gdy będą
to błedne decyzje.
I
> sama też nie znasz nikogo, kto faktycznie czegoś żałował, zrobił coś czego
> być może nie był do końca świadomy?
Nie wiem, na ile inni świadomie kierują się oinni w podejmowaniu decyzji.
>> W proponowanym przez Ciebie sposobie jednak odczytałam takie przesłanie
>> (głupia jest i nie ma nic do gadania), zresztą ZTCW, chyba nie tylko ja?
>
> No popatrz... Znów psychoanaliza ciśnie mi się na usta... Ale tym razem
> się powstrzymam ;).
Gratuluję wpływu rozumu na decyzje;-)
>> Nie, to wg. Twojego zdania o tym, co ja myślę. Wg. mnie nawet w związku
>> każdy z partnerów ma prawo do własnych decyzji.
>
> Owszem ma i ani ja, ani chyba nikt inny tego nie kwestionuje. Jeśli
> kobieta się uprze to przecież pójdzie na to spotkanie i w ogóle przecież
> może robić wszystko co jej się tylko podoba. Żyjemy w końcu w wolnym
> kraju. Ja tylko myślę, że swoje własne decyzje można czasem zmodyfikować,
> jeśli miałyby one ranić kogoś bliskiego. Ale nikt przecież nie trzyma bata
> nad głową...
No popacz, i się zgadzamy.
> Znowu wyjeżdżasz z tą inwigilacją...
Po prostu w głowie mi się nie mieści, że ktoś może komuś zaproponować
pójście na spotkanie z kimś innym wyposażony w pluskwy, bo partner mu nie
ufa...
> Natomiast w Twoim podejściu do sprawy tylko jedna strona musi uwzględniać
> odczucia drugiej pozwalając na spotkanie, a druga nie robi zupełnie nic,
> bo uważa sytuację za "normalną".
Znowu coś mi wkładasz w klawiaturę. Druga może uwzględnić obawy partnera, po
rozmowie i zaproponować własne rozwiązanie, np. spotkanie we czworo.
> Ciekawe na czym wg. Ciebie miałaby polegać owa "wola dyskusji" w tej
> sytuacji. Na tym że jedna strona MUSI całkowicie bezkrytycznie obserwować
> każde poczynania drugiej i robić dobrą minę do złej gry? I gdzie tu jest
> DYSKUSJA?
A gdzie widzisz miejsce na dyskusję, kiedy pierwsza strona ucieka się do
spotkań w tajemnicy, bo wie, że druga strona się wścieknie, jak się dowie?
> Jeśli to obie strony mają szanować czyjeś uczucia, to nie może być mowy o
> tym, że jedna z osób spotyka się z kim chce, a druga ma siedzieć cicho i
> się nie odzywać, bo przecież nic złego się nie dzieje...
Gdzie napisałam, że ma siedzieć cicho?
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
|