Data: 2004-05-09 19:18:44
Temat: Re: Żyć ze świrem...
Od: "vonBraun" <i...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Natek w news:xn0di2t22le5ah001@news.onet.pl
[...]
> Najbardziej jednak frapują mnie przypadki jeszcze trudniejsze
> do 'zdiagnozowania', czyli osoby zdrowe, u których problemy
> zdrowotne 'bezpośrednio' wynikają (po latach) z jakiegoś
> rozczarowania związkiem. Pozostają w nim, gdyż brak jest
> 'obiektywnych' przesłanek do rozstania.
> Konkretnie obserwuję takie coś u znajomej, która po prostu
> więdnie, pozostając w takim smutnym związku. Ona sama
> jest przekonana, że mąż jest tym wymarzonym, a z boku
> widać coś innego - przypadek jakby odwrotny do dystymii.
> Ona wyraźnie doszukuje się pozytywów. Tutaj chyba
> głównym problemem jest różnica temperamentów.
> I to ona jest stroną bardziej aktywną. Dziewczyna dawniej
> wesoła, pełna życia, coraz częściej zapada się w smutki,
> pojawiają się objawy nerwicowe, problemy z przemianą
> materii i inne małe dolegliwości.
> Prawdopodobnie ten związek będzie trwał, bo nie dzieje
> się nic, co by wróżyło jakąś zmianę, zmienia się za to
> dziewczyna - ja to odbieram tak, że jest jej coraz mniej.
>
> Moje pytanie jest takie, czy w takim przypadku może
> się zdarzyć, że psycholog czy psychoterapeuta nakieruje
> pacjentkę na rozważenie możliwości rozstania z partnerem?
> Bo mam przeczucie (niesprawdzone, dlatego pytam) że
> raczej nie ma na to szans, skoro nie ma jakichś ewidentnych
> przesłanek. Związek 'wygląda' prawidłowo.
>
> * Natek
Hmmm... coś mi nie gra w tym co piszesz ;-)
A czemu na przykład nie miałby odblokować
potencjalnych możliwości tkwiących w partnerach i ich
relacji? Hę?
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|