Data: 2002-10-30 17:14:59
Temat: Re: aborcja i etyka
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 30 Oct 2002 13:58:41 +0100, "Slawek [am-pm]"
<sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> wrote:
>Państwo zatem powinno dbać o suwerenność kraju oraz stanowić
>i egzekwować PRAWO. Wyłącznie. Nie martwiłbym się, jak Ty, o relacje
>w zbiorowiskach prywatnych osób. Ludziska to takie dosyć towarzyskie
>i "społecznolubne" istoty. Pozwólmy im żyć w sposób, jaki zechcą.
>W ramach PRAWA.
Zauważyłem, że "nie martwisz się o relacje w zbiorowiskach prywatnych
osób". Głęboko niesłusznie. Na początku proponuję jednak wprowadzenie
(przynajmniej metodologicznego) oddzielenia instytucji państwa od
społeczeństwa. Nie jest wykluczone, że wiele zadań instytucje prywatne
będą efektywniej realizowały od państwa. Nie o tym jednak mówimy.
Idzie o to, czy społeczeństwo powinno być wspólnotą czy też czymś w
rodzaju konfederacji jednostek, połączonych więzami prawa (jak piszesz
nawet, PRAWA). Rozumiem, że opowiadasz się za opcją nr 2.
Piszesz jednak niżej, że prawo powinno respektować wolność. Pozwolę
się zapytać: a właściwie to dlaczego akurat wolność? Ja również
uważam, że prawo powinno bronić wolności osób. A to dlatego, że
wolność indywidualna zajmuje istotne miejsce w naszej kulturze.
Inaczej mówiąc, szacunek do niej jest konsekwencją szeregu praktyk
społecznych, w których uczestniczymy my, jak i nasi przodkowie. Nie
wszystkie społeczności "wypracowały" szacunek do tak rozumianej
wolności. Tak czy owak nie byłoby w ogóle kategorii "wolności
indywidualnej", gdyby nie określony sposób rozumienia dobra wspólnego
w naszym społeczeństwie.
"Prywatyzacja życia" - którą postulujesz - musi z czasem doprowadzić
do unicestwienia jakiejkolwiek etyki. Ta bowiem nie jest ufundowana na
jakichś kodeksach naturalnych, tylko na wspólnym życiu właśnie. Jeśli
nie będzie wspólnego życia, to postulat oparcia prawa na poszanowaniu
wolności będzie całkowicie niezrozumiały, podobnie jak sama idea
prawa. Krótko mówiąc, zarzucam Ci krótkowzroczność. Nieprzypadkowo
najwybitniejsi myśliciele liberalni (np. J. Locke. D. Hume czy J. S.
Mill) podkreślali wagę sfery publicznej, jako warunku zaistnienia
czegoś w rodzaju "kultury wolności".
>Jeśli chodzi o nieszczęsną aborcję i całą gadaninę o moralności - nie
>mam zamiaru karać tych, którzy robią krzywdę wyłącznie sobie. Nie
>karzemy zresztą niedoszłych samobójców (pomijając zwrot kosztów
>ratowania ich życia), palaczy i alkoholików, narkomanów, uprawiających
>sporty ekstremalne.
Podkreślam Twój zwrot "gadanina o moralności". Bardzo mnie niepokoi.
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
|