Data: 2002-11-05 18:23:34
Temat: Re: aborcja i etyka
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
Amnesiac:
> ... Etyka ze swej istoty jest czymś "podzielanym" z innymi.
> Etyka zawodowa jest tego dobrym przykładem.
> W tym sensie nie ma etyki "własnej" czyli związanej tylko
> z jedną osobą.
> ... W konsekwencji etyk może być tyle, ile społeczności.
> Nieraz oczywiście prowadzi to do konfliktów etycznych.
Czyli ginekolog dokonujacy aborcji jest nieetyczny choc moze
byc uwazany za moralnego? LOL. :D
> Właśnie miałem na myśli taką sytuację, w której tak rozumiana
> wolność jest podważana. Nihilista nie uznaje żadnych wartości,
> więc nie rozumiem dlaczego miałby akurat respektować wartość
> wolności indywidualnej (zwłaszcza innych osób).
Komplikujesz niepotrzebnie.
Nihilista wybierajacy smierc innych w zamian za wlasna wolnosc
traktuje wolnosc jako wartosc (w sensie: cos co zmusza go do
dzialania _obiektywnie_ wymagajacego ofiar).
> BTW wolność, o której piszesz, była kwestionowana wielokrotnie
> (nawet dziś nieraz się to czyni), i to nie tylko przez nihilistów.
> Zresztą idea wolności jako swobodnego realizowania własnych
> decyzji jest bardzo świeżej daty. Jeszcze 200 lat temu byłaby
> zupełnie nie do pomyślenia.
Wolne wybory (parlamentarne, prezydenckie...) to warunek
konieczny wspolczesnej demokracji.
Zwroc uwage na przymiotnik 'wolne' w terminie 'wolne wybory'. ;)
Wspolczesnie wreszcie odwazono sie propagowac wolnosc
jako jedna z _najwyzszych_ wartosci etycznych dla czlowieka.
[Wczesniej zabijano i mordowano dla wolnosci ale wolnosc
nie stanowila zadnej wielkiej etycznej wartosci.]
Pewnym uzupelnieniem dla idei wolnosci pozostaje dzis idea
humanitaryzmu (XIX wieczna? rozkwitla dopiero w XX wieku)
ogolnie promujaca takie dzialania ktore w prosty i bezposredni
sposob stanowia przejawy dbalosci o jakosc zycia (niekoniecznie
w sensie egzystencjalnym) spolecznosci (niekoniecznie pojmowanej
lokalnie).
Humanitaryzm i wolnosc sa obecnie uwazane za wartosci
etyczne.
Obie te wartosci poprzez to ze nawiazuja _do_zycia_ jednostki
w sposob _posredni_, bardziej odpowiadaja wspolczesnym
wymogom etycznym spoleczenstw, ktore bez obawy narazania
sie na ew. glebokie konflikty lub problemy etyczne eksterminuja
m.in. przestepcow, zdrajcow(!) i innych, ktorzy naruszaja zasady
etyczne lub humanitarne.
Owszem, mozemy se lamac w skali spolecznej wspolczesne
wartosci ale cena za to, takze w skali spolecznej, jest dewaluacja
wyzszych wartosci kosztem nizszych, a dzieki temu - rowniez
zapasc etyczna.
Moze za kilkanascie lat, o ile nic sie nie zmieni w tej sprawie,
bedziemy miec juz 1-sze _obiektywne_ wyniki owej zapasci? ;)
No niestety, cena naszego rozwoju jest pewien liberalizm
z ktorego moga w jakis sposob korzystac rowniez jednostki
patologiczne. Nastepuje dzieki temu poglebiajaca sie
nierownomiernosc poziomu rozwoju spolecznosci w obrebie
spoleczenstw i wyostrzenie roznego rodzaju roznic w spoleczenstwie,
reprezentowane sa wciaz rozne 'filozofie zycia'.
To nieuchronna koniecznosc i warunek konieczny rozwoju.
Nie moze to jednak w jakis realny sposob zagrazac spoleczenstwu,
poniewaz patologia ma mniejsza zywotnosc oraz odtwarzalnosc
od nie-patologii, a przede wszystkim patologia nie stanowi
podmiotu _bezposredniego_ wysilku spolecznego majacego
na celu przede wszystkim zapewnienie optymalnych warunkow
poprzez nie hamowanie ew. rozwoju.
Reasumujac: jak malpe wpuscic do metra to szyny pogryzie,
ale to nie powod aby rezygnowac z metra. ;DDD
Ufff... dziekuje za uwage. :)
Pozdrawiam,
Czarek
|