Data: 2005-06-02 12:40:55
Temat: Re: ad. STARANE
Od: Piotr Siciarski <p...@r...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Thu, 02 Jun 2005 09:24:20 +0200, na pl.rec.ogrody, AgaWa napisał(a):
Witam
> Bardzo mi sie podobal Twoj wywazony wywod.
> Chcialam tylko dodac od siebie pare zdan.
:)A ja mimo wszystko poczułem, że rzuciłem jakimś Fabaceae o ścianę:)
> Po pierwsze - w przypadku wielu zwiazkow
> chemicznych zdarza sie, ze tokstycznosc
> przewlekla (znacznie trudniejsza do oceny) jest
> gorsza niz ostra,
W poprzednim poście starałem się podkreślić, że wszystko stosowane
przewlekle jest szkodliwe. Jedząc przewlekle marchewkę czy pomidora też
narażasz się na jakieś objawy związane z niedoborem pewnych składników, a
nadmiarem innych. śpiąc przewlekle na lewym boku także zmieniasz swój
kościec, czy unaczynienie jednej partii ciała z niekorzyścią dla drugiej.
> niektore substancje kumuluja
> sie w organizmie i daja skutki dopiero po przekroczeniu
> pewnego progowego poziom (chocby slynne DDT)
1.Nie bój się słowa kumulacja:)
np. gdyby w naszym organiźmie nie kumulować od dziecka fosforanów i wapnia,
to nie uroślibyśmy ani centymetra.
Oczywiście masz rację z progiem, ale tyczy on zarówno DDT, jak i innych
związków, które mnie i Ciebie otaczają np.ołów będący na ilustracjach
książek, które czytasz dzieciom (banał:).
2.Wiele bardziej złożonych związków chem. z których zbudowane jest np.
Starane albo wchodzą w skład jajek, piwa, majonezu, kiełbasy czy rzodkiewki
-> jest w organiźmie "metabolizowane" (to skrót myślowy) i wydalane z
organizmu w postaci identycznej jak wchłonięte, lub niemal całkowicie
rozłożone na związki pierwsze. Te nie kumulują się (straszne słowo:)), ale
stosowane przewlekle zmuszają niejako organizm do nadmiernej produkcji
niektórych enzymów/związków/(mogą uruchamiać też geny dotychczas uśpione),
zatrzymując inne enzymy/związki/geny. Może, choć nie musi odbić się to na
naszym organiźmie w sposób niekorzystny albo korzystny.
:)
> Po drugie - ktos napisal, ze dopoki cos nie zostanie
> uznane za szkodliwe, to jest nieszkodliwe.
> To jest zupelnie zle podejscie: nalezy uwazac,
> ze jesli cos - poki co - jest uwazane za nieszkodliwe,
> to tylko dlatego, ze badania nad takimi substancjami
> nie zostaly zakonczone i moim zdaniem
> najrozsadniejsze jest podejscie ostrozne - krotko
> mowiac - nalezy za wszelka cene unikac chemikaliow
> jak sie tylko da.
To już indywidualna sprawa. Ja np. lubię rzodkiewkę i nie będę jej unikał,
lubię chodzić w wypranych skarpetkach i kolorowych krawatach. Nie boję się
też sztucznej klawiatury mojego kompa, ani ołowianych czcionek w książkach.
(banał)
> Dla nas (starych ;-) ) byc moze
> nie ma to juz znaczenia, ale dla malych dzieci
> ktore moga byc narazone na jakas substancje
> przez 40 lat moze sie okazac, ze w wieku 40 lat
> zaczna umierac na COS, co wydawalo sie nieszkodliwe.
Jak na razie tendencja jest odwrotna. średnia długości życia wydłuża się,
ludzie mają co jeść, Moskal we wsi nie stoi, a nawet Internet wynaleźli:)
> Przykladem moze byc zielony barwnik
> stosowany powszechnie swego czasu do plynow do zmywania,
> ktory po latach okazal sie rakotworczy, lub thalidomid
> nie dajacy zadnych nieciekawych efektow u zwierzat
> laboratoryjnych na ktorych byl badany.
No tak, ale czasy talidomidu, DDT, cyz owego zielonego barwnika to już
minęły. Ale fakt - zakonczyly ere radosnej tworczosci chemikow.
Tylko jak zalatwic sprawe substancji rakotworczych z natury?
np.aflatoksyny? Wycofac grzyby ze srodowiska?
> Ok. 80 % lekow dopuszczonych do obrotu jest wycofywana
> w ciagu pierwszych 5 lat ze wzgledu na to,
> ze jednak okazalo sie ze sa szkodliwe na tyle,
> ze skutki ich stosowania sa gorsze od choroby.
80% to oczywiscie wyssane z palca.
A skutki bywaja gorsze od choroby - szczegolnie w pryzpadku leczenia tzw.
lekami i metodami tradycyjnymi.
> Po trzecie - o ile generalnie rozumiem,
> ze srodki ochrony roslin w wielkich produkcjach
> musza byc stosowane, o tyle stosowanie ich w swoim
> ogrodzie uwazam za wielka pomylke. Nie widze zadnego
> uzasadnienia, dla ktorego w swoim wlasnym,
> rekreacyjnym ogrodzie w ktorym biegaja dzieci
> mialabym stosowac teoretycznie nieszkodliwe substancje,
> po co mam je wprowadzac do srodowiska?????
To juz Moon Ci odpowiedział:)
A dzieci i tak pewnie biegaja w gumowych podeszwach i barwnych koszulkach,
przy ktorych produkcji np.w Chinach inne dzieci nawdychały się aniliny.
Jak nie my to i tak ktos inny.
> Ale - boje sie zwyczajnie, ze to wsiaknie w ziemie
> a potem wypijemy ten roundap razem z woda ze studni.
> Jak nie my, to ktos inny. Po co? W imie czego?
> Bo chcemy miec ogrodek?
No własnie:)
No i woda ze studni moze byc wzbogacona takze o kadm ze skal
macierzystych... Lepiej pic przebadana:)
> Myslmy o tym, jakie srodowisko zostawimy swoim
> dzieciom, pamietajmy, ze wiele
> substancji ma zwyczaj kumulowania sie, im jest sie
> dalej w lancuchu pokarmowym, tym kumulacja toksyn
> wieksza, obysmy nigdy nie doszli do tego, ze poziom
> skazenia naszych cial uniemozliwi nam rozrod,
> jak wielu niedzwiedziom polarnym.
Ta straszna kumulacja w organizmach, a raczej dekumulacja w otoczeniu
zaczela sie od powstania zycia na planecie Ziemia. Pierwiastki, czy zwiazki
chem caly czas zmieniaja swoje polozenie. Pierwotnie skupione my ludzkosc,
rosliny, bakterie itp. - rozprzestrzeniamy po calym globie, a wkrotce
wszechswiecie. Moze zgodnie z zasadami termodynamiki - mniej energii
potrzeba na stan nieuporzadkowany - moze po to powstalo zycie na Ziemi?
A niedzwiedzie pewnie zaczna sie rozmnazac kiedy ekolodzy przestana je
podglac:)
> wziete z kosmosu, ono juz daje o sobie znac i jest
> podstawowa przyczyna zagrozenia istnienia wielu gatunkow,
> zwlaszcza stojacych na koncu lancucha pokarmowego.
NIE MA konca lancucha pokarmowego.
:)
Pozdrawiam
p...@r...pl
|