Data: 2006-10-29 14:42:23
Temat: Re: amerykanizacja
Od: Lozen <insearch4myself@*hotmail*.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jakub Szułakiewicz wrote:
> A moim zdaniem nie o to chodzi.
>
> Po prostu w naszym kraju jest zdecydowany niedobór świąt radosnych i/lub
> świeckich. Wszelkie święta, nawet jeżeli są (przynajmniej w teorii)
> rocznicą jakiegoś sukcesu (chociażby odzyskanie niepodległości 11.11)
> sprowadzają się do "łączymy się w bólu...", "uczcijmy minutą ciszy
> poległych..." i uroczystej mszy. Ludzie po prostu potrzebują jakiegoś
> święta w dosłownym tego słowa znaczeniu - okazji do zabawy, do ŚWIĘTOWANIA.
Kiedys ze znajomymi urodzonymi i wychowanymi w roznych krajach Srodkowej
i Poludniowej Ameryki sluchalismy roznej muzyki, miedzy innymi polskiej.
Byli zaskoczeni, ze nasza muzyka jest taka smutna, a to nie byly
jakies smutne kawalki, teraz juz nie pamietam co to bylo.
Innym przykladem jest obchodzenie swiat Bozego Narodzenia. My zwlaszcza
w przeddzien poscimy, nie sluchamy muzyki, ogolnie jest wrecz pogrzebowy
nastroj. No to cieszymy sie z przyjscia Jezusa czy nie? W kulturze
moich znajomych w wigilie je sie mieso, bawi, tanczy przy glosnej
muzyce, bo wedlug ich kultury oczekiwanie na narodziny Jezusa jest czyms
radosnym. Zeby nie bylo - wszyscy ci znajomi sa katolikami.
Czasami dopiero porownujac tradycje, muzyke z innymi dostrzegamy jak
bardzo "laczymy sie w bolu..." nawet gdy ku temu nie ma szczegolnego powodu.
pozdrawiam
Kasia
|