Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re_baczki Re_baczki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re_baczki

Data: 2003-08-17 07:54:35
Temat: Re_baczki
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

W ramach pospiesznych, letnich remanentów postanowiłem
wysłać poniższy tekst, który niemal dokończony ugrzązł mi był
na wylocie grubo ponad miesiąc temu. Na szczęście żyją jeszcze
wszystkie osoby dramatu, ;-) a odniesienia do innych wątków
są w miarę świeże.

----------------------------------------------------
---------
"... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
news:bcthuk.3vs6fnv.1@ghost.h9a229ce5.invalid...

> > Napiszę (jeszcze dziś) coś w nowym wątku i trochę inaczej. :-)
>
> Cieszę się, że wywiązałeś się z obietnicy :)).
> Moim zdaniem szkoda, że nie da się na to namówić również
> Sławek ;)). Byłoby jeszcze ciekawiej.

Zgadzam się w stu procentach. Byłoby naprawdę ciekawie. Dzięki
wskazówkom nieocenionego Kisa Smisa wiem, jak zainteresować
rozmówców (najlepiej wybrać temat, który ich interesuje, a cóż
może być bardziej pasjonującego od rozmowy o nich samych ;-) ).
Na temat Twój, Amnesiaka, JeT'a oraz kilku innych intrygujących
"indywiduów" nazbierało mi się w głowie materiału gdzieś ze 200 kB,
a sporo ich przybyło w związku z ostatnimi wydarzeniami.

Masz zatem "trudny charakter", że się tak oględnie wyrażę. Nie Ty
jeden zresztą. Z tego tytułu nachodzi mnie czasem chęć zgłoszenia
się na posadę owego leśniczego, który hurtem wyrzuca z lasu
walczących partyzantów i Niemców.

Jak tak się przyglądam z boku i z doskoku, to widzę schematy
opisane teorią luster, projekcjami, albo zwykłym ping-pongiem -
ambicja kontra ambicja, zniecierpliwienie kontra zniecierpliwienie,
podejrzliwość kontra podejrzliwość, złośliwość kontra złośliwość.
Piszesz znakomite teksty, kwieciste i wyrafinowane - i to często
stanowi poważny problem. ;-) W swojej elokwencji bywasz tym
samym bardzo skuteczny, czytaj: wyjątkowo wkurzający. Jeśli na
skutek jakiegoś przypadku czy nieporozumienia dojdzie do
poważniejszego zatargu, tak dajesz popalić interlokutorowi,
że ten ostatni często zapamiętuje to do końca świata (i jeszcze
jeden dzień dłużej).

Weźmy sobie "na warstat" jeszcze cieplutką historię:

"... z Gormenghast" napisał w wiadomości
news:baskqg.3vs4qqd.1@ghast.hfbe83705.invalid...

> Witaj Księże Robacze, którego rozogniony (w piekielnym ogniu słów ;)))
> móżdżek, na widelcu Drakuli z Gormenghast ;))) zaczyna skwierczeć,
> gubiąc swoje ulubione hasełko Teorii Czasowej księdza UFO (nie mówię
> świeć panie nad jego duszą...), które głosi "bawmy się"...

- - -

Swego czasu grywałem z kumplami w brydża. Przy tej okazji
poznałem z jakiejś książki prawdopodobieństwa różnych rozkładów
kart, a z biegiem czasu sam zacząłem robić swoje prywatne obliczenia.
Po pewnym czasie z niejakim zaskoczeniem przekonałem się, że
tak zwane "przeciętne", na pozór najbardziej prawdopodobne
rozdania są nadzwyczaj mało prawdopodobne. W co piątym czy
dziesiątym trafiały się wręcz prawdziwe cuda...

Myślę sobie, że to cud jest regułą w naszym Wszechświecie, a nie
wyjątkiem. To tylko nasza ograniczona, ludzka percepcja czyni nas
w większości wypadków ślepymi na te cudowne zbiegi okoliczności.
Każdy ludzki los to splot niezwykłych zdarzeń, a już największym
cudem jest sam fakt zaistnienia kogokolwiek. Nie podjąłbym się
nawet próby oszacowania prawdopodobieństwa takiego zdarzenia.
Jesteśmy więc ślepi na większość nieprawdopodobnych zbiegów
okoliczności. Z drugiej jednak strony bywamy niekiedy przesadnie
wyczuleni. Pojawia się czasami niezwykle silna pokusa, aby
nadinterpretować każdy zwyczajny, pospolity, probabilistyczny
"cud", doszukując się w nim palca Bożego, przeznaczenia, magii,
spisków, czy tym podobnych "wyjaśnień".

Ową pokusę nadinterpretacji można wytłumaczyć w sposób
następujący: Wszystkie stworzonka wyposażone w najdrobniejszy
choćby zaczątek centralnego układu nerwowego mają zmajstrowane
na bazie pewnych jego fragmentów filtry. Są one nastrojone na
wyszukiwanie korelacji w porcjach danych, odbieranych za
pośrednictwem różnych zmysłów. Miliony lat ewolucji sprawiają,
że ich działanie staje się "mniej-więcej" optymalne w sensie
maksymalizacji szansy przeżycia i rozmnożenia się osobnika
określonego gatunku w jakiejś jego niszy ekologicznej. Przejdę
może do konkretnego przykładu, będzie mi łatwiej wyjaśnić,
jak działają owe filtry.

Poobserwujmy dzikiego kota, żyjącego gdzieś w lesie. Właśnie
zajął nowe, nieznane mu wcześniej terytorium. Początkowo
plącze się tu i ówdzie, szukając jedzonka na chybił-trafił.
Jeśli przypadkiem upolował jakiegoś gryzonia, jego układ
nerwowy rejestruje w tym momencie coś w rodzaju "zdjęcia
chwili". Mówiąc po ludzku - kot zapamiętuje to wydarzenie
w kontekście całej sytuacji prowadzącej do upolowania zwierzątka.
Takie sytuacje powtarzają się, a w mózgu kota następuje
automatyczne porównywanie każdej kolejnej sytuacji z
ciągiem podobnych, które wydarzyły się wcześniej. Następuje
wzmacnianie, uwypuklanie tych wszystkich zarejestrowanych
"fragmentów rzeczywistości", które powtarzały się przy każdej
(lub większości) sytuacji oraz wygaszanie wszystkich pozostałych
i zmiennych "fragmentów". Kot nabiera doświadczenia
i wykorzystuje je, polując częściej w warunkach, w których
odnosił największe sukcesy. Zapamiętuje na przykład określone,
charakterystyczne miejsca terenu, pory dnia, zapachy roślin
(które akurat najbardziej smakują gryzoniom, nie kotom!),
czy w końcu specyficzne dźwięki (szmery w trawie).

Zbudować i optymalnie zestroić tak złożony filtr to niełatwa
sprawa. Jeśli będzie mało wrażliwy, nabieranie doświadczenia
niepotrzebnie się przeciągnie. Jeśli będzie nazbyt wrażliwy,
kot bez sensu będzie się czaił się w miejscach, w których
gryzonie pojawiły się dosyć przypadkowo. Istotny jest również
czas reakcji na nowe bodźce jak i określony czas wygasania
pamięci filtru. Nie może on być zbyt długi, gdyż powodowałby
niepotrzebne przywiązanie się kota na przykład do określonych
miejsc, w których populacja gryzoni została mocno przetrzebiona.
Na szczęście w przypadku kota nie musimy się martwić
optymalizacją działania filtra - sam się doskonale zestroił
w toku ewolucji, co prawda kosztem milionów kocich istnień
wyposażonych w mniej udane egzemplarze filtrów.

Na identycznej zasadzie działa tresowanie zwierząt. Zwykle
niełatwo "wytłumaczyć" jakiemuś pieskowi, czego od niego
oczekujemy. Jednak gdy spośród wielu jego przypadkowych
zachowań nagrodzimy takie, które nam odpowiada, po
kilkukrotnym powtórzeniu się podobnych sytuacji pies
wychwyci i na jakiś czas zapamięta określoną korelację:
wypowiedziane hasło - zachowanie lub sztuczka - otrzymana
nagroda.

Wydawać by się mogło, że podobnie powinny działać filtry
"obsługujące" sytuacje niebezpieczne. Tutaj jednak optymalna
charakterystyka filtra jest mocno nadwrażliwa, co chyba jest
oczywiste? Lepiej uciec dziesięć razy od wyimaginowanego
niebezpieczeństwa niż raz nie uciec od faktycznego.

Przejdźmy wreszcie do zwierzątek, które na grupie "psp"
interesują nas najbardziej. Ludzie również mają w głowie
całą masę podobnych filtrów (mówiąc w dużym uproszczeniu).
Odpowiadają one za różne zjawiska, które można określić
"doświadczaniem się na własnych błędach" albo na przykład
intuicją. Nie trzeba specjalnie kogoś uczyć, że zachmurzenie
się nieba zwiastuje deszcz, a odległe grzmoty i błyskawice
zapowiadają ulewę. Wystarczy, że delikwent raz czy drugi
solidnie zmoknie, a w następnych podobnych sytuacjach
postara się zawczasu odpowiednio zabezpieczyć (i przestanie
wreszcie puszczać mimo uszu uwagi mamusi ;-) ).

Podobnie jest z intuicją. Niektórym wystarcza zauważyć
u dobrze znanej osoby nieco inną niż zwykle mimikę twarzy
albo drobną zmianę brzmienia głosu, aby doskonale wyczuć
jej nastrój. Kamieniarz po latach pracy bezbłędnie potrafi
uderzyć młotkiem w jakieś miejsce głazu, aby odłupać
określony kawałek. Doświadczony żeglarz potrafi "na nosa"
optymalnie wykorzystać warunki atmosferyczne. I tak dalej.
Każda z tych osób będzie miała trudności w określeniu źródeł
swoich umiejętności, w końcu stwierdzi, że tego się nie da
wyjaśnić, to "coś" trzeba samemu poczuć. Dodam jeszcze
w tym miejscu, że w intuicji nie ma (MZ, of koz! ;-) ) nic
magicznego czy pozazmysłowego. To tylko przejaw
działania filtrów, funkcjonujących na zasadzie sieci
neuronowych (o których zechcę bardziej szczegółowo
napisać przy innej okazji).


Wrócę jeszcze na chwilę do zabawy w rachunek prawdopodo-
bieństwa, podczas której można łatwo zboczyć na manowce.
Zapewne znasz przypowiastkę o pewnym obserwatorze siedzącym
w oknie i obliczającym, jaka jest szansa, aby kolejnych iluś tam
przypadkowych przechodniów okazało się wyłącznie płci męskiej.
Dziesięciu kolejnych facetów to szansa równa mniej więcej jednej
tysięcznej (dwa do potęgi minus dziesiątej), taka sama jak szansa
wyrzucenia monetą kolejno dziesięciu orłów lub dziesięciu reszek.
Aby przeszło dwudziestu chłopa pod rząd, trzeba byłoby
naprawdę długo czekać, gdyż prawdopodobieństwo takiego
wydarzenia jest mniejsze od jednej milionowej. Tymczasem ni
stąd, ni zowąd przechodzi ciurkiem setka mężczyzn - i ani jednej
kobiety! Będąc konsekwentnym i podstawiając liczby do wzoru
otrzymujemy nieprawdopodobny wynik: nieco mniej niż 10^-30
(jedna tysięczna jednej miliardowej jednej miliardowej jednej
miliardowej). Warto zauważyć, że od początku istnienia znanego
nam Wszechświata upłynęło raptem 4*10^17 sekund, do czynnika
30 brakuje jeszcze trzynaście rzędów wielkości! Gdybyśmy
losowo wybierali milimetrowy odcinek z całej drogi łączącej
naszą Galaktykę z Andromedą, szansa trafienia na jakiś wcześniej
zaznaczony milimetrzyk byłaby sto tysięcy razy większa niż
prawdopodobieństwo zdarzenia, że stu kolejnych, przypadkowych
przechodniów okaże się wyłącznie płci męskiej. Tymczasem coś
takiego się wydarzyło, bo akurat przemaszerował pochód
protestujących górników w drodze od ministerstwa finansów
do Sejmu RP. :-)

A jak jest na naszym podwórku? Jeśli ktoś dostatecznie długo
uczestniczy w życiu jakiejś grupy dyskusyjnej, prędzej czy później
zetknie się z nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności lub
podejrzanie wyglądającymi przypadkami. Jest niemal pewne,
że uzbiera się niezła kolekcja takich "dziwnych" wydarzeń.
Zaryzykuję twierdzenie w stylu Archimedesa: dajcie mi dwa
przypadkowe posty, a wyszukam w nich przynajmniej jedną
zasadę wykazującą niezbicie ich tajemne powiązania oraz
wzajemne inspiracje.

- - -

Wystarczy na dzisiaj rachunku prawdopodobieństwa, opowiem
teraz historyjkę innego charakteru - tym razem z życia wziętą.
Byłem kiedyś na bazarze w największej wsi nowoczesnej Europy.
Warzywa i owoce, nic trefnego. Spory tłumek kupujących - ludzi
zatrzymujących się w celu pomacania pomidorów lub kupienia
marchewki, a przez to skutecznie tamujących ruch. Jakiś niecierpliwy
gość chciał skrócić sobie drogę i zaczął przeciskać się między
stoiskami handlarek. Jedna obejrzała się za nim i zawołała: "A co
pan tutaj robi?". Jeszcze w miarę spokojnym tonem. Zerknęła pod
ladę, gdzie pewnie trzymała grubszą gotówkę. "Na pewno chciał
coś podwędzić!" - zawołała już znacznie bardziej podekscytowana.
Za chwilę wręcz zagotowała się ze złości i rozdarła jak stare gacie.

Ostatecznie większej afery nie było. Nikt nic nie ukradł, wrzaski
po jakimś czasie ucichły. Jednak opisana historyjka dała mi sporo
do myślenia. Pierwsza sprawa - kobiecina rozhuśtała się emocjonalnie
nie w wyniku zajścia jakiegoś konkretnego, niedobrego wydarzenia.
Wzburzyło ją przede wszystkim samo WYOBRAŻENIE paskudnego
procederu, jakim jest złodziejstwo. Na pewno ukradł!!! ... Nie
ukradł? Ale chciał coś ukraść!!! ... Nie chciał? No dobra, ten może
nie chciał, ale tak w ogóle złodzieje są paskudni!!! Precz ze
złodziejami!!!

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
> > oskarżyłeś publicznie ksRobaka o przeglądanie Twojej prywatnej poczty
> >
> > SŁOWO PRZECIWKO SŁOWU
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Druga refleksja. Fatalna jest sytuacja osoby oskarżonej o jakiś
paskudny postępek i zmuszonej do tłumaczeń. To nie jest
symetryczna sytuacja, czyli słowo przeciwko słowu. Z jednej strony
jest słowo "uczciwego" obywatela, z drugiej strony słowo
podejrzanego - na przykład o kradzież. Ten ostatni jest być może
złodziejem, więc jak takiemu można dać wiarę? Choćby dwoił
się i troił w swoich wysiłkach udowodnienia, że NIE JEST
ZŁODZIEJEM, wątpliwości nadal pozostają, a nawet
najzręczniejsze popisy krasomówcze z jego strony nie zrobią
oczekiwanego wrażenia. Zaczynam coraz bardziej przekonywać
się do zasady działania sprawiedliwości w cywilizowanych
krajach, z jej starannym rozdzieleniem poszczególnych ról. Jest
zwykle oskarżony, którego interesy reprezentuje adwokat, jest
pokrzywdzony, w którego imieniu działa prokurator. Jest w końcu
niezawisły sąd (plus tu i ówdzie ława przysięgłych), a na końcu
"łańcucha pokarmowego" są osoby czy instytucje zobligowane do
wyegzekwowania zasądzonej kary. Fatalnie zaczyna się dziać,
gdy ktoś łączy kilka ról z wyżej wymienionych. Najgorzej jest
wtedy, gdy uczestnicy sporu przyznają sobie prawo do sądzenia
i wymierzania kary. Patrz: "vendetta".

- - -

Koniec dykteryjek, pora na konkrety. Poszło o rządek osiemnastu
plusów, sugerujących, że ksRobak włamał się do cudzej skrzynki
pocztowej. Przedstawiłeś konkretne wyliczenia (prawdopodobnie
bezbłędne), do wykonania których należało przyjąć określone
założenia. Moim zdaniem były one jednak wątpliwej jakości. To
nie jest osiemnaście dowolnych znaków. Całkiem prawdopodobne
jest poza tym, że tu i ówdzie spotykają się osoby "nadające na
podobnej fali". Określone sytuacje prowokują użycie określonych
form wyrazu. Taki znaczek plusa nieźle pasuje do wiersza -
epitafium, albo do oceny innej osoby (masz u mnie plusa!). Wtedy
prawdopodobieństwo wystukania podobnej ilości podobnych
znaków staje się całkiem duże, na pewno wiele rzędów wielkości
większe od tego, które wyliczyłeś.

Łatwo przesądziłeś o zbrodni. Jakie są w takim razie jej motywy?
Ani słowa na ten temat nie znalazłem, chociaż w przyzwoitej
rozprawie sądowej powinno to być zdrowo przewałkowane. Po
ch.. komu grzebać w cudzej poczcie? Co tam można znaleźć
ciekawego i przydatnego? Mnie to by chyba śmiertelnie znudziło.
Rozumiem jednak, że są różne typy ludzi, ale w mojej ocenie
ksRobak do takich nie należy. Przecież on nie ma czasu na nic
więcej poza czytaniem bieżących wątków w kilku grupach
dyskusyjnych, w dodatku jest wyjątkowo aktywnym "pisarzem".
Przypuśćmy jednak, że włamuje się do cudzych skrzynek.
Z jednej strony powinien być na tyle sprytny, żeby umieć to
zrobić, z drugiej strony na tyle głupi, aby niemal natychmiast
chlapnąć w sposób, który mógł go zdemaskować. To są dopiero
nieprawdopodobieństwa...

Próbowałem wyobrazić sobie zachowania dwóch osób: jednej
faktycznie przyłapanej na podglądaniu cudzej poczty oraz drugiej -
niesłusznie oskarżonej. Jedna i druga zwykle gwałtownie zaprzecza.
W mojej prywatnej ocenie ksRobakowi bliżej pod względem
zachowania do osoby "niewinnej". Takiej, która na początku
usiłuje zignorować absurdalne jej zdaniem oskarżenie, jednak po
jakimś czasie bezustannych nacisków zaczyna zirytowana
tłumaczyć, że nie jest wielbłądem.

Do tej pory ksRobak nie pisze nic, co by mnie zainteresowało
(chociaż oczywiście są osoby, które znajdują z nim wspólny język).
Przynudza i powtarza się, a jego posty plenią się na potęgę.
mrEDI, UFO czy ksRobak ma fatalną manierę cytowania całych
postów poprzednika, nie dzieli cytowanego tekstu na fragmenty,
do których odnosiłby swoje komentarze, w dodatku poucza
innych, że ta "jedynie słuszna" metoda cytowania i komentowania
jest niesłuszna. I to są moim zdaniem jedyne przestępstwa, jakie
można mu udowodnić.

Ciekawe były Wasze dalsze relacje. W pewnym momencie
(ku mojemu zaskoczeniu) zacząłeś próbować z nim "normalnie"
i rzeczowo dyskutować. Gdzieś przegapiłem moment, w którym
się to stało (chociaż mam pewne przypuszczenia). W Twoich
wypowiedziach nie widziałem już ani odrobiny złośliwości czy
widocznej urazy. Jednak ksRobak, jak widać, strasznie się
nabzdyczył i śmiertelnie obraził (o ile jest niewinny, to wcale mu
się nie dziwię), bo z nieuzasadnioną podejrzliwością traktował
każdy Twój post. Prawdopodobnie tak samo, jak ta pani
z opowieści Turyńskiego, która wzburzyła się na widok zdjęcia
rozkosznego kotka: "W jakim celu (wredoto) pokazujesz mi
MARTWEGO KOTA!????". W owej sławetnej dyskusji
większość skupiła się na obrazkach i pikselach, tymczasem
okazuje się, że niekiedy ważniejsze od tego, z czym się
przychodzi, jest to, KTO owe "coś" przynosi. Swoją drogą,
była to smakowita przypowiastka. Bardzo lubię historie "z życia
wzięte", szczególnie w wydaniu takiego gościa, jak Jerzy Turyński.
Stawiam na to, że ma on również ;-) "trudny charakter", a w
swoich relacjach z innymi ludźmi w realu też niekiedy stosuje
różne "testy na inteligencję" i "psycho(elektro)wstrząsy".
Konkretna pani jest uprzedzona do JeT'a, dlatego jeży się na
wszystko, co proponuje jej Jerzy. Ot, taka sobie hipotezka
na letnie popołudnie. ;-)

Podobnie ksRobak - przez następne lata będzie generował
w swojej głowie zdeformowany i nieadekwatny do intencji obraz
każdej Twojej wypowiedzi na grupie. Moim zdaniem jest on
bardzo odporny na różne niewybredne ataki kierowane pod
swoim adresem i wyjątkowo długo potrafi być pobłażliwy, ale tak
samo stabilny jest w tym drugim stanie - uprzedzenia i niechęci.
Może na urlopie mu się trochę polepszy? ;-)

Co z tego wszystkiego wynika? Przede wszystkim straszne
marnotrawstwo czasu i energii. Najpierw sporo pracy wkładasz
w osaczenie "niedobrego osobnika". Potem niekiedy zaskakuje
Cię sytuacja, gdy ten sam osobnik miesza Ci szyki, złośliwie
komentując tą czy inną Twoją wypowiedź. Reagujesz śmiertelnym
oburzeniem, wykazując po chwili czarno na białym oraz wszem
i wobec, że miałeś absolutną rację usiłując zamknąć go w getcie
wrednych, obmierzłych robali, gotowych zniszczyć każdą,
najwznioślejszą ideę.

Pracowicie hodujesz stadko, które niepokojąco często
przemawia jednym głosem, sprowokowane byle zamieszaniem.
Na szczęście niektóre robaczki potrafią wyrwać się z tego
getta. Byłbym także niesprawiedliwy, gdybym napisał, że sam nie
próbujesz niektórych stamtąd od czasu do czasu wyciągnąć.

Być może trudno Ci czasami zachować odpowiedni dystans
i poskromić emocje, gdyż prawdopodobnie bardziej niż wielu
innym użytkownikom zależy Ci na jakości funkcjonowania grupy.
Gdy się nad sobą zastanawiam, to wciąż myślę o sobie jak
o gościu, który wstąpił tutaj na chwilę. Zatem i o dystans do
"grupowych" wydarzeń mi łatwiej.

Nie mam absolutnie zamiaru nikogo pouczać czy przekonywać
do zmiany zachowania. Nie widzę tutaj również złych osób,
tylko określone mechanizmy psychologiczne, którym mniej czy
bardziej świadomie wszyscy ulegamy. O ile dobrze je rozsupłałem,
trzeba po prostu przyjąć do wiadomości fakt, że raz na pół roku,
rok lub dwa pokłócisz się z kimś "nowym", a później od czasu do
czasu będziecie sobie dogryzać. A jeśli się mylę w swojej
diagnozie? No cóż, jakieś tam mechanizmy psychologiczne
tak czy owak działać będą! ;-)

Pozdrawiam.

--
Sławek

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
17.08 ksRobak
17.08 ... z Gormenghast
17.08 Pyzol
17.08 Paweł Niezbecki
17.08 Pyzol
17.08 puciek2
17.08 eTaTa
17.08 puciek2
17.08 Slawek [am-pm]
17.08 Slawek [am-pm]
17.08 Slawek [am-pm]
17.08 Slawek [am-pm]
17.08 ... z Gormenghast
18.08 Pyzol
18.08 Pyzol
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem