Data: 2002-05-07 10:32:07
Temat: Re: bez jaj?:-))))(OT)
Od: b...@i...com.pl (Barbara Czaplicka)
Pokaż wszystkie nagłówki
From: "Waldemar Krzok" <w...@u...fu-berlin.de>
> Jednym slowem bylam zdana na aspiryne, ew. penicyline i ziola + inne
cudowne
> sposoby leczenia.
penicylina to też antybiotyk.
>>>>>>>>>..
Tak, tyle, ze w zastrzykach, a nie w plynie.
Problem z bezglutenowcami polega na tym, ze wszystko co doustnie, moze
uszkadzac odbudowujace sie w trakcie diety kosmki jelitowe.
.
> Na poczatku, to jeszcze mowilam, ze dziecko nie moze brac antybiotykow. I
> oczywiscie urazony lekarz zaczynal dyskusje, czy to ja jestem lekarzem,
czy
> on. Zamykalam sie, antybiotyku oczywiscie nie kupowalam i leczylam dziecko
> na wlasna reke, bo diagnoze juz znalam.
ja bym się nie zamknął tylko kazał takiemu lekażowi (pisownia
zamierzona) przeczytać książkę i się go spytał, czy przypadkiem nie był
na wagarach jak to przerabiali.
>>>>>>>>>
recze Ci, ze po pewnym czasie tez bys sie zamykal.
Szczegolnie wwczas, gdybys nie mial gdzie ani przy kim odreagowac takiej
dyskusji.
> Inaczej bylo w Czechach. Tam lekarz jak uslyszal o entheropatii to
> natychmiast wykresli antybiotyk, zapisal szwajcarski lek i jeszcze pytal
> moich kolegow, czy moze zapisac na jednego z nich, zebym ja nie placila za
> drogi bardzo lek.
a co to za lek przepisał? Bo w Szwajcarii aspirynę też produkują, na
bazie kwasu acetylosalicylowego z Polfy ;-)
Waldek
>>>>>>>>>.
Waldeczku, aspiryna produkowana jest na calym swiecie. Moj syn musial miec
akurat tylko bayerowska, ktora w latach 80-tych byla przywieziona z Anglii
przez abslowetna wroclawskiego konserwatorium muzycznego, specjaliste od
Brittena [to juz tak dla smaczku opisywanej historii].
A nazwy tego leku szwajcarskiego juz nie pamietam - poczatek lat 90-tych.
Ten czeski lekarz [dysydent wygnany na prowincje do miasteczka liczacego 7
tys. mieszkancow, gdzie stworzyl od podstaw szkole otolaryngologii] uratowal
mojemu smykowi sluch. We Wroclawiu nikt nie rozpoznal, ze te powtarzajace
sie zapalenia ucha sa na tle alergicznym.
Jeszcze raz powtarzam, ze moj smyk mial wyjatkowe szczescie do lekarzy.
Jego ostatnia przygoda, ty wypadniecie z wys. II pietra starego budownictwa
na bruk.
Poza srubka w nadgarstku - ma sie dobrze, Ale to z kolei zasluga chirurgow z
Traugutta we Wroclawiu i neurologow ze szpitala obok, tez na Traugutta.
Pozdrowka :-)
barbara
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|