puszczam cos, co przeslalam na priva komus. Errata - kupilam dzis
w sklepie kawalek - ma to nie wiecej, jak 4 cm grubosci (lezy
przede mna i kawalek tego ciasteczka i linijka...)


Ide poszukac tego bread pudding'a, ale od razu sie przyznaje, ze
ja duzo na oko dzialam, znaczy , jak w przepisie stoi napisane -
jedno jajo i 10dkg masla i 20 dkg rodzynek, to jak siebie znam
dodam rodzynek pol kilo....

znalazlam przepis z Netu -
30 dkg chleba,
300ml mleka
1 jajo, rozbeltane
75g masla (miekkie)
10 dkg rodzynek
5 dkg innego suszu
10 dkg cukru (najlepiej takiego ciemnego, z melasa, ale nie musi
byc)
1 lyzka cynamonu
1 lyzka galki startej

chleb naomoczyc w mleku. Dodac reszte, dobrze wymieszac, wywalic
na posmarowna prostokatna/kwadratowa blache, tak zeby bylo do 4
cm wysokosci (blacha 23 x 20 cm jest w sam raz), posypac po
wierzchu cukrem, piec ok 40 minut w +/- 180 stopniach. Bedzie
ciemne (od tych cynamonow), pachnace, wilgotne i ciezkie. ale
naprawde smaczne, takie zupelnie inne. Acha - zostawic na blasze
do stygniecia (u nas z tym ciezko...), pokroic w kwadraty tak - 5
- 6cm. My to jadamy cieple i lepsze jest jak jest mniej slodkie,
bo wtedy zupelnie zwala z nog, a tak - kazdy sobie doda co chce
ile chce. Ostrzegam - duzo na raz nie da sie zjesc, jak
przesadzisz, to bedziesz sie czuc, jak z kulami armatnimi w
brzuchu....mam jeszcze przepis na taki deserek gotowany, ktory
moj maz przechrzcil - pociski (albo- granaty) ...hehehe

zaryzykujesz ten przysmak??

Krysia

K.T. - starannie opakowana