Z moich dociekań endokrynologicznych kiedyś wynika, że prolaktyna
zmniejsza wydzielanie hormonów płciowych u kobiet i u mężczyzn. Im
większa prolaktyna, tym mniej hormonów płciowych, zapewne także
testosteronu (ale nie mogłem potwierdzić teraz tego w żadnym źródle).
Jeśli więc bierzesz leki na zmniejszenie wydzielania prolaktyny,
normalny sposób zmniejszania hormonów płciowych jest zaburzony. Przez
to rośnie testosteron, a to oznacza włosy...
Ale przecież leczenie ma polegać na tym, żeby znormalizować poziom
prolaktyny (nie zaś zmniejszyć go nadmiernie), więc powinnaś osiągnąć
równowagę hormonalną i testosteronu nie powinno być za dużo. Zresztą z
tego co wiem, bardzo trudno jest zmniejszyć prolaktynę dużo poniżej
normy za pomocą leków.
Każdy organizm jest jednak inny i jeśli ci bardzo na tym zależy, może
warto zapytać się lekarza, czy nie masz za dużego testosteronu i nie
powinnaś zrobić badania w tym kierunku.

Poza tym czytam sobie tak o tym testosteronie

http://www.resmedica.pl/zdart7014.html

i widzę, że ma on u kobiet same zalety, więc może lepiej poddać się
jego pozytywnym działaniom, a zapomnieć o negatywnych? :-)