Data: 2005-03-31 12:47:21
Temat: Re: było:ślimaki. Jest:mszyce
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "mirzan" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:233a.000000dd.424be7c7@newsgate.onet.pl...
>
> > Tak, ja zbieram. I duszę z pasją.
> > Śmieszne, nie?
> > A róże (pnące) mam nad stołem tarasowym, siedzenie z nosem w
pirimorze
> > nie jest ulubionym zajęciem moim ani moich gości.
> To nie jest śmieszne, ale mało ekonomiczne.Przecież ludzie
> mogą bawić się jak chcą.
Mogą też przyjąć zupełnie odmienny rachunek ekonomiczny. I może
niekoniecznie najważniejszy dla każdego jest koszt finansowy, może
oprócz ceny w PLN lub ojro za marchewkę, pietruszkę czy
kolekcjonerskie rarytasy są jeszcze inne aspekty?
Np. przyjemność oglądania składających jaja złotooków?
Albo pająk, który zrobił w jesieni pod liściem kokon, z którego
niedługo wylęgną się małe, złociste pajączki?
Albo "znajoma" żaba, z krzywym prążkiem na grzbiecie, rozpoznawalna,
prawie z nadanym imieniem?
Może świadomość pozostawienia przy życiu tych kilkuset (lub więcej)
stworzeń jest dla kogoś więcej warte, niż "kawał wypłaty"?
A może to wybór między popadaniem w paranoję w zdobywaniu roślin,
które kosztują fortunę, a traktowaniem ogrodu jako miejsce odpoczynku
(również psychicznego) a nie udręki, stresu i frustracji? A może po
prostu inny model "ogródkowania"?
Pozdrawiam
Ewa
|