Data: 2002-11-25 12:54:37
Temat: Re: co robic...?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Oleńka" <o...@b...wroc.pl> napisał w wiadomości
news:art3re$a8b$1@opat.biskupin.wroc.pl...
"Dzieci są dodatkiem/dopełnieniem do
> małżeństwa rodziców"
Z tym się nie zgodzę. Brzmi to tak, jakby te dzieci stanowiły jakiś
podrzędny element. Jakby były jakąś nagrodą, fantem na loterii, takim
właśnie dodatkiem, który potrzebny jest głównie do tego, żeby dopełnić
małżeństwo (czyżby bez dzieci małżeństwo było niepełne?;-)) A co z dziećmi
"pojedynczych" rodziców?
A czy to nie Qwax głosił był przypadkiem hasło, że to rodzice są dla dzieci,
a nie na odwrót?;-))
Wcale nie uważam, że najsilniejsze uczucia powinny wiązać rodziców. Wydaje
mi się, że istotą dobrego układu w rodzinie jest istnienie równowagi miedzy
poszczególnymi relacjami. Niedobrze jest gdy ta równowaga jest zaburzona -
obojętnie w którą stronę. Zarówno wtedy gdy miłość matczyna zaczyna
przewazać, jak i wtedy gdy dzieci spychane są na margines.
--
Małgosia
|