Data: 2002-11-25 13:20:01
Temat: Re: co robic...?
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> "Dzieci są dodatkiem/dopełnieniem do
> > małżeństwa rodziców"
>
> Z tym się nie zgodzę. Brzmi to tak, jakby te dzieci stanowiły jakiś
> podrzędny element.
Nie o to chodzi....głupio to może rzeczywiściebrzmi, takie wyrwane z
kontekstu. Mama po prostu zawsze powtarza, ze nie należy się koncentrować na
dziecku, zapominając o Bożym świecie, że dziecko nie może być CENTRUM
RODZINY. Że nie wszystko musi się kręcić wokół dzieci i rodzice nie powinni
zapominać, ze pobrali się z miłości, a nie po to, zeby się "rozmnożyć".
Rodzice to para kochających się ludzi. Mają kochac swoje potomstwo,
poświęcać swój czas i uwagę, ale nie zapominać o sobie nawzajem....
(czyżby bez dzieci małżeństwo było niepełne?;-))
p. wyżej :)
A co z dziećmi
> "pojedynczych" rodziców?
No nieeee.....no co Ty w ogóle? Nawet nie ma o czym dyskutować, w życiu bywa
różnie, prawda? Fajnie mieć dwoje rodziców, ale jak się ma jednego, to nie
oznacza kalectwa emocjonalnego do końca zycia.
. Wydaje
> mi się, że istotą dobrego układu w rodzinie jest istnienie równowagi
miedzy
> poszczególnymi relacjami. Niedobrze jest gdy ta równowaga jest zaburzona -
> obojętnie w którą stronę.
Swięte słowa mości dobrodziejko, święte...ale my piszemy właśnie o tym
przegięciu w stronę: mama+dziecko.........+tatuś.
Ola
|