Data: 2002-11-25 13:54:34
Temat: Re: co robic...?
Od: "Qwax" <...@...Q>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> > - że źródłem mojej miłość do dziecka nie jest ono samo,
> lecz miłość jaką mam
> > w sobie. Ta zaś (u mnie niestety ciągle) kreowana jest
> przez związek.
>
> To zupełnie jak mi się wydaje rozumiem i odczuwam
> podobnie:-))
Tak?
No to dzisiaj umarła Wasza lepsza połowa (tfu. tfu na psa urok!)
i co przestajecie kochać swoje dziecko?
To że ginie możliwość tworzenia ciepła w miłości rodziców oznacza
jedynie tyle że w tym momencie rodzic (niestety już pojedynczy) musi
tworzyć cały ogień przy którym ogrzać się musi reszta rodziny. I nie
ma tu miejsca na jakieś lamenty (depresje i inne pierdoły) to "psi
obowiązek" - no chyba że dziecko nic dla rodzica nie znaczy.
Pozdrawiam
Qwax
|