Data: 2004-09-19 16:31:51
Temat: Re: co robić gdy wie się o zdradzie??
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cik9qa$icf$1@news.onet.pl...
>
> "Roch Dzikon" napisał
> > sek w tym, ze jakis czas temu moj chlopak dowiedzial sie, iz dziewczyna
ta
> > zdradza naszego znajomego, znikajac czasami na noc niby to do kolezanki.
> > najgorsze jest to dziewczyna miala opinie kobiety ktorej mozna zaufac w
> tych
> > sprawach i nigdy nie zdradzi, wiec ow znajomy bardzo jej ufa (podkreslam
> > bardzo)
>
> To jedna z głupszych sytuacji, w jakich człowiek może się znaleźć. Bo
> powiedzieć - źle. Nie powiedzieć - też niefajnie, szczególnie w czasie
> rozmowy ze znajomym, kiedy po głowie kołacze się myśl "ona cię zdradza, a
ja
> o tym wiem".
> Jeśli koniecznie chcesz o tym pogadać, to chyba najlepiej pójść do tej
> dziewczyny i powiedzieć jej, że sprawa jest Ci wiadoma. Że nie masz ochoty
> powiadamiać o tym jej chłopaka, ale nie możesz wykluczyć, że coś Ci się
> kiedyś przypadkiem wymsknie. Poza tym skoro Ty wiesz, to istnieje
> prawdopodobieństwo, że ktoś inny też wie, a to oznacza, że wyjście skretu
na
> jaw jest tylko kwestią czasu.
Normalnie jak w brazylijskiej telenoweli - co Ty Małgośka oglądasz?
No i jaka łaskawość - wiesz ale nie powiesz - taka szlachetność, że
normalnie kwiatki przed stópki sypać.
Hm, to ja na jej miejscu (tej dziewczyny) poleciała bym w te pędy do
swojego chłopaka i poskarżyła się, że jestem szkalowana i szantażowana przez
taką jedną (czyli Rocha Dzikona).
Była by z tego niezła chryja, uczynna donosicielka wyszła by na kłamczuchę i
plotkarę a ja bym wiedziała, że trzeba się lepiej maskować. A na świadka
przywlokła bym kochasia, żeby zaświadczył niewinnym spojrzeniem, że nigdy
mnie bez majtek nie widział. :-P
Moja rada:
Nie wkładać paluchów między drzwi - kiedyś posłów przynoszących złe wieści
wieszano - czasami myślę, że przywrócenie tego zwyczaju, trochę ostudziło by
zapał bliźnich, do prostowania komuś życia na siłę, zwłaszcza, że temat jest
pod tytułem - "narzeczony mi powiedział co wiedział, a nie sama widziałam na
własne oczy".
Bardzo jestem też ciekawa, skąd narzeczony to wie (może to z nim sypia owa
dama, więc ma niezbita pewność ROTFL!), czy jemu tez to powiedział ktoś,
komu powiedział to ktoś inny? I czy aby narzeczony nie prosił przypadkiem o
dyskrecję, tylko liczył na rozklepanie całej sprawy przez internet na cały
świat?. Jeśli Roch Dzikon, to nie tylko nick, to juz pewnie wszyscy wiedzą
kto miele ozorem w konkretnym akademiku - grupy czyta duzo więcej osób, niż
na nie pisze. :-D
A jak moja rada się nie podoba, to proponuję przywrócenie świętej inkwizycji
i kamieniowania potencjalnych "nierządnic".
Tylko nie wiem co na to Amnesty International - ciągle mają jakieś wąty do
sprawdzonych i skutecznych rozwiązań. :->
Sowa
|