Data: 2003-06-26 15:49:33
Temat: Re: co tu zrobic ,gdy na wieczor dopada glod?
Od: "Lara" <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hafsa" <h...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bdet8t$erk$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Lara" <l...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:bde91p$atq$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > Sposób odżywiania się człowieka jest bardzo często odzwierciedleniem
> > jego stanu psychicznego,
>
>
> sugrujesz mi wizyte u psychiatry????
Nie, no co Ty :)) To było tak ogólnie, nie bierz wszystkiego do siebie ;)
> Skoro objadasz się, choć nie jesteś głodna, musi być tego
> > jakaś przyczyna. Zdenerwowanie, smutek, samotność, radość... nuda?
> > - pomyśl nad tym, bo jeżeli tak, to moim zdaniem właśnie z tym
>> należałoby walczyć.
>
> Z radoscia? mam walczyc?
Potraktowałaś to zbyt dosłownie. Słowo "radość" czy "smutek" to tylko taki
przykład, którym posłużyłam się bez głębszego wnikania w jego sens i po to,
by dać Ci do zrozumienia, iż powinnaś zwrócić uwagę jedynie na stan uczuć, w
jakich się znajdujesz w chwili, w której masz ochotę zacząć się objadać. I
nie znaczy to oczywiście, że trzeba poddać Cię jakiejś obserwacji w
zakładzie zamkniętym ;), bo wystarczy, że sama się nad tym chwilę
zastanowisz. Może to dziwne, ale poza uczuciem głodu, istnieje mnóstwo
innych powodów, dla których ludzie jedzą w nadmiarze. Jedni jedzą "bo
lubią", drudzy robią to z nudów, a jeszcze inni jedzą, bo pożywienie, które
jak wiadomo należy do przyjemności, stanowi dla nich formę rekompensaty za
niepowodzenia, które spotykają ich w życiu, jedzą, by zagłuszyć wewnętrzną
pustkę... itd.itp.
Nie_sugeruję, że identycznie jest w Twoim przypadku! Mówię tylko, że skoro
objadasz się mimo, że tego nie chcesz, a co ważniejsze nie odczuwasz głodu,
zamiast wypróbowywać na sobie kolejną herbatkę, czy też batonik mający na
celu zahamowanie apetytu, powinnaś zastanowić się nad tym, dlaczego to
robisz. Czy jest to reakcja na jakieś stresujące sytuacje życiowe, nudę,
może przyzwyczajenie, a może jeszcze coś innego - ja tego nie wiem, na to
tylko Ty znasz odpowiedź.
> Czyli seans u psychiatry by mi sie przydal.Podziekuje.Musialabym
>za czesto u niego bywac,by z kazdym smutkiem,zdenerwowaniem,radoscia czy
>nuda do niego leciec.
Co tak uparłaś się na tego psychiatrę, sama nie potrafisz znaleźć innego
sposobu na smutek, zdenerwowanie, radość czy nudę, poza jedzeniem ;)?
pozdrawiam,
L
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|