Data: 2001-09-22 02:18:06
Temat: Re: coś tam musi być
Od: Carrie <c...@b...gnet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fri, 21 Sep 2001 14:49:01 +0200 "poranna mgła"
<p...@p...onet.pl> nadmienił(a):
>Użytkownik adso
>
>> Czy nie mieliście nigdy takiego dziwnego wrażenia, że
>> COŚ lub KTOŚ kieruje waszym losem w taki sposób, żeby
>> dać wam coś do zrozumienia - wyśmiać, albo zadziwić?
>
>Zdarza sie, ale nigdy, aby wysmiac czy zadziwic. Jezeli juz to tylko po to,
>aby uchronic przed czyms zlym, albo zabrac cos co jest w tym momencie dla
>mnie dobre, ale tylko po to, aby dac lepsze.
Do tej opinii bym się przychyliła :)
To, co napisała Adso...
Bywa tak: szukam czegoś, jakiegoś drobiazgu, który na pewno gdzieś
mam, ale nie wiem gdzie. Wysilam się, próbuję sobie przypomnieć, gdzie
tę rzecz ostatnio widziałam, co z nią ostatnio robiłam - nic, ciemno,
nie pamiętam. Trudno, przestaję, daruję sobie szukanie. Jakiś czas
później, nie wiadomo skąd - błysk! Bez zastanowienia, jak po sznurku
sięgam w miejsce, gdzie leży zguba :)
Bywa tak: mam problem do rozwiązania, rozmyślam, analizuję, kombinuję
- może tak to rozegrać, może inaczej, waham się, nie umiem wybrać
właściwej metody, każda ma jakieś poważne minusy. Nagle - błysk!
Rozwiązanie pojawia się w moich myślach samo, bez związku z
poprzednimi teoriami, jeszcze zanim je rozpatrzę, wiem, że jest dobre,
że to właśnie należy zrobić. I sprawdza się.
Kiedyś pisałam wiersze... Czasami bardzo chciałam jakieś wrażenie
ubrać w słowa, ale nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Męczyłam się
z tym całymi dniami, nocami. I podobnie - nagle łapałam pióro i samo
się pisało, i dopiero po napisaniu mogłam się zastanowić nad tym, jaki
tekst widnieje na kartce, i to było właśnie TO.
Ileż razy się zastanawiałam, skąd się to bierze... Bóg? Anioł?
Podświadomość? Nie wiem. Ale wiem, że to jest, i że jest dobre. I może
nawet ufam temu czemuś bardziej niż własnemu rozumowi... :)
>Jezeli myslisz o czyms intensywnie to nabiera mocy i zaczyna sie
>materializowac. Nie ma przypadkow. W zyciu spotyka
>nas tylko to czego chcemy, na co sobie pozwalamy myslac o tym z odpowiednim
>ladunkiem emocjonalnym. Taki przyklad powszechnie znany: najczesciej
>gwalcone sa kobiety, ktore sie tego boja.... ;)
O tym też myślałam, kiedyś... Tylko dlaczego zdarzyło się innej
osobie, a mnie zaledwie musnęło? Dlaczego się zdarzyło, mimo że
myślałam o tym z gwałtownym sprzeciwem?
Od tamtej pory bardzo się staram nie mieć czarnych, ponurych myśli...
>> Drugie: po głowie chodziła mi jakaś piosenka ("moment
>> in
>> paradice...", czy coś). Włączam radio a tu dokładnie te
>> słowa i melodia, które w tej chwili nuciłam! Jakie jest
>> prawdopodobieństwo takiego zdarzenia?? Nawet nie chce
>> mi się liczyć.
Miałam podobnie :) Pisałam na grupę o książkach o pewnej konkretnej
książce, której nigdy na oczy nie widziałam i nawet nie byłam pewna,
czy została kiedykolwiek wydana. Kilka dni później poszłam do
biblioteki i na półce trafiłam wprost na tę książkę, choć nie był to
ani dział odpowiedni dla tego typu literatury, ani alfabetycznie
według nazwiska :) A z piosenkami takie coś miałam miliony razy.
>Nie wiem czy to byl przypadek, nie wiem czy to lezy w 'kompetencjach' mozgu,
>ale nasz organizm rejestruje/odbiera wiecej niz sobie to uswiadamiamy.
>Slyszalam o przypadkach, gdy osoby wyjatkowo wrazliwe odbieraly/odczuwaly
>tzresienie ziemii majace miejsce na drugiej polkuli.
Ale czy wiedziały, że to trzęsienie ziemi? Czy też zdały sobie sprawę,
że 'coś' odczuwały, dopiero później, kiedy dowiedziały się, że gdzieś
tam wystąpiły ruchy tektoniczne?
>To, ze nie slyszymy
>jakiegos dzwieku nie znaczy, ze go nie ma, czy nasz organizm go nie odbiera.
Ups... A co z tym, gdy słyszymy coś, czego nikt inny nie słyszy? :)
"Gdy ty mówisz do Boga - modlisz się. Gdy Bóg mówi do ciebie - masz
schizofrenię" ;)))
Pozdrawiam, Carrie
PS. "Jak się nazywa to co nienazwane
Jak się nazywa to co uderzyło
[...]
to że jeśli nie wiesz dokąd iść
sama cię droga prowadzi"
/ks. J. Twardowski/
|