Data: 2002-11-15 11:28:57
Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Tashunko" <like_anais(dislike_spam)@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ar2jue$kc7$1@news2.tpi.pl...
Myślę, że pod żadnym pozorem nie powinniśmy
> mierzyć partnerów swoimi własnymi miarami, tylko właśnie
> próbować jak najlepiej ich zrozumieć, zrozumieć ich
> odmienność wypływającą z różnicy płci i zaakceptować te
> cechy, które nie są szkodliwe dla związku a jedynie tak jak
> piszesz przynoszą duchowy niesmak. Bardzo dobrą metodą ku
> akceptacji pewnych cech jest metoda porównawcza, poprzez
> posiadanie kogoś zaufanego, szczerego i otwartego na
> rozmowy. Kogoś, kto mówiąc o sobie w jakimś tam stopniu może
> potwierdzić, że mężczyzna, czy kobieta jest taką jaką jest.
> To daje duży spokój, że pewne cechy są wspólne i wtedy tylko
> od nas zależ, by to zrozumieć i zaakceptować i stwierdzić,
> że można z tym żyć. Myślę, że Tashunko w podobny sposób
> myśli o czym teraz piszę, o tym, że najpierw zaczynamy od
> siebie i że mimo szczerych chęci i głębokich uczyć nie mamy
> wpływu na wiele rzeczy dotyczących naszego partnera.
Ano właśnie - Tashunko może się tutaj podpisać:)
I moze jeszcze dodać od siebie:
1. Przede wszystkim rozmawiać z TŻ : o wszystkim i nie bać się tych
rozmów, czasem jeśli nie da się od razu, spróbować trafić na
odpowiedni moment;
2. Starać się spojrzeć na problem od strony TŻ : faceta/ kobiety;
3. Jeśli nie skutkuje rozumienie własnego obiektu pogadać szczerze z
kimś płci TŻ - może być łatwiej.
Generalnie łatwo nie jest zrozumieć tę płeć przeciwną - Ameryki nie
odkryłam , ale ja wiem ,że warto się starać:)))))
Coś w
> rodzaju kompromisu, tylko innego typu, w którym zamiast coś
> tracić, to coś się akceptuje. Starajmy się zamiast udręczać
> się własną niemocą w przeprowadzeniu zmian u partnera sami w
> jak najbardziej możliwy i akceptowalny dla nas sposób
> dostosować się do partnera. Nie powinniśmy również
> rozdrabniać problemów na jeszcze mniejsze kawałki, gdyż
> wiele z nich jest niczym wobec innych poważniejszych
> problemów. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być
> gorzej, więc cieszmy się, że nie jest gorzej i nie próbujmy
> ulepszać dobrego. Do tego trzeba bardzo dużo i bardzo
> szczerze rozmawiać. Samo wypowiedzenie własnych żali nie ma
> mocy czarodziejskiej różdżki i mało co zmieni.
Nic dodać...:)
Joanna
|