Data: 2001-06-06 22:01:30
Temat: Re: czy jest dla niego jakas szansa???
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Eva" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9fioct$cin$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> napisał w
wiadomości
> news:9fijhg$9tv$3@news.tpi.pl...
> > > Pierwszy okres takiej pracy byłby więc niezwykle trudny. Nie mógłby
sie
> odbywać
> > w izolacji od otoczenia a tam, na kazdym kroku mogą sie rodzic
konflikty.
>
> To nie musialaby byc utopia, gdyby istniejace prawie wszedzie placowki
> pomocy psychologicznej potrafily spelniac swoje zadanie, gdyby nie byly
tylko
> miejscem, w ktorym mozna dorobic i zapelnic troche czasu zagrozonym
dzieciom.
Przecież dziecko nie może przez 24 godziny na dobę przebywać w placówce
pomocy psychologicznej, bo od wychowywania dzieci są rodzice a nie placówki.
Jeśli rodzice są wychowawczo nieudolni, to wystarczy im uniemożliwić
bezmyślne rozmnażanie się, bicie własnych dzieci do nieprzytomności czym
popadnie i gdzie popadnie, poić wódą /czyli tworzenie charakteropatów /
oraz przekazywanie potomstwu filozofii cwanego menela.
> Musieliby pracowac tam ludzie z powolania, nie tylko "automaty"
psychologiczne,
> ktore nie shanbilyby sie nigdy psychoterapia.
E, nie pleć Koleżanko, bo na pracy psychologa znasz się tyle, co wół na
gwiazdach. Bardzo dobrze, że psychoterapią nie zajmuje się psycholog, który
nie jest do tej psychoterapii merytorycznie i praktycznie przygotowany, bo
inaczej rzeczywiście hańbi swój zawód i szkody wielkie ludziom czyni. Ja też
nigdy się psychoterapią nie "shańbiłam" chociaż dość długo w tym zawodzie
pracuję, i jestem z tego dumna. Moja praca też z "powołania" nie wypływa,
chociaż ją lubię, nawet bardzo, tylko głównie z potrzeb finansowych. Uważam,
że miarą szacunku pracodawcy dla wartości czyjejś pracy jest wysokość jego
pensji. .
> I jeszcze cos - Panstwu Polskiemu musialoby na tym zalezec.
Ponieważ RP nie zależy ani na zdeprawowanych dzieciach ani na psychologach,
więc pensje są niskie a "pomoc psychologiczna" do nich adekwatna. Żaden
fachowiec powołania do garnka nie włoży i zupy na nim nie ugotuje.
> A tak co mi sie przypomina...
> jak Janusz Korczak i jego teoria i praktyka.
> Cos, jak dawne harcerstwo, ktore nie walczylo o wplywy polityczne, cos jak
szkoly steinerowskie...
Coś jak wysoka dyrektorska pensja, z ktorej w czasach przedwojennych mogło
się utrzymać kilka 5-cio osobowych chłopskich lub robotniczych rodzin...:).
. I co to wlasciwie jest obciazenie genetyczne ?
> Jesli mozna przystosowac do zycia dzieci autystyczne, z porazeniem
mozgowym,
> z zespolem Downa,
Niestety, tylko w zakresie ograniczonym ich genetycznym obciążeniem. W
większości do samodzielnego życia przystosować ich nie można.
to zalozenie, ze normalne umyslowo dziecko jest stracone, to chyba przesada,
Więc tylko zdrowa moralnie rodzina zastępcza może go uratować. Ale wcześniej
rzeczywistość zaskrzeczy: - sąd nigdy nie odbierze matce władzy
rodzicielskiej.
Dorrit
>
> Eva
>
>
|