Data: 2004-02-19 08:16:13
Temat: Re: czy jestem służącą?????????
Od: "Anka P." <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu, który zapamietamy na wieki 02/18/2004 10:32 PM, =sve@na=
postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:
> Ehem.....Partnerstwo idzie sie gonic(mowiac nieparlamentarnie), kiedy w
> rodzinie dotad partnerskiej pojawia sie dziecko, a zona staje sie mama i
> kura domowa.
> Szanowny malzonek po pracy odpocznie najlepiej poprzez zajecie sie tym ,co w
> danej chwili jest niezbedne dla wspolnego dobra calej rodziny (czyli nie
> bedzie rozwalal sie na tapczanie i czekal na zakaski do piwa).
Masz w tym duzo racji Aniu, ale nie zawsze tak jest.
Wiele zalezy od samego mezczyzny i ukladu jaki sie wczesniej wypracowalo.
Ja pamietam jeszcze swojego ojca z czasow dziecinstwa, ktory zajmowal
sie trojka dzieci (mna i rodzenstwem) popoludniami, zabieral nas do
kina, zeby mama mogla zostac w domu i odpoczac. W soboty dzielili sie z
mama obowiazkami i tak na przyklad mama cos tam sprzatala, a ojciec
zamykal sie w kuchni i pichcil obiad na weekend.
W moim zwiazku jest podobnie. Mimo pracy (czasem do pozna) maz zawsze w
sobote sprzata mieszkanie. Czesto jest tak, ze na weekend to On zmienia
sie w "kura domowego". Ja ide do dorywczej pracy, ktora przede wszystkim
pozwala mi sie oderwac od kieratu zycia codziennego (finanse sa sprawa
tutaj malo wazna, liczy sie kontakt z ludzmi i mozliwosc zatesknienia za
domem), a TZ zostaje z synkiem w domu, sprzata, gotuje, bawi sie z
malym, a ja wracam i mam obiadek pod nos podany. Poezja, nie?
Sa jednak ciezkie i nieuleczalne przypadki, ktore jeszcze gdzies tkwia
nawet chyba w XIX wieku ze swoimi pogladami "Ja, pan i wladca...." i z
takimi nie da sie nic zrobic.
> Znaczy sie, wedlug Ciebie, kiedy ona pojdzie do pracy, to on i tak nie
> zmieni swoich nawykow, w mysl zasady: "chcialas babo rownouprawnienia, to
> zap...j na dwa etaty"?
Jeszcze powinien skitowac "A nie mowilem..... sama chcialas to masz."
Pozdrowienia
Anka
|