Data: 2004-02-19 14:34:45
Temat: Re: czy jestem służącą?????????
Od: "brow\(J\)arek" <b...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <hanusia@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał w
wiadomości news:c12ejh$4v5$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A, to ja już wiem. Ty patrzysz na to w ten sposób: "przynoszenie
> pieniędzy" - jedna jednostka[1] pracy, "zajmowanie się domem" - jedna
> jednostka pracy, każde ma swoją, jest po równo i czego się baba czepia.
Dla
> mnie to raczej "praca zawodowa misiaczkowego męża" - dajmy na to 200
> jednostek, "misiaczkowe zajmowanie się domem" - 300 jednostek
To wiemy tylko z misiaczkowej relacji. Widzisz jeszcze miesiąc temu
pracowalme po 6 godzin dziennie i bym sie nie dziwił podobnym żalom ze
strony mojej małżonki - obecnie pracuję powyżej 9 godzin... wychodzę po 8
wwracam po 18 albo i później. Przykro mi ale mówię wyraźne nie na np.
zmywanie garów po powrocie z pracy... i inne takie.
> [1] Jednostki moga być w wartości finansowej, ilości poświęcanego czasu,
> subiektywnym odczuciu zmęczenia, wartości "mentalnej" dla związku albo jak
> tam komu pasuje, w to się nie wtrącam.
Ot co.
Praca w domu to jak praca na roli w zasadzie ciągła ale z odpoczynkiem
wpisanym (czy przeplatającym się z) w pracę. W dodatku porę i czas
odpoczynku można sobie wybierać samemu... jedni lubią inni nie.
Jeśłi nie lubią... to juz sie wyrażałem w tym temacie.
brow(J)arek pozdrawia
|