Data: 2007-10-13 10:17:07
Temat: Re: czy ktoś samodzielnie pali kawę? [Re: kawa]
Od: "Anna Sheridan" <o...@o...com.au>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ja tam nie uwierzę, jak nie poczuję różnicy, ale z
> ciekawości zapytam - czy ktoś samodzielnie pali kawę?
Tak, ja!
Po pierwsze zawsze kupuje kawe swiezo palona (tzn pala ja na zamowienie).
Moge napisac gdzie, jesli sa tu ludzie z Australii...
Kupuje tez kawe zielona (nie palona) i pale ja tak:
Mam ciezki zeliwny maly rondelek z raczka. Rozgrzewam go na gazowej kuchence
(nie mam elektrycznej wiec nie wiem, jak by to sie na takiej udalo). Wsypuje
kawe, nie za duzo, ot trzy garscie moze i mieszam, mieszam, metalowa
lopatka. W gruncie rzeczy palenie kawy jest podobne do prazenia kukurydzy,
niektorzy zalecaja palenie kawy w maszynce do prazenia kukurydzy, ja
probowalam ale nie bylam zadowolona, bo smieci (kawa ma luski, troche tak,
jak orzeszki ziemne, i jak sie ja prazy w maszynce do kukurydzy to te luski
fruwaja wszedzie i smieca, a poza tym ja lubie kawe ciemna, o krok od
przypalenia, a tego sie w takiej maszynce nie da uregulowac).
A wiec mieszamy i mieszamy, od czasu do czasu zakladajac przykrywke i
potrzasajac.
Pomalu ziarenka kawy sie powieksza, a potem pomalutku zaczynaja ciemniec.
Mieszac bez ustanku nalezy aby kawa byla palona rownomiernie. Przyjdzie
moment, ze te luseczki zaczna od kawy odchodzic, i wtedy potrzasanie
przykrytym garnkiem ma za zadanie nie tylko mieszanie ale takze ulatwienie
oddzielenia sie tych lusek od ziaren. Przykrycie pozwala tez podniesienie
(regulowanie) temperatury. Caly czas nalezy kawe obserwowac. Gdy
ciemnobrazowe ziarna zaczynaja sie pokrywac tlusta blyszczaca otoczka kawa
jest gotowa. Nalezy teraz jak najszybciej obnizyc temperature tej kawy aby
sie nie przepalila. Ja robie to brutalnie - mam przygotowany w zamrazalniku
talerz. Wysypuje kawe na sito (uwaga, bedzie piekielnie goraca) i wsadzam do
zamrazalnika na ten talerz. Tak na jakies 15-20 minut. Potem wyjmuje i
'masuje' kawe palcami na tym sicie, nad zlewem, zeby jak najwiecej tych
lusek sie odsialo i oddzielilo. Wsypuje kawe do sloika ale nie zamykam
szczelnie - kawa swiezo palona wydziela jakis gaz (nie pamietam co, cos z
amoniakiem chyba) ktory powinien sie ulotnic. Mimo to, taka kawe mozna od
razu pic, a najlepiej zaraz nastepnego dnia. Oczywiscie zmielona w dobrym
mlynku zarnowym i zaparzona z szacunkiem. Wierzcie mi, jest roznica. Nie
kupilabym juz kawy ze sklepu, z polki. Brrr!
Slyszalam tez o paleniu w piekarniku, ale nie probowalam.
Ania
(zmien ombre na omberis)
|