Data: 2005-09-05 09:14:31
Temat: Re: czy partner powinien wiedzieć...?
Od: "Hania " <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław Dębski <p...@g...pl> napisał(a):
> > Pod tym pojeciem rozumiem zaspokojenie potrzeb fizycznych bez
> > emocjonalnego
> > zaangazowania.
> No nie wiem :) Przecież seks nie jest potrzebą fizjologiczną tylko jak
> najbardziej potrzebą psychiczną.
Taa, ale lepiej sie ja spelnia przy emocjonalnym zaangazowaniu. Bynajmniej mi
tak lepiej ;-)
A orgazm (ale taki prawdziwy - nie
> udawany:) ) ... ja to nazywam resetem układu nerwowego.
Seks dla samego orgazmu? A seks dla radochy bycia blisko z partnerem to pies?
Sam reset a potem puuustka, bue, przerabialismy - dziekujemy ;-))
> Nie ma
> porozumienia - nie ma resetowania :)
Nie powiesz mi, ze napalony facet nie dojdzie do orgazmu z wychaczoną własnie
w pubie cizia tylko dlatego, ze jest ladna ;-)))
Cizia pewnie tez dojdzie, ale jest roznica w tych orgazmach ;-)
> Nie ma resetowania - napięcie rośnie.
> Jak to jest, że w większości przypadków problemy się nawarstwiają,
następuje
> "skok w bok" a po pewnym czasie kochnek/kochanka idzie jednak w odstwkę na
> korzyść stałego partnera/nerki ? :) Niby "pusty" ten seks na boku, ale
gdyby
> nie on ... oczywiście gdybam - było by więcej "rozwodów o nieopuszczoną
> klapę na klopie" :) ... matka natura zadbała o wszystko.
Nie zwalalabym na matke nature, choc statystycznie masz racje. I tez, jak
wspomnialam wczesniej, mniej wkurzylaby mnie (chyba) zdrada fizyczna niz
fakt, ze mi facet latami o niej marzyl. Inna kwestia, co ja robilabym w takim
zwiazku (i czemu niczego nie zauwazala)
zdrowki
hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|