Data: 2005-09-05 11:42:32
Temat: Re: czy partner powinien wiedzieć...?
Od: "Hania " <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław Dębski <p...@g...pl> napisał(a):
> Dobra. To ja to zahaczę z innej strony :)
> Otóż hmmm - jesteśmy ludzmi podobno a nie jakimiś zwierzętami.
> Problem w tym, że dwa kopulujące ludki - wyglądają jak dwa kopulujące ze
> sobą zwierzaczki :) No bo co to za radocha mieć kamienną twarz podczas
seksu
> a zamiast jęczeć i krzyczeć - filozofować ? :)[...]
rotfl, jedna z fajniutkowatszych ;-P definicji radosnego i pelnego seksu,
jakie napotkalam :))
> porzucić intymność i zwierza pokazać - bez żadnych obaw. To trudne ...
> przynajmniej za pierwszym razem :))
No za pierwszym, nawet, gdy dane osoby "maja sie ku sobie" nie bedzie tak,
jak, gdy te same osoby juz cos o sobie wiedza ;-)))
> Każdy ma tego zwierza - nawet Tycztom
?! pewnie ma ;)
> Jest też inny sposób na kompromis. Otóż wmawia się zwierzu iż jest on pod
> kontrolą - jak to nazwałaś - "emocjonalnego zaangażowania" - co daje jako
> takie poczucie okiełznania zwierza w imię człowieczeństwa ... tylko
dlaczego
> tak często słuchamy/czytamy "och - sama nie wiem jak to się stało - no
> poprostu się zapomniałam, a pozatym on nalegał" :)))
heu? to niby to "memocjonalne zaangazowanie" nie teges jest? to jak nazwiesz
stan, gdy zwierzaczek odkrywa przed drugim zwierzaczkiem swa
zwierzaczkowatosc?
> P.S.
> Przedyskutujemy tę kwestię w realu ? :)
spox, tylko ja sie do Wawy nie wybieram :)
Zdrowki
hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|