Data: 2005-09-06 08:54:48
Temat: Re: czy partner powinien wiedzieć...?
Od: "Hania " <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław Dębski <p...@g...pl> napisał(a):
> Użytkownik "Hania " <v...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:dfjj56$n4f$1@inews.gazeta.pl...
>
> > no o jakies przywiazanie, zaufanie, poczucie zwiazku chyba chodzi, nie? I
> > nie
> > wydaje mi sie, by seks w tym przeszkadzau ;-) A jak sie przez pol roku
> > trzesa to pzynajmniej celulitu nie ma, ale to juz nTG ;-]]
>
> No dobra. Ale napisałaś, że seks bez takiego zaangazowania jest pusty. Cały
> czas próbuje wychwycić na czym wg. Ciebie polega powiązanie jednego z
> drugim. Swoim postem o zwierzaczkach pokazałem, że takowe "zaangażowanie
> emocjonalne" o którym piszesz, może wynikać z seksu a raczej z chęci
> uzewnętrznienia własnej intymności . A jak mi się zdaje, cały czas
> imputujesz :) że dobry seks - to taki który wynika z owego
zaangażowania. :)
> Ale jesli tak, to pokaż mi jakoś obrazowo z czego takie zaangażowanie
> powstaje - no bo z seksu raczej nie - seks wg. Ciebie jest prostą
> konsekwencją :)
nie, nie, to taki mix, taki, co to dobry jest, czyli nie tylko seks wynika z
zaangazowania ale i zaangazowanie po czesci z fascynacji seksualnej. Dlatego
tez wieksze szanse na dlugofalowosc maja zwiazki, gdzie obie osoby (wiekszej
ilosci, mimo calej modernosci nie zakladam) maja podobne podejscie do seksu i
temperament. Jakos trudno wyobrazic mi jest zwiazek nimfomanki z seksualnym
abstynentem, chocby nie wiem jak wiele mieli wspolnych zainteresowan "poza"
zdrowki
hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|