Data: 2005-09-06 13:17:22
Temat: Re: czy partner powinien wiedzieć...?
Od: "Hania " <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysław Dębski <p...@g...pl> napisał(a):
>> Tak więc doszliśmy do sytuacji w której mamy równowagę czyli mix :) Nie
wiem
> czy zauważyłaś, ale generalnie watek dotyczy kwesti zdrady :) Proponuję
więc
> wrócić do tego kierunku rozmowy, ale już bogatsi o nową wiedzę na temat
> miksu ... i porozważać kwestie zdrady na bazie naszej nowo nabytej wiedzy :)
dzieki za nawrocenie :)
> Czy zgodzisz się, że po jakimś czasie trwania związku, seks może być udany -
> ale może brakować elementu fascynacji ?
sie nie wypowiadam na temat zwiazkow >3 lata, mi tam brakowalo innych rzeczy,
w dlugotrwalych zwiazkach tym brdziej mozna pokombinowac. No chyba, ze szczyt
czyichs fantazji to polozyc sie na kobite i czekac na trzesienie ziemi ;-]]
> To byłoby całkowicie normalne - z
> tym że tak jakby, miks staje się uboższy o pewien element :) Pisałaś
> wczesniej o ludziskach którzy poszukują fizycznego zaspokojenia poza
> związkiem - mówiąc o nich "oni są be" :).
Nie tyle "be", co im wychodzi na "be", przy czym zakladam swoj punkt widzenia
(wpychany, przyznaje, reszcie swiata), ze fajniej, gdy mix zaklada
dlugofalowosc...
>A ja bym rzekł, że skoro wszystkie
> elementy miksu są zaspokojone, oprócz fascynacji - to jest to niewątpliwie
> "dziura" bardzo podatna na wszelkie bodźce :) Dochodzimy do sytuacji w
> której naszą wyobraźnie porusza zauważony biust lub inszy rozporek. I
> dochodzi do paradaoksalnej sytuacji. Nie możemy partnerowi/nerce powiedzieć
> iż chętnie byśmy ten biuścik czy rozporeczek zapoznali bliżej :)
Echm, wiesz, czepie sie troche babskiego pkt widzenia, ze ow rozporekk kreci,
gdy wlasnie dziura jest po stronie porozumienia memocjonalnego, czyli tez,
gdy w zwiazku nie mozna porozmawiac o tym, ze przechodzacy rozporek (sic!)
jest fajny, albo chcialoby sie miec taki biust jak sasiadka ;-))
> A więc ? A
> więc ??? :) A więc staje się to naszym bardzo intymnym zwierzem - którego
> nie możemy partnerowi/partnerce pokazać, a co gorsza nic na niego nie
możemy
> poradzić.
to juz wtedy jest po ptokach (znow sic!) ze sie tak wyraze. Czyli jak sie za
dlugo nie gadalo o memocjach, to juz i seks za fajnie nie wychodzi, i
fantazjuje sie o zmianie obiektu. Ale to tez nie dzieje sie z dnia na dzien.
> Zauważ, że cały czas piszę o fascynacji, a nie o konsumpcji biustu/rozporka
> którym jesteśmy zafascynowani :) Gdyby nie było zakazu fascynacji kimś
spoza
> związku, to najprawdopodobniej nie dochodziłoby do żadnej fizycznej zdrady,
> gdyż wszystkie elementy miksu byłyby "zaspokojone".
grrr, zaskakujaco ujete. Czyli im wiecej wolno tym mniej neci. Oczywiscie.
Jak mnie ex podejrzewal o zdrade, to tez dopiero wpadlam na to, ze w sumie na
zlosc jemu...i ze skoro mnie podejrzewa, to moze u niego cos jest na rzeczy,
bo mi by to do lba nie przyszlo...(ale to juz bylo po podjeciu decyzji, ze
nici z mixu na dluzsza mete)
zdrowki
hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|