Data: 2004-07-29 15:00:20
Temat: Re: czy to jest zazdrość?
Od: "Natek" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet w news:ceb0tg$6so$1@news.onet.pl:
> Otoz priorytetem testujacego jest niedopuszczenie do wystapienia
> braku zaufania (z jego strony), co jest nie tylko takze Twoja sprawa
> (scisle: powinno byc Wasza sprawa), ale takze Twoja ze tak powiem
> zasluga (no chyba ze nie czujesz sie odpowiedzialna za to jakie
> wrazenie - negatywne badz pozytywne - robisz na partnerze).
>
> A wiec, aby wykazac sie madroscia (a nie glupota) w sytuacji gdy
> masz wybor: Twoje bardzo osobiste priorytety lub priorytet partnera
> (na rowni w tym przypadku z Twoim - przynajmniej tak powinno byc
> w ~zdrowym zwiazku) powinnas wybrac to co wazniejsze, czyli co?
>
> No wlasnie, co wybierasz? ;)
Wyższa kombinatoryka :))
W zasadzie z powyższym się zgadzam, czyli że zechcę wyjaśnić,
rzecz jest tylko w doborze środków. Na te podane się nie zgadzam.
Ponieważ skoro dla mnie biblia nie ma tego szczególnego znaczenia,
to wymaganie ode mnie takiej przysięgi byłoby dla mnie upokarzające
i świadczyłoby o tym, że partner mnie nie szanuje - chce (zmusza)
bym zrobiła coś wbrew sobie.
Żebyś mógł się lepiej wczuć: to tak jakby od Ciebie partnerka
zażądała, byś przysiągł na klęczkach na święty obrazek.
Zrobiłbyś to?
Dla mnie to jest ohydne wymuszenie. A sytuacja nigdy nie jest
albo albo - można znaleźć inne środki do wyjaśnienia wątpliwości.
Gdyby od tego miało zależeć czyjeś życie, to bym przysięgała
choćby i na ogon kota, ale kiedy wyjaśniają wątpliwości kochający
się ludzie - to jest sto innych sposobów, które nie gwałcą uczuć
żadnej ze stron - nie wymuszenie a wyjaśnienie :)
> > Sugerujesz, że jeśli coś jest mocne, to nic nie może tego osłabić?
> > :)
>
> Sugeruje ze w obliczu ~zagrozenia slaby zwiazek rozrywa sie
> jak papier. :)
To oczywiste, ale chodzi o inną sytuację. Ponawiam pytanie. :)
> > Takich testów może być bardzo wiele. Na przykład Twoja
> > ukochana może się umawiać z przystojnymi kolegami
> > na randki - w końcu jeśli naprawdę kochasz,
> > to wybaczysz, prawda? Czyż nie doskonały test? :|
>
> Nie. :)
> I dobrze o tym wiesz. :)
Dla mnie tak samo "nie" na detektywa :)
> A ja nie jestem przeciwny testom w zwiazku, o ile sa rozsadne
> oraz o ile sytuacja jest ku temu wyjatkowo odpowiednia, a takze
> jesli sa obliczone na wyjasnienie nieporozumienia ktore ma
> powiedzmy sluzyc zwiazkowi, a w sytuacji grozby utraty zaufania
> wszystkie te warunki sa spelnione.
Poddawanie 'testom' oznacza, że j u ż nie ma zaufania.
Wyjaśniać nieporozumienia trzeba w sposób otwarty,
zakładając równość obu stron. Zrobienie testu jest
przedmiotowym potraktowaniem drugiej strony.
No niestety ;))
* Natek
|