Data: 2010-02-26 23:22:26
Temat: Re: _(')_ d o b r a w o l a . . .
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1yxk4lqshsq6.1ngrmav7rc0jl.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 26 Feb 2010 23:32:28 +0100, Chiron napisał(a):
>
>> No nie- teraz zrozumiałem. Rzeczywiście- dobra wola gasi gniew. Na
>> zasadzie
>> zrozumienia go. Jeśli będziesz na mnie zagniewana, a ja sięzapytam, czy
>> przyjmujesz moje przeprosiny- to jesli masz dobrą wolę- najpierw ten
>> gniew
>> stłumisz, przyjmiesz przeprosiny. Tylko zastanawiam się, czy sama dobra
>> wola
>> wystarczy? Chyba jednak nie. Przyjmiesz moje przeprosiny, możemy ze sobą
>> gadać, żartować nawet- ale wciąż możesz w sobie mieć gniew.
>> Potrzeba jeszcze wybaczenia. To wybaczenie gasi gniew
>
> Chironie, ja pojmuję słowa Izy inaczej: dobra wola gasi gniew na zasadzie
> "zanim się on pojawi u człowieka dobrej woli". Czyli np: globek pluje na
> moją religię i na mnie, a ja w stosunku do niego mam silną motywację, aby
> nie czuć gniewu, ba, nawet mieć uczucia opiekuńcze. I tego gniewu JUŻ nie
> czuję, choć moze w stosunku do innego człowieka w podobnej sytuacji
> wściekałabym się z równym natężeniem cały czas.
>
Ojej:-) No nie:-)
IMO- dobry przykład: Ksiądz Robak umiera. Prosi do siebie Gerwazego. Gerwazy
czuje silny gniew do Jacka Soplicy- tak silny, że gotów go bez wahania
zabić. Ksiądz Robak oznajmia mu, że jest Jackiem Soplicą. Gerwazy- nadal
czując gniew, okazuje dobrą wolę: mówi: no dobra, jesteś księdzem, umierasz,
przyjąłeś wijatyk- nie zabiję cię. Chce wyjść- nadal jest zagniewany. Dobra
wola sprawiła, że opanował gniew- i wyrzekł się zemsty.
Następuje ciąg dalszy- kolejny etap: Jacek prosi, żeby został i go
wysłuchał. Gerwazy waha się, ale się zgadza. Jacek opowiada swoją historię,
tłumaczy. Gerwazy zaczyna go w końcu rozumieć- rozumieć motywy jego
postępowania, a nawet współczuć. Teraz jest gotów do wybaczenia. Rozstają
się pojednani.
Czyli: dobra wola sprawiła, że był w stanie niejako zmusić się do wejścia w
bliższe realcje ze swoimi- do niedawna, jak mniemał- śmiertelnym wrogiem.
Jednak gniew pozostał. Gniew znikł dopiero po procesie wybaczenia.
> Dobra wola to nie jest cecha przyrodzona, lecz wyuczona wskutek własnych
> doświadczeń po to, aby unikać koniecznosci przebaczania.
Jest cechą wyuczoną. Biada temu, kto jej używa w opisany przez Ciebie
sposób. Biada jemu, i jego duszy:-)
> Przebaczenie
> stawia człowieka nim obdarzanego w relacji swoistej "podległości" w
> stosunku do przebaczającego,
Nie, nie - z_całą_pewnością_nie. A nawet może wręcz przeciwnie.
> często oczywiście zachodzi ta dziwna a wg mnie
> trochę wstydliwa relacja tylko w jaźni przebaczajacego, bo "winny" nic o
> tym nie wie, może nawet nie wiedzieć o swej winie lub mieć w nosie
> jakiekolwiek przebaczenie.
Może, to prawda. Tu zgoda. Jednak- nie jest potrzebny przebaczającemu druga
strona. OK- pieknie, jak się zejdzie Gerwazy z Soplicą:-). Jednak na codzień
rzeczywiście mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy druga osoba nawet i ma w
nosie nasze przebaczenie.
Jednak_z_całą_pewnością_nie_wybaczamy_dla_niej_lecz_
dla_siebie_samego.
I jeszcze jedno: są 2 (lub więcej) stron wybaczenia. Ważne, żeby wybaczyć
sobie samemu.
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron, po treningu wybaczania:-)
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
|